Elementy maryjne w herbie franciszkańskim
Jezus jest zawsze ten sam – teraz i na wieki. A jednak jakżeż różnych znamy Chrystusów. Świętego Dominika urzekł Chrystus Nauczyciel, Przewodnik, Najwyższy Kapłan i Prorok. Dominikanie uczą jak profesorowie, kaznodzieje i pisarze. Święty Ignacy Loyola zachwycił się Chrystusem Królem, Wodzem, Władcą i Panem. Jezuici to wojsko Chrystusowe, które śpiewa i uczy śpiewać: „Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus, Chrystus Władcą nam”. Świętego Franciszka zauroczył Chrystus, Słowo wcielone i ukrzyżowane, radykalnie ubogi w żłóbku, boleśnie ubogi na krzyżu. Taki czy inny obraz Chrystusa w sercu i w oczach decyduje o kształcie przeżywanego chrześcijaństwa i określa duchowość chrześcijanina. Analogicznie przedstawia się zagadnienie ideowego obrazu Maryi, Matki Jezusa. Mają swoją Maryję dominikanie – Różańcową, karmelici – Szkaplerzną, salezjanie – Wspomożenie Wiernych, redemptoryści – Nieustającej Pomocy, saletyni – Płaczącą z La Salette, paulini – Czarną Madonnę z Jasnej Góry. A jaka jest Matka Boża franciszkańska? Gdy pochylamy się nad przeszło ośmiowiekową tradycją franciszkanów, odkrywamy w niej bogatą galerię obrazów Maryi.
Biedaczynę bez reszty zachwycił Jezus – ten w żłóbku i ten na krzyżu. Chrystusa nosił w sercu, w myślach, w oczach i w swoim ciele. Chrystus określał drogę jego życia i model pobożności. Pobożność jego trudno nazwać maryjną. Była to pobożność ewangeliczna, skoncentrowana na Słowie wcielonym i ukrzyżowanym, wpatrzona w bogactwo objawionych tajemnic. Wątek maryjny w niej nie dominował. Wśród pism Asyżanina przechowały się dwa teksty mariologiczne: jeden pochwalny, drugi błagalny: Pozdrowienie błogosławionej Dziewicy i Święta Maryjo Dziewico – antyfona Franciszka z Oficjum o Męce Pańskiej. Biedaczyna zdumiewa się w tej antyfonie, że w swoim niepowtarzalnym macierzyństwie Maryja weszła w wyjątkowe relacje z poszczególnymi Osobami Trójcy Świętej: Córka Ojca, Matka Jezusa Chrystusa i Oblubienica Ducha Świętego. Nadto wzywa Maryję, by modliła się za nami do Syna. Święty z Asyżu bardzo ostrożnie mówi o pośrednictwie Maryi. Nigdy nie zwraca się do Niej jako do Patronki Zakonu. Dla niego sam Chrystus jest Patronem Zakonu, Maryja jest tylko Rzeczniczką, która interweniuje na rzecz braci i sióstr. Przełożonym Zakonu jest Duch Święty. Interesujące jest, że Franciszek, który tak chętnie wpatrywał się w Chrystusa ukrzyżowanego, nigdzie w swoich pismach nie wspominał o Matce Najświętszej współcierpiącej z Synem, czyli o Matce Bożej Bolesnej. Biedaczyna związał się emocjonalnie z maleńkim kościółkiem Matki Boskiej Anielskiej. Chętnie tam przebywał i gromadził swoich braci. Wybłagał u papieża specjalny odpust związany z nawiedzeniem tego miejsca. Porcjunkulę polecił specjalnej trosce i miłości swoich duchowych synów. Historia słusznie na stałe związała z franciszkanami Matkę Boską Anielską. Łączy się nie tylko z objawieniem Chrystusa i Maryi, jakie Biedaczyna otrzymał w Porcjunkuli, lecz także z wielkim ubóstwem kaplicy oraz ze szczególnym nabożeństwem Franciszka do aniołów.
