EWANGELIA (Łk 2, 1-14) – W owym czasie wyszło rozporządzenie cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.
Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna.
Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli.
I rzekł do nich anioł: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami:
«Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał».

Narodzenie Pańskie (rok A)

„W Nim było życie” (J 1,4). W języku Ewangelii mamy dwa słowa na określenie istnienia w czasie. Pierwsze znamy ze szkoły. To „biologia”. „Bios” to życie cielesne. W Ewangelii Janowej pojawia się inne słowo: „Zoe”. To jest życie duchowe. Apostoł Jan, pierwszy katecheta Kościoła, przemawia w sposób zrozumiały dla nas wszystkich: „W Nim było życie” (J 1,4). Mówi o życiu, której jest „światłością ludzi” (J 1,4). W starożytności ciemność stanowiła śmiertelne zagrożenie. W ciemności człowiek mógł zgubić drogę czy zrobić sobