Obraz autorstwa macrovector na Freepik

Dla ludów zamieszkujących basen morza Śródziemnego przyrządy służące do nawigacji i sprzęt żeglarski były czymś bardzo dobrze znanym. Tak było również dla pierwszych pokoleń chrześcijan, którzy przyjęli znak kotwicy z otaczającej ich rzeczywistości przybrzeżnych miast i morskich przepraw. Klemens Aleksandryjski (zm. ok. 215 r.) odwołuje się do znanego w starożytności faktu, że kotwica stanowiła herb jednej z dynastii hellenistycznych. Poleca więc, aby wyznawcy przedstawiali na sygnetach, oprócz innych symbolicznych znaków, również “kotwicę statków, jak nosił ją wyrytą Seleukos” (Pedagog III,11,59). Przekaz o kotwicy jako znaku panującej w Syrii i w Azji Mniejszej dynastii Seleucydów potwierdza grecki historyk Euforion z Kalcis. Inny autor pogański dodaje, że żelazny pierścień z wygrawerowaną kotwicą był darem matki władcy. Kotwica już w starożytności stała się herbem miast portowych, tak jak na przykład Aleksandria w Egipcie. Na monetach wybijanych w tych miastach umieszczano zwykle kotwicę. 

Kotwica stanowiła ulubiony symbol nie tylko władców lub bogatych miast, ale również szerszych rzesz społeczeństwa. Ten znak był drogi Grekom i Rzymianom jako symbol nadziei wpłynięcia do bezpiecznego miejsca i zakotwiczenia w nim. Kotwica oznaczała także stałość i ugruntowanie, bo przecież w czasie gwałtownych burz jedyną myślą żeglarzy była możliwość rzucenia kotwicy w cichej zatoce lub porcie. Podobnie mędrcy epoki klasycznej szukali ukojenia i bezpiecznej przystani. Nie był nią Hades – państwo umarłych, gdzie czekała namiastka egzystencji i cień bezpowrotnie straconego życia. I chociaż na nagrobkach pogańskich pojawia się kotwica, to stanowi ona po prostu informację, że stoi się przy mogile żeglarza. 

Chrześcijan ożywiała zupełnie inna nadzieja: “[Bóg] w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie ostatecznym” (1 Pt 1,3-5), pisze święty Piotr apostoł. Te słowa stanowią odpowiedź na to, jak podchodzić do śmierci w świetle tajemnicy paschalnej: Chrystus otworzył horyzont nadziei. Wiara stanowiła podporę nadziei, a kotwica była przypomnieniem, że po nawałnicach życia człowiek znajdzie przystań w Panu. Nadzieja była siłą rozbudzającą heroizm męczenników i zapasem mocy na chwile najcięższych prób. „Trzymajmy się [nadziei] jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy, [kotwicy], która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas” (Hb 6,19-20), czytali pierwsi chrześcijanie. Poza burzami i chaosem świata, wrogości i niezrozumienia, z którymi wierzący w Chrystusa spotykali się na każdym kroku, kotwica przypominała, że osiągnie się spokój. Na nagrobkach w katakumbach od najdawniejszych czasów znajdujemy rysunek kotwicy. W katakumbach św. Pryscylii (koniec III wieku) można zobaczyć wyryte słowa: “Pax tibi” (Pokój tobie) i “Pax tecum” (Pokój z tobą), a obok kotwicę. Podobnie jest w innych podziemnych cmentarzach rzymskich oraz w najodleglejszych zakątkach, gdzie dotarła wiara z Chrystusa. Swoją konstrukcją kotwica przypominała krzyż. Pod pierścieniem, służącym do umocowania liny, znajdował się poprzeczny element sugerujący znak chrześcijański. Na początku istnienia chrześcijaństwa nie można było przedstawiać krzyża w sposób nazbyt wyraźny, bo przecież był znakiem “zakazanej religii”. Utożsamiane kotwicy ze znakiem krzyża sprawiło, że umieszczano ją obok takich symboli jak ryba, delfin, gałązki palmowe (znaki Chrystusa i zwycięstwa). Był to znak tak powszechnie znany, że pisarze starożytnego Kościoła nie musieli go dokładnie wyjaśniać. 

