toto. kjpargeter na Freepik

Ewangeliści zanotowali siedem słów Jezusa z krzyża. Marek i Mateusz przekazali tylko jedno, choć zaznaczają, że Jezus jeszcze raz zawołał „wielkim głosem”, nie podając już treści tego słowa (Mk 15,37; Mt 27,50). Łukasz wymienia trzy słowa, podobnie św. Jan.

Już Ojcowie Kościoła układali kolejność słów Jezusa z krzyża według klucza soteriologicznego, czyli naszego zbawienia. Stąd to zaczynają się od słowa przebaczenia.

„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią – (Łk 23,39)

Ukrzyżowanie Jezusa odbyło się na Golgocie, co znaczy „czaszka” (tak Łk) lub „miejsce czaszek” (tak inni ewangeliści). Jezusa przed ukrzyżowaniem obnażono i zostawiono tylko chustę naokoło bioder. Jezus przyniósł na Golgotę raczej tylko poprzeczną belkę krzyża. Pal pionowy już wcześniej wsadzono do ziemi. Po zawieszeniu (ściślej: wciągnięciu) Jezusa na krzyż, przybito Go doń, równocześnie usadzając Go na małym kołku, mocno zaostrzonym. Razem z Jezusem ukrzyżowano także dwóch łotrów. W czasie ukrzyżowania Jezus wypowiada swoje pierwsze słowo już przybity do krzyża. Odpuszcza grzechy tym, którzy go ukrzyżowali. Słowa Jezusa mają zasięg powszechny. Słowa „bo nie wiedzą co czynią” dotyczą zatwardziałości serc i niewiary. Czy zdają sobie sprawę z tego kogo ukrzyżowali? Jezus widocznie żywi nadzieję, że owoce krzyża staną się także udziałem tych, którzy wydali na Niego wyrok wówczas, ale i dzisiaj. Jezus ukrzyżowany staje się także żywym przykładem przebaczenia i miłosierdzia.

„Zaprawdę, powiadam ci: dziś ze mną będziesz w raju” – (Łk 23,43)

Gdy Jezus zawisł na krzyżu, zaczęto się z Niego wyśmiewać. Gdyby był prawdziwym Mesjaszem, miałby teraz okazję udowodnienia tego. Bluźnił także jeden łotr: („Czy ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas” Łk 23,29). Drugi łotr natomiast wierzył w niewinność Chrystusa i w Jego mesjańskie posłannictwo, dlatego strofuje swojego współwinowajcę zapytując go, czy nie boi się Boga jako sędziego, skoro tak jak Jezus stoi w obliczu śmierci. Po wyznaniu niewinności Jezusa i swoich własnych grzechów żałujący łotr zwraca się z prośbą o przyjęcie go do królestwa Bożego. Ta silna wiara, która widzi w ukrzyżowanym Jezusie niebieskiego władcę i Pana, zostaje natychmiast wynagrodzona. Jezus uroczyście obiecuje żałującemu łotrowi, że jeszcze „dziś” będzie z Nim w raju. Raj to stan i miejsce, w którym znajdują się dusze sprawiedliwych. W raju więc uzyskuje się stan szczęśliwości niebieskiej.

Ewangelia św, Łukasza jest w szczególny sposób Ewangelią miłosierdzia. Stąd też Łukasz przekazał nam obietnicę wejścia do królestwa niebieskiego po śmierci. Warunkiem spełnienia tej obietnicy jest przyznanie się do własnych win. Kto patrzy na cierpienie Jezusa i Jego mękę wie, że Jezus cierpi niewinnie i za nas; takim przykładem zostaje zachęcony do wiary w Chrystusa.

„Drugie słowo” Chrystusa z krzyża zawiera niezwykle ważną prawdę: zbawienie wieczne można osiągnąć zaraz po śmierci. Na tle ogólniejszej prawdy NT o drugim przyjściu Chrystusa, wydaje się ona nieco odosobniona. Nie przeszkadza jednak temu, że ci wszyscy, którzy już oglądają Chrystusa w chwale, będą świadkami Jego ostatecznego przyjścia jako Sędziego i Pana. Przykładem tego jest śmierć męczeńska św. Szczepana, który podczas kamieniowania widzi „niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7,56). Szczepan więc ogląda wywyższonego Chrystusa w swojej chwale, zwraca się o przyjęcie go do tej glorii niebieskiej: „Panie Jezu, przyjmij ducha mojego” (Dz 7,59). A czy nasz papież św. Jan Paweł II nie dostąpił chwały wiekuistej zaraz po śmierci? Przecież w czasie jego pogrzebu ówczesny kardynał Józef Ratzinger (późniejszy papież Benedykt XVI) natchniony Duchem Świętym wyraźnie stwierdził: „A teraz stoi w oknie Ojca niebieskiego i nam błogosławi”. Kto z nieba błogosławi jest świętym. „Santo subito” wołano wówczas na placu św. Piotra w Rzymie.

