Obraz autorstwa Freepik

W wyobraźni i w legendach wszystkich narodów świata funkcjonuje wyobrażenie smoka. W dobie obecnej ten fantastyczny stwór stał się domeną bajek i komiksów dla dzieci: wszyscy rozpoznają jego ogromne cielsko dinozaura, skrzydła nietoperza i szpony największych drapieżników, a przede wszystkim ogromną paszczę ziejącą ogniem. Według starożytnych wyobrażeń wszelkie legendarne stwory były strażnikami niezwykłych miejsc i ukrytych skarbów. Smoki w znanej nam postaci to jednak tylko ostatnie ogniwo legend i fantastycznych opowieści rodem ze średniowiecza, przywołujących czyny dzielnych rycerzy w walce z potworami, aby ocalić niewinnych i słabych. Dla ludzi wcześniejszej epoki, to znaczy późnego antyku, smoki były trudnymi do identyfikacji stworzeniami o nieznanym wyglądzie i potężnej sile. Nawet największe umysły były wówczas przekonane, że smoki istniały w rzeczywistości, panując w głębiach oceanów i w przestworzach. Smok był więc wcieleniem tajemniczych sił przyrody i jej niszczącej potęgi. Stąd też w sztuce ludów azjatyckich od starożytności po współczesną epokę smoki symbolizują kataklizmy natury. W kulturze chińskiej panowało przekonanie, że smoki to ucieleśnienie siły i dobroci, jednak dla chrześcijan te fantastyczne stwory miały wyłącznie znaczenie negatywne, ukonkretniając zło obecne na świecie. Taką ideę chrześcijaństwo przyjęło z Biblii, gdzie niejednokrotnie pojawiają się tajemnicze monstra. Greckie tłumaczenie Starego Testamentu zwane Septuagintą, używając określenia „drakon” oddaje hebrajskie słowo „thannin”. Pod tym określeniem kryje się cała plejada nieznanych autorom biblijnym zwierząt. „Smokiem” jest więc potwór morski (por. Ps 104,26; Hi 40,15.25), dlatego księga Hioba precyzuje, że chodzi o „smoka głębiny” (Hi 7,12). O Bogu mówi się: „Ty ujarzmiłeś morze swą potęgą, skruszyłeś głowy smoków na morzu” (Ps 74,13; por. również Ps 148,7). W przekazach biblijnych cechami smoka był obdarzony krokodyl (por. Hi 40,25) lub wąż o ogromnych rozmiarach. Z tego powodu natchnione teksty używają określenia „smok” i „wąż” zamiennie. Podobna wieloznaczność pojawia się w opisach mitów, gdzie jest mowa o smoku strzegącym ogrodu Hesperyd. Tak samo nazywano w działach przyrodniczych wielkie węże. Augustyn z Hippony (354-430), zestawiając największe i najmniejsze ze stworzeń mówi o „olbrzymich smokach” i „najmniejszych robaczkach” (Państwo Boże XI,27). Chrześcijański erudyta ze schyłku antyku Izydor z Sewilli (o. 570-636) pisze w swoich Etymologiach, że „smok jest największym z węży i najpotężniejszym ze stworzeń na ziemi… Jego siła nie tkwi w kłach, ale w ogonie, który szkodzi bardziej niż jego paszcza” (tamże XII,4,4). 

Symbolika chrześcijańska odwołując się do smoka podkreśla jego identyfikację z szatanem. W walce prowadzonej w niebiosach archanioł Michał „pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat” (Ap 20,2). Dla autorów chrześcijańskich nie ulega wątpliwości, że chodzi o szatana, „który został wygnany z raju, oszukał Ewę i znalazł się na świecie” (Hieronim [347-419], Komentarz o Ps. 103,26). Według księgi Apokalipsy zło jest pokonane, bowiem „został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie” (Ap 12,9). W celu uwydatnienia negatywnego znaczenia symbolu smoka powstała nawet fantastyczna etymologia wywodząca słowo drakon (gr. smok) od czasownika „uciekać”. „Starodawny wąż” uciekł bowiem sprzed oblicza Bożego (Teofil z Antiochii [II w.], Do Autolyka II,28).

W ujęciu autorów chrześcijańskich to Chrystus niweczy potęgę „smoka”. Do Niego odnosi się jeden z Psalmów: „Będziesz stąpał po wężach i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać” (Ps 91,13). Posługujący się starożytnym językiem syryjskim Narsaj (ok. 399–ok. 502) prosi więc zwycięskiego Pana: „Spraw, abym i ja… zdeptał węża i żmiję, abym stopami swymi roztrzaskał głowę wijącego się smoka” (Poemat o Jezusie, w. 343-344). Krzyż to „oręż, przy pomocy którego Chrystus zniweczył całą moc [szatana] i odciął głowę smoka” (Jan Chryzostom [ok. 350–407], Komentarz do Mt 54,4). Chrześcijanie powinni być szczególnie ostrożny wobec zasadzek szatana, bowiem „smok – zło zbliża się w sposób podstępny, pełza wykonując niedostrzegalne ruchy, sunie powoli po ziemi i coś przebiegle szepcze” (Augustyn, Komentarz do Ps. 39,1).

Biskup Cezarei Euzebiusz (ok. 260–339) pisze, że cesarz Konstantyn kazał sporządzić nad wejściem do pałacu płaskorzeźbę, na której został on przedstawiony ze znakiem krzyża, „niżej zaś w postaci smoka spadający w przepaść ów nieprzyjaciel rodzaju ludzkiego, który za pośrednictwem bezbożnych tyranów zwalczał Kościół Boży. Święte przepowiednie w księgach prorockich nazywały go smokiem i krętym wężem” (Żywot Konstantyna III,3). Wspomniany cesarz kazał wybijać na monetach wizerunek węża, strąconego w przepaść zwycięskim sztandarem cesarskim (labarum).