Klemens z Aleksandrii zaleca chrześcijanom, aby byli ugruntowani nie tylko w nadziei, ale również praktyce życia czyli „utrzymywani przez rozsądek i wiek, jakby przez [dwie] kotwice” i w ten sposób „łatwiej znosili huragan namiętności” (Pedagog II,2,22). Piszący w IV wieku Asteriusz z przydomkiem „Sofista” mówi o modlitwie Psalmów jako kotwicy dla chrześcijanina: „Gdy wszystkie okręty błądzą [po morzu] a życiem rzucają fale nieszczęścia, aby chrześcijanin nie zginął z bezbożnym, Dawid dał mu słowa Psalmu, jakby zbawczą kotwicę dla statku miotanego gwałtownymi wichrami. Jak sternik [wierzący] kieruje ku niebu swoje wołanie: «Wybaw mnie, bo osacza mnie zgraja złoczyńców»” (Kazanie o Ps. 21,17). 

Bardzo pięknie o „kotwicy nadziei” mówił Jan Złotousty (ok. 350 – 407). „Kotwica umocowana do statku nie pozwala, aby błąkał się on po morzu, chociaż jest ono wzburzone i smagane wichrem, lecz utrzymuje go na miejscu i pewnie jak nadzieja. Spójrz, jakie dobre porównanie znalazł [autor listu]… Mówi o kotwicy. [Statek] na falach i nie jest nieruchomy i mocno osadzony, ale będąc na wodzie jest jakby na pewnym gruncie: chwieje się, ale nie odpływa… Burza i gwałtowny wiatr chwieją statkiem, lecz nadzieja nie pozwala, był oddalił się, chociaż wicher jest mocny. Bez [nadziei] dawno pogrążylibyśmy się w otmętach morza. Skuteczność nadziei możemy odczuć nie tylko w sprawach duchowych, ale również w zdarzeniach życia… Jeśli bowiem ktoś nie spodziewa się dobrego wyniku, niczego nie rozpocznie. Nie mówię tylko «kotwica», ale «[kotwica] pewna i mocna», aby ukazać pewność tych, którzy jej się powierzają dla własnego zbawienia… Następnie [apostoł] dołącza wiarę, aby nie była to próżna nadzieja, lecz najprawdziwsza” (Kazania o liście do Hb XI,2). 

Chrześcijanin to człowiek ugruntowany nie tylko w nadziei, ale również w wierze. Epifaniusz z Salaminy pisze pod koniec IV wieku dzieło przeciwko błędom w pojmowaniu wiary i nadaje mu znamienny tytuł: „Anchoratus” czyli „Zakotwiczony (w prawdzie)”. 

Kotwica pojawia się jako atrybut świętych związanych z morzem. Dodano ją więc św. Mikołajowi z Myry, którego żeglarze od początku uważali za swego patrona. Kotwica pojawia się również w ikonografii św. Klemensa Rzymskiego, papieża. Tradycja głosi, że ten następca św. Piotra został wrzucony w głębiny morskie z kotwicą u szyi, ponosząc w ten sposób śmierć za Chrystusa. Od XV wieku kotwica stała się symbolem drugiej cnoty Boskiej – nadziei. 

To prawda, że dziś kotwica kojarzy się z morzem i wakacjami, które mijają zbyt szybko i na które trzeba czekać tak długo. Ale dla chrześcijanina ten znak to przypomnienie, że nie ma sytuacji beznadziejnej i straconych pozycji, ani miejsca na rozpacz. Posiadamy przecież skarb nadziei, która zawieść nie może.