Tylko człowiek który wierzy w Boga, wierzy w niebo, zbuduje sensowne życie tu, na ziemi

EWANGELIA (Łk 24,46-53) – Jezus powiedział do swoich uczniów: ”Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka”. Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce pobłogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga.
Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. 29.05.2022r.

Spróbujmy sobie zdefiniować „niebo”, powiedzieć, czym ono jest. Jak można sobie przybliżyć rzeczywistość przerastającą możliwości człowieka? Poszukajmy odpowiedzi w postawie Jezusa. On sam tłumaczy nam, co to jest niebo, skąd przyszedł i dokąd wraca. Jezus żyje jako Szczęśliwy Syn Kochającego Ojca. Niebo to trwanie w miłości Ojca. Zbawienie to ludzie wypełnieni w całości miłością Ojca.

Tam, gdzie jest obojętność na człowieka, pogarda dla człowieka, tam natychmiast zaczyna się piekło. Jeżeli ktoś za czasów minionego ustroju miał to szczęście znaleźć się za granicą, to mówił jedno: „Mniejsza o obecność towarów u nas niedostępnych; ile tam jest natomiast takich najprostszych udogodnień dla człowieka. Tam wszystko się robi, żeby człowiekowi ułatwić życie”. Dziś narzekamy, że nam się ciągle utrudnia życie. Tam, gdzie się człowiek nie liczy, gdzie nie jest szanowany, tam gdzie się władza z człowiekiem nie liczy – tam się nie da żyć.

Tylko człowiek który wierzy w Boga, wierzy w niebo, zbuduje sensowne życie tu, na ziemi. Życie szczęśliwe nie zależy od materialnych możliwości. Można pięknie żyć w ubogim mieszkaniu i w willi. Z kolei do odrażających czynów może dojść i w rezydencji i w ruderze. „Niebo” i „piekło” to rzeczywistości które nie zależą od kategorii tego świata. Warto stawiać sobie pytanie o moją miłość, o mój szacunek do innych ludzi. Kiedy czuję się kochany i sam obdarzam miłością już zaczynam żyć w niebie. Możemy łatwo odeprzeć zarzut o mamienie ludzi przyszłą szczęśliwością za cenę pogodzenia się z różnymi brakami tu i teraz. Tylko ludzie wierzący, tylko takie rozwiązania społeczno-gospodarcze, które co najmniej nie były przeciwne Bogu – zaowocowały przestrzeniami, w których dało się żyć. Samo zaniechanie walki z Bogiem – już życie ułatwiło w niejednym obszarze.
To, czy będziemy żyli jak w niebie, w największym stopniu zależy od tego, czy raduję się z bycia dzieckiem Ojca, który jest w niebie. To, że Jezus czuł się kochany przez Ojca, nie powodowało, że żyło Mu się lekko i wygodnie. Chciano Zbawiciela zabić już gdy był Niemowlęciem. Wielu chciało również potem śmierci Jezusa. Jak żyje człowiek znajdujący się w realnym zagrożeniu swojego życia? Jezus naprawdę nie miał wygodnego życia. A przecież było w Nim tyle pokoju, tak wiele radości. Co mogę powiedzieć o moim Ojcu w niebie? Jaka mnie z nim wiąże relacja? Jeżeli tu, na ziemi dostrzegam miłość Ojca także w trudnych doświadczeniach, jeśli jestem przekonany, że w takich chwilach Ojciec niebieski dodawał mi mocy i siły, już myślał, jak mi wynagrodzić doznane cierpienie, wtedy będę pragnął nieba. Już teraz przeczuwam, że będę tam nieskończenie szczęśliwy.