Testament Chrystusa  – (J 19,25-27)

A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. (J 19,25-27)

Gdy Chrystus w Ewangelii św. Jana wystąpił po raz pierwszy jako Mesjasz w Kanie Galilejskiej w ten sposób zatytułował Maryję. A więc Testament Chrystusa jest czwartym z kolei wydarzeniem szczegółowym w opisie ukrzyżowania i śmierci Jezusa w czwartej Ewangelii (J 19,17-37). Jan całą tę perykopę dzieli na 6 obrazów, kładąc szczególny nacisk na ich charakter mesjanistyczny, zazwyczaj powołując się wyraźnie na to, że spełnia się Pismo Starego Testamentu. I obraz: Niesienie krzyża i ukrzyżowanie pomiędzy łotrami (J 19,17-18), II obraz: Napis na krzyżu (J 19,19-22), III obraz: Podział szat (J 19,23-25), IV obraz: Testament Chrystusa (J 19,25-27), V obraz: Ujawnienie pragnienia i podanie napoju (J 19, 28-30), VI obraz: Przebicie boku Chrystusa (J 19, 30-37).

Te uwagi wstępne pomagają lepiej zrozumieć właściwą treść testamentu Chrystusowego. Gdybyśmy bowiem na podstawie innych wspomnianych scen Janowego opisu ukrzyżowania Jezusa nie wiedzieli o ich charakterze mesjanistycznym, łatwo można by tę cechę przeoczyć w testamencie Chrystusa. Reakcja ewangelisty na słowa Jezusa, skierowane do Matki i do niego, podkreśla ich znaczenie głębsze, mesjańskie: „I od tej godziny uczeń przyjął Ja do siebie”. Znaczenie mesjanistyczne nie przekreśla zwykłej troski Jana o Matkę Najświętszą. Jan od tej chwili opiekować się będzie Maryją jako Jej prawdziwy syn. Słowa Chrystusa do Matki i ucznia mają głębszy sens niż zwykłą troskę o Jana i Maryję. Sam układ słów Jezusa skłania do refleksji. Maryję oddaje w opiekę ucznia. Wydaje się, że Jezus ustanawiając Maryję przybraną matką ucznia w porządku doczesnym, widział w nim równocześnie tych wszystkich, których jako swoich (por. J 1,11) do końca umiłował (J 13,1), oddając za nich swoje życie (J 15,13). Znaczy to, że Jezus z krzyża ogłasza Maryję matką duchową tych, którzy lgną do Jezusa i pragną odkupienia.

„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” – (Mt 27,47; Mk 15,34)

Ostatnim godzinom życia Jezusa towarzyszyło zaćmienie słońca (Słońce się zaćmiło” Łk 23,45). W tym czasie Jezus milczał. Dopiero pod sam koniec agonii znów się odezwał, dając wyraz swojemu opuszczeniu. Jezus modląc się z psalmistą chciał zaznaczyć, że wychylił kielich cierpień do dna.

Spełnienie woli Bożej jest znamieniem Mesjasza. Rzeczywiście, Psalm 22(21) mówi o Mesjaszu przepowiadając, że będzie On cierpiał.

Boże, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Daleki jesteś od próśb, od słów mojego wołania.

[…]

Ja zaś jestem robak a nie człowiek
Pośmiewisko ludzi i wzgarda pospólstwa.

[…]

Przebodli ręce i nogi moje,
policzyć mogę wszystkie moje kości,
a oni się wpatrują, sycą się mym widokiem;
między siebie dzielą moje szaty
i los rzucają o moją suknię.

Słowa Chrystusa przez tych, którzy stali pod krzyżem, zostały źle zrozumiane. Rzeczywiście, wstępna inwokacja mogła w umysłach Żydów przywołać postać Eliasza. Oczekiwano jego przyjścia przed nadejściem czasów mesjańskich (Ml 3,23n). Niektórzy z Żydów uważali, że Jezus liczył na pomoc Eliasza, ale on Go opuścił.

Wyczerpany Jezus, który zarówno swojemu cierpieniu fizycznemu jak i duchowemu dał wyraz przez słowa opuszczenia, odczuwał niezmierne pragnienie. Ale o tym już informuje nas jedynie ewangelista Jan.