Wizerunek smoka był wyłącznym odnośnikiem do sfery zła również w szerszym znaczeniu. Przekonany był bardzo mocno o tym Augustyn z Hippony. „Tłumaczymy przez smoki wszystkie demony, które walczą na rozkaz diabła. Dlatego, kogóż więc innego mamy rozumieć pod pojęciem smoka, jeśli nie samego szatana? (Komentarz do Ps. 73,11). Według Hezychiusza z Jerozolimy (V w.) biblijna księga Psalmów „określa w sposób ogólny jako smoka całą moc przeciwnika. Z jednej strony ponieważ posiada on śmiertelny jad, a z drugiej strony [jego postać] przypomina o dramacie, który miał miejsce w raju, gdy nieprzyjaciel przybrał postać węża i oszukał pierwszego człowieka stworzonego [przez Boga]. Ich głowy Chrystus zmiażdżył nad wodami, gdy pozwolił się ochrzcić i udzielił ludziom łaski chrztu. Głową duchowych smoków jest grzech” (Komentarz do Ps. 73). 

Grzegorz Wielki (540–604) opisuje, że pewien młody mnich doświadczył zła w jego demonicznej postaci. „Uległ [on] pokusie niestałości i nie chciał pozostać w klasztorze… [i] za żadną cenę nie zgadzał się żyć dłużej we wspólnocie, tylko wciąż usilnie prosił, by go puszczono”. Gdy wreszcie opuścił krąg monastyru i „zaledwie… z klasztoru wyszedł, ujrzał na drodze smoka, który groził mu szeroko otwartą paszczą. Widząc, że zamierza go pożreć, cały drżący, zaczął wołać wielkim głosem: «Chodźcie szybko, bo smok mnie pożre»! Przybiegli bracia, nie zobaczyli jednak żadnego smoka, ale przerażonego i roztrzęsionego mnicha przyprowadzili z powrotem do klasztoru. Od razu też złożył przyrzeczenie, że nigdy klasztoru nie opuści i od tej chwili pozostał swemu przyrzeczeniu wierny. Modlitwy świętego [Benedykta] pozwoliły mu bowiem ujrzeć przed sobą tego smoka, za którym, nie widząc go, szedł poprzednio” (Dialogi 25,1-2). 

Pisarze pierwszych wieków chrześcijaństwa rozszerzali symbolikę smoka, który oznaczał wszystkich praktykujących zło. W ten sposób tworzy się krąg „wiernych starodawnego węża” – diabła. Dla Ambrożego z Mediolanu (339–397) jest to parodia Kościoła Chrystusowego. Wszyscy praktykujący zło spożywają „ciało smoka”, którym są grzechy. „Podobnie, jak święci są ciałem i członkami Chrystusa, tak samo ciałem i członkami smoka są grzesznicy, jeśli nie porzucą grzechu i do niego się przywiązują. Z tego powodu my spożywamy ciało Chrystusa, a oni ciało smoka. My wszyscy, którzy jesteśmy złączeni z Chrystusem, cieszymy się codziennym przebaczeniem i odpuszczeniem grzechów; oni natomiast, codziennie pomnażają występki i ucztują w nieustannym kręgu ohydnych win” (Komentarz do Ps. 37,9). Według Cyryla Aleksandryjskiego (375–444) poganie „padali na twarz przed smokiem, źródłem wszelkiego zła, a nieczystemu tłumowi szatanów przypisywali chwałę Bożą” (Homilia 12). 

Świętość utożsamiano ze zwycięstwem nad „starodawnym wężem” – szatanem. Stało się to udziałem Maryi Niepokalanej. Efrem Syryjczyk (306–373) pisze w następujący sposób: „Ewa zapomniała o truciźnie wszczepionej jej przez zabójczego smoka, który ją zwiódł i wtrącił w otchłań… Podstępu użył smok stary, wielką uczynił winę Ewy, nieroztropną przywodząc do upadku… Ewa ściągnęła na siebie winę – Maryja była od niej wolna” (Pieśń 18,1). Już w IV wieku dostrzegano ścisły związek, jaki zachodzi między grzechem pierworodnym a tajemnicą odkupienia. 

Jako zwycięzcę smoka sztuka chrześcijańska przedstawiała archanioła Michała. Dołączyli do niego tacy święci, jak konny rycerz Jerzy (w rzeczywistości męczennik) i Małgorzata, dziewica i męczennica. Sztuka romańska sięga często po motyw smoka zdobiąc nim kapitele kolumn, podstawy świeczników lub upiększając inicjały. Wymowa wykorzystania tego motywu jest zawsze taka sama: przedstawiano klęskę szatana i triumf Chrystusa. 

Trudno odmówić fantazji ludziom żyjącym wiele stuleci przed nami. Ich wyobrażenia nie były jednak pustymi spekulacjami lub „sztuką dla sztuki”. Opisy fantastycznych stworów, których podstawę mogły stanowić odnajdywane przypadkowo szczątki prehistorycznych zwierząt, były wyłącznie środkami, aby czasami wspomnieć o tajemnicach natury, a przede wszystkim opowiedzieć o tajemnicy zła, którą należało ukonkretnić i nadać jej odpowiednią formę w ikonografii.