Przyjrzyjmy się ksylografowi nieznanego autora z 1586 r. z Wenecji. Ilustracja ukazuje Okręt zakonu franciszkańskiego. Maryja z Dzieciątkiem w prawej dłoni dzierży linę okrętową, którą podtrzymuje razem z Franciszkiem, a w lewej ręce trzyma Dzieciątko Jezus, które ma rozłożone rączki. Na środku okrętu widzimy maszt, a pod nim nasz herb ze skrzyżowanymi i stygmatyzowanymi dłońmi; herb franciszkański nie ma tu krzyża. W tylnej części okrętu widzimy dwie kotwice. Inna ilustracja to bardzo bogaty w treści i ornamenty nasz herb. U góry widzimy Biedaczynę klęczącego ze złożonymi dłońmi przed wizerunkiem Maryi, depczącej węża, a pod Jej stopami znajduje się księżyc. Czteroczęściowa tarcza herbu przedstawia u góry lewej strony skrzyżowane dłonie na tle krzyża, prawa górna strona prezentuje Serafina z 6 skrzydłami; w lewej dolnej stronie widzimy pięć ran ociekających krwią, a po prawej krzyż jerozolimski; tarcza otoczona jest koronką siedmiu radości; u góry tarczy widzimy przebite i płonące Serce Jezusa, a nad nim cierniową koronę. Razem z koronką siedmiu radości tarczę otacza sznur, cyngulum. Poza tarczą z prawej strony widzimy roślinę męki Pańskiej, która wyrasta z krzyża na Kalwarii; nadto widoczne są: krzyż, włócznia, drabiny, chorągiew z IHS, chusta Weroniki, a nad ziemi młot z gwoźdźmi i obcęgi. Obok tych narzędzi męki leżą trzy korony, tamburyn i hełm. Na dole na środku widoczne są końce cyngulum, szpada i kotwica, na której oparty jest globus. Po lewej stronie znajduje się gałązka róży z kwiatami u góry i z licznymi kolcami u dołu. W jej gałązkach umieszczone zostały symbole życia kościelnego: tiara, kapelusz kardynalski z otwartą księgą, gdzie widzimy tytuły dwóch dzieł św. Bonawentury (Breviloquium i Itinerarium mentis in Deum), mirra, trójróg, krzyż patriarchalny, pastorał, kadzielnica, ostensorium, puszka i dwie trąby. W roku 128 słynne Konstytucje Urbaniańskie Braci Mniejszych Konwentualnych noszą wizerunek herbu franciszkańskiego. Dwa aniołki w locie niosą herb zakonu, przedstawiający skrzyżowane ramiona. Z herbu zwisają wielka i mała pieczęć ministra generalnego. W środku wielkiej pieczęci widać Zesłanie Ducha Świętego na Maryję i Apostołów, a także św. Franciszka. Postać Biedaczyny otrzymującego stygmaty została powtórzona na małej pieczęci.
Cystersi wraz ze św. Bernardem z Clairvaux głoszą gorliwie naukę o Matce Najświętszej jako powszechnej Szafarce łask. Nauczają, że taka jest wola Boża, byśmy wszystko otrzymywali przez Maryję. Pojętnym uczniem św. Bernarda stał się św. Bernardyn ze Sieny. Zafascynowany tą prawdą był również św. Maksymilian Kolbe. Połączył on pośrednictwo Maryi z Jej Niepokalanym Poczęciem. Przed Soborem Watykańskim II franciszkanie nosili u paska dużą koronkę (niektórzy noszą ją jeszcze dzisiaj). Jest to specjalna Koronka o siedmiu radościach Matki Bożej. Odmawia się ją jak radosną część różańca, z tym że jedna rozważa siedem radości Matki Najświętszej: Zwiastowanie, Nawiedzenie, Narodzenie Pana Jezusa, Pokłon Trzech Króli, Znalezienie Jezusa w świątyni, Zmartwychwstanie Chrystusa oraz Wniebowzięcie i ukoronowanie Matki Bożej w niebie.
Według słynnego franciszkańskiego historyka o. Łukasza Waddinga w roku 122 wstąpił do Zakonu młody, bardzo dobry i pobożny młodzieniec nadzwyczaj miłujący Matkę Bożą. Wzrastał w przykładnej rodzinie i od wczesnego dzieciństwa kultywował zwyczaj, że każdego dnia zbierał świeże i piękne kwiaty, robił z nich wspaniały bukiet, którym przyozdabiał figurę Maryi znajdującą się w ich domu. Matka Boża cieszyła się i radowała tymi niezwykłymi podarunkami młodego chłopca. Odwzajemniając miłością, wyprosiła mu u Boga powołanie zakonne. Przywdziawszy habit seraficki, młodzieniec wzrastał w gorliwości, w cnotach i w pobożności. Ale pewna sprawa zaczęła mącić bardzo szybko jego zapał i radość w nowym życiu, ponieważ podczas nowicjatu nie mógł według swego zwyczaju zbierać i ofiarowywać Maryi bukietu kwiatów. Stawał się rozgoryczony i zaniepokojony oraz osaczony taką pokusą: czy nie będzie lepiej, by wrócić do świata i kontynuować swój drogi zwyczaj, to znaczy zbierać i ofiarowywać Najdroższej Matce świeże kwiaty? Lecz Matka Niebieska nie dozwoliła, aby Jej pobożny młodzieniec stał się ofiarą ciężkiej pokusy. Przed opuszczeniem klasztoru udał się do kościoła, upadł przed ołtarzem swojej słodkiej Pani, polecając Jej swoją pokusę i jej rozwiązanie. I oto ukazała mu się Najświętsza Dziewica, cała pełna łaski i dobroci i nakazała mu wrócić do swojej zakonnej celi. Nadto pouczyła go, jak powinien zastąpić ofiarę kwiatów materialnych darem innych kwiatów jeszcze piękniejszych, ofiarując Jej bukiet wartościowszy niż ten, który składał Jej, będąc w świecie: to znaczy wieniec modlitw oraz świętych myśli, na pamiątkę Jej siedmiu radości. Matka Boża wyjaśniła mu, jak powinien ofiarowywać Jej nowe korony – bukiety. Odmawiając siedem dziesiątek Zdrowaś Maryjo, wspominając przy każdej dziesiątce niewymowne radości, które Ona przeżywała na ziemi: zwiastowanie anielskie, nawiedzenie św. Elżbiety, narodzenie Jezusa, adoracja trzech Mędrców, znalezienie dwunastoletniego Jezusa w świątyni, ukazanie się Jezusa zmartwychwstałego i Jej chwalebne Wniebowzięcie. I tak zakończyła: „Jeśli ty codziennie będziesz odmawiał te modlitwy, wspominając te święte moje Radości, bądź pewny, że mi przynosisz i ofiarowujesz koronę z niewiędnących kwiatów, która jest Mi bardziej miła od każdej innej”. Posłuszny i dobry nowicjusz, pełen radości i wdzięczności, przyjął pouczenie Maryi, nigdy nie opuszczając ofiarowania Jej z seraficką gorliwością, nowego mistycznego bukietu kwiatów.