„Pragnę”  – 
(J 19,28)

Słowo „pragnę” ma znaczenie mesjanistyczne. Stąd też Jan ten logion Jezusa zaopatrzył takim wprowadzeniem: „Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę”.

Słowo pragnę, nawiązuje do Psalmu 2. „Gardło moje wyschło jak skorupa, język mój przywarł do podniebienia, w proch śmierci mnie obróciłeś” (w. 16).

Kiedy z krzyża padła prośba o napój, jeden z żołnierzy umoczył gąbkę w napoju składającym się z octu zmieszanego z wodą i nasadziwszy ją na kij zbliżył do ust Jezusa. Tłum jednak próbuje powstrzymać żołnierza: „Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić”. Świadczy to o tym, że piąte słowo musiało zostać wypowiedziane niemal po przednim. Nie należy sądzić, że napój podany przez żołnierza miał Jezusowi przynieść ulgę. Psalm 69(68),22, do którego św. Jan nawiązuje, tak bowiem charakteryzował ów napój: „Do mego pokarmu żółci domieszali, a kiedym pragnął, napoili mnie octem”. Psalmista wypowiada te słowa w następującym kontekście: „Na współczującego czekałem, ale go nie było, i na pocieszających, lecz ich nie znalazłem” (w. 21). Zamiast Jezusa napojem pokrzepić, powiększono Jego cierpienia.

„Wykonało się” – (J 19,30)

W relacji Jana jest to ostatnie słowo Jezusa z krzyża. Wypowiedział je Jezus, gdy skosztował octu. Pierwsze trzy słowa z krzyża dotyczyły Jego otoczenia: wrogów, łotrów, matki i Jana. Cztery ostatnie loginy skupiają się wokoło samej osoby Jezusa. Z nich właśnie ten login stwierdzający, że Jezus wykonał wszystko, najbardziej wiąże się z Jego dziełem zbawczym. Z racji na zbliżające się święto Paschy mogli się oprawcy nosić z zamiarem łamania goleni, jak uczynili z łotrami. Ale ta męczarnia już nie była wolą Ojca i nie była objęta Pismem. Wszak już w ST Jahwe przykazał ojcom, by barankowi paschalnemu nie łamano goleni. Tu również wypełnia się proroctwo. Stąd to Jezus, gdy wziął napój do ust, wiedział, że spełnił wolę Ojca. Natomiast „jeden z żołnierzy włócznią przebił bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19,34). „Stało się to bowiem, aby wypełniło się Pismo: Będą patrzeć na tego, którego przebodli” (J 19, 36.37). Pierwszy cytat pochodzi z Wj 12,46, a drugi z Za 12,10.

U Jana następuje – po logionie: „Wykonało się” i śmierci łącznie z przebiciem boku – scena pogrzebu (J 19,38,42). Łukasz natomiast przekazał nam w swojej Ewangelii jeszcze jedno słowo Chrystusa z krzyża, a więc siódme z rzędu.

„Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha mojego” – (Łk 23,46)

 Łukasz przekazał nam trzy logia Jezusa. Trzecie słowo skierowane jest do Ojca niebieskiego, któremu Jezus w chwili śmierci oddaje ducha swojego. Ewangelista zaznacza, że Jezus te słowa wypowiedział głośno. Jezus zacytował Psalm 31(30),6. W Psalmie tym niewinnie prześladowany przez nieprzyjaciół w chwili śmierci oddaje swoją duszę Bogu. Z krzyża Jezus oddaje Ojcu swoją duszę. Jezus umiera świadomie. Wprawdzie niezmierne bóle musiały przytroczyć Jego umysł, osłabić władze poznawcze, niemniej w chwili śmierci zdaje sobie doskonale sprawę ze swego posłannictwa jako Mesjasza i z tego, że Ojcu oddaje swoja ludzką egzystencję w ofierze. Ostatnie słowo Jezusa pozostanie aktualne dla chrześcijanina. Nie można sobie wyobrazić piękniejszej śmierci, jak po uświadomieniu sobie w chwili konania, że całe życie było służbą dla Boga, oddać swojego ducha w ręce Ojca niebieskiego. Przykład Jezusowego oddania swojej duszy Bogu naśladuje jako pierwszy św. Szczepan. „Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: Panie Jezu, przyjmij ducha mego” (7,59). Szczepan jako chrześcijanin modli się do Jezusa i Jemu powierza w chwili konania swoją duszę. Łukasz na podstawie logionu nazywa śmierć Chrystusa „wyzionięciem (ducha)” (23,46). Jan dodatkowo mówi o skinięciu głowy, a śmierć określa jako „przekazanie(ducha)” (19,30) Ojcu niebieskiemu. To, co Łukasz wyraził ostatnim słowem Jezusa z krzyża, mianowicie oddaniem ducha Ojcu niebieskiemu, to Jan uzmysłowił charakterystyką śmierci Jezusowej. Skinienie głowy symbolizować ma dobrowolne przyjęcie śmierci, a czasownik „przekazać” – oddanie ducha Bogu..

