To właściwie Wilhelm (Guglielmo) Divini. Urodził się w Lasciano d’Ascoli w Marchii Ankońskiej. Był sławnym dworskim poetą i nauczycielem śpiewu. Święty Franciszek cenił jego talent i poprosił go nawet o poprawienie „Hymnu Stworzeń”. Był nazywany „królem wierszy” (łac. rex versuum). W 1217 roku Biedaczyna wysłał go do Francji, gdzie był pierwszym ministrem prowincjalnym. Wówczas to zakon został podzielony na jedenaście prowincji. Założył tam wiele klasztorów, m.in. La Cordelle de Vézelay, w którym zmarł w 1236 roku. W latach 1223-1226 przebywał w Italii jako towarzysz Franciszka w jego ostatnich podróżach.
Nawrócenie brata Pacyfika opisuje Tomasz z Celano w Życiorysie Drugim św. Franciszka z Asyżu. To Boża Opatrzność sprawiła, że Franciszek i Pacyfik spotkali się w klasztorze Klarysek San Salvatore w Colpersito (por. 1 Cel 78).
„Święty przybył tam jako ojciec do córek, razem ze swymi towarzyszami, tamten zaś przybył do pewnej swojej krewnej, w otoczeniu licznych swych wielbicieli. Spadła nań ręka Boga. Zobaczył cielesnymi oczyma świętego Franciszka, naznaczonego dwoma skrzyżowanymi mieczami, bardzo świetlistymi. Jeden z nich przechodził od głowy do stóp, drugi od ręki do ręki poprzez piersi. Nie znał on świętego Franciszka, ale po zobaczeniu tego cudu, zaraz go rozpoznał. Zdumiony widzeniem natychmiast zaczął żywić lepsze zamiary, choć na dalszą metę. Natomiast święty Ojciec najpierw przemawiał ogólnie do wszystkich, a potem skierował miecz słowa Bożego ku niemu. Uprzejmie napomniał go na osobności, wskazując na próżność doczesności i pogardę świata, a wreszcie poruszył jego serce groźbą Boskich wyroków. Tamten rzekł bez zwłoki: «Po cóż marnować słowa? Przejdźmy do czynów. Zabierz mnie od ludzi i przywróć Wielkiemu Cesarzowi!» (2 Cel 106,6-12).
Następnego dnia Biedaczyna przyoblekł go w pokutną szatę, przepasał lnianym sznurem i nazwał bratem Pacyfikiem [Pacyfik – łac. pacificus, znaczy: czyniący pokój], tłumacząc to, że zakosztował pokoju z Panem.
„Brat Pacyfik, ciesząc się towarzystwem świętego Ojca, począł doznawać ukojeń, jakich nigdy przedtem nie odczuwał. Nieraz dostępował widzenia tego, co przed innymi bywało zakryte. Tak właśnie niebawem ujrzał na czole świętego Franciszka wieki znak Tau, który pięknem wielobarwnych kół przewyższał piękność pawia” (2 Cel 106,15-17). I tak brat Pacyfik stał się jednym z zaufanych św. Franciszka.
Żyjący w XV wieku brat Jakub (Giacomo) Oddi opowiada, że nawrócenie i pokora Pacyfika była dla wielu przykładem prawdziwej świętości. Dzięki temu doznawał w swym życiu nie raz pociech duchowych od Boga i cudownych wizji. Ćwiczył się w pokorze, za przykładem swego mistrza. Ona też go pociągała i fascynowała. Nie raz widział ją w Biedaczynie. A wizje i głębokie przemyślenia tylko potwierdzały jego odczucia.
Znany jest dialog św. Franciszka z bratem Pacyfikiem, który w pewnym kościele podczas snu zobaczył, jak otwiera się niebo, a w nim ujrzał przepiękny tron. Zapytał wtedy, dla kogo przygotowano to miejsce. W odpowiedzi usłyszał, że dla św. Franciszka ze względu na jego pokorę. Gdy brat Pacyfik się obudził, zapytał Serafickiego Ojca: „Co sądzisz o sobie?”. A ten mu dał taką odpowiedź: „Wydaje mi się, że jestem największym grzesznikiem świata… Nie ma na świecie nikogo gorszego ode mnie, bo gdyby ktoś otrzymał tyle darów łaski, co ja, stałby się pobożniejszy ode mnie”.
Brata Pacyfika wspomina także „Legenda wierszowana o św. Franciszku”:
„… Tego więc Świętego… nowy uczeń słucha;
że wyrzekł się przepychu świata oraz troski
wszelkiej, a przyjął habit i ślub swego mistrza,
potem został nazwany bratem Pacyfikiem,
dlatego że przywiązał się tak doskonale
do Chrystusa, dla Niego został napełniony
bezgranicznym pokojem. Tak z różnych stron świata
Duch sprowadził zastępy te nieprzeliczone
pociągniętych widokiem i przykładem ojca” (LVers XVIII, 55,111-119 ).