Lecz sam Bóg chciał, aby tę nową koronkę odmawiali także inni bracia i siostry rodziny serafickiej. I oto pewnego dnia mistrz nowicjatu wszedł do celi owego młodzieńca i zastał go pochłoniętego i zajętego modlitwą, a także anioła obok nowicjusza, który nizał piękne róże na złotym sznurku, a po każdej dziesiątce kielich białej lilii. I gdy zakończył nowicjusz modlitwy, anioł połączył dwa końce koronki i ukazała się wspaniała korona, którą włożył na głowę nowicjusza. Był to palec boży, który jasno ukazał pieczęć Maryi. Mistrz nowicjatu nakazał adeptowi, aby wyjawił ową sprawę. W ten sposób wyszła na jaw tajemnica Maryi dotycząca koronki franciszkańskiej siedmiu Radości. Potem do siedemdziesięciu Zdrowaś Maryjo dodano jeszcze dwie dla uczczenia 72 lat życia ziemskiego Maryi – według tradycji. Święci Bernardyn i Jan Kapistran byli propagatorami koronki siedmiu Radości Maryi.
Wydawałoby się, że Matka Boża franciszkańska powinna być przede wszystkim bolesna, bo Asyżanin aż do tego stopnia przeżywał cierpienie Chrystusa, że otrzymał stygmaty. Na ogół naśladowcy Jezusa na wzór św. Franciszka bardziej upodobali sobie Matkę Bożą radosną niż bolesną. W historii franciszkańskiej można odkryć kult Matki Bożej Bolesnej, np. Giacopone z Todi i jego Stabat mater dolorosa albo siostry serafitki, które obrały matkę Bożą Bolesną. Jednak nawet przy Matce Bolesnej serafitki pragną mieć Matkę Radosną.
W XVII w. powstały w Polsce trzy wielkie franciszkańskie kalwarie: zebrzydowska, pacławska i wejherowska – imitujące autentyczną kalwarię jerozolimską. W XVIII w. zbudowano Kalwarię na Górze św. Anny. Powstanie owych kalwarii krzewiło w Polsce nabożeństwo do Męki Pańskiej. Wydawałoby się, że będzie w nich rozkwitał kult Matki Bożej Bolesnej, a jednak zaskakuje, że we franciszkańskich kalwariach czci się raczej Wniebowziętą. Pobożność córek i synów św. Franciszka nie zatrzymuje się na cierpieniach Maryi, ale przechodzi od Jej radości do chwały.
Ojciec Gilbert Nicolas, franciszkanin, napisał Regułę dziesięciu cnót ewangelicznych Najświętszej Maryi Panny: czystość, roztropność, pokora, wiara, pobożność, posłuszeństwo, ubóstwo, cierpliwość, miłość i męstwo w znaczeniu cierpień. Wokół tych cnót opracował wszystkie pouczenia i przepisy życia zakonnego. Biedaczyna pragnął radykalnie naśladować Chrystusa, upodobnić się do Niego. Idea naśladowania jest charakterystyczna dla naszej duchowości. To samo należy powiedzieć również o franciszkańskiej pobożności maryjnej. Być czcicielem Maryi, to znaczy Ją naśladować, zapatrzyć się w Nią, zachwycić Nią swoje oczy i serce, by jak Ona wierzyć, ufać, kochać, słuchać i służyć, by Ją naśladować w zapatrzeniu się w Chrystusa, w zachwyceniu się Nim, w zasłuchaniu się w Jego słowo, w zawierzeniu i oddaniu się Zbawicielowi, w otwarciu się na Ducha Świętego.
Matka Boża franciszkańska na pewno jest Niepokalana, pełna łaski. Święty Maksymilian Kolbe szerzył kult Niepokalanej Wszechpośredniczki. Franciszkańska Matka Boża musi być z Dzieciątkiem Jezus, ze Zbawicielem i musi być Niepokalana.