Dobór słów Chrystusa przez każdego z ewangelistów miał swój cel teologiczny. Chce swoim czytelnikom wykazać, że Jezus jest prawdziwym Mesjaszem, na którym w czasie męki spełniają się przepowiednie starotestamentowe. Łukasz zaś przedstawia Jezusa jako Zbawiciela grzeszników, a tym samym uwypukla zbawczą rolę krzyża. Mk i Mt przekazali jedno słowo Jezusa z krzyża. Wyraża ono całą tragedię Jezusowej męki, ale równocześnie zgodę na spełnienie się na Jezusie woli Bożej.


Ósme słowo Jezusa z krzyża

Ewangeliści mówią tylko o siedmiu słowach Jezusa z krzyża. Czy jest jakieś ósme? Owszem. Przekazał je Jezus z krzyża św. Franciszkowi z Asyżu. Nawet niewierzący, lub mało uświadomieni chrześcijanie o takim słyszeli nie zdając sobie sprawy z jego pełnej treści i znaczenia zbawczo – moralnego.

Franciszek wtedy liczył dwadzieścia cztery lata, gdy klęczał przed krucyfiksem i odmawiał modlitwę do Chrystusa Ukrzyżowanego, usłyszał z krzyża polecenie: „Franciszku, idź i odbuduj Mój dom”. Franciszek modlił się zapewne w narzeczu ludowym i taką modlitwę też pierwotnie odmawiano w Italii. Mogły to być lata 1205/1206. szybko ją przełożono na łacinę zwłaszcza w innych krajach. Oto modlitwa:

„Najwyższy, chwalebny Boże, rozjaśnij ciemności mego serca i użycz mi Panie, prawdziwą wiarę, niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość, abym zrozumiał i poznał jak wypełniać Twoje święte i prawdziwe posłannictwo”.

Po zatwierdzeniu Drugiej Reguły, zwanej także Regułą zatwierdzoną (regula bullata) przez papieża Honoriusza 29.XI.1223r. Franciszek już w pewnej mierze „zbudował dom Chrystusa”. Przecież nie tylko chodziło o restaurację kościoła św. Damiana. Franciszek wchodzi w siebie na wzór boskiego Zbawiciela poszcząc przez 40 dni na górze Alwernii. Wtedy 14.IX.1224r. ukrzyżowany Jezus przekazuje mu swoje rany – stygmaty – upodabniając Franciszka całkowicie do siebie (alter Chrystus).

Modlącego się wówczas Franciszka przed krzyżem w kościółku św. Damiana przedstawił na osobnym fresku w Bazylice większej (basilica maior) pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu włoski malarz Giotto. Ikonę Chrystusa kontemplowała przez wiele lat także św. Klara często w swoich pismach dając temu wyraz (por. np. List do Ermentrudy  9-13).

Jakie znaczenie ma ósme słowo Jezusa z krzyża dla nas ludzi 21 wieku. Niezależnie jak będziemy określali jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół, czy za św. Pawłem jako „mistyczne Ciało Chrystusa”, czy za Ojcami Kościoła „naszą Matką”, czy na podstawie alegorii Pieśni nad Pieśniami – „Oblubienica Chrystusa”. Ósme słowo Jezusa z Krzyża to nakaz misyjny: odnowa wewnątrz, która będzie owocowała na zewnątrz. Ósme słowo Jezusa z krzyża to streszczenie Jego siedmiu słów w jednym: prosić o miłosierdzie objawiające się w przebaczeniu, spełnić wolę Ojca za wzorem Chrystusa, by oddać się całkowicie w Jego ręce. Nas Polaków będzie w tym szczególnie wspierała Matka Chrystusa. Trzeba ją jednak przyjąć za wzorem ucznia umiłowanego i Papieża Maryjnego: „Totus tubus” oraz Prymasa Tysiąclecia. On wówczas jako więzień w Komańczy ułożył dla całego narodu modlitwę Ślubów Jasnogórskich. Ślubujmy wciąż na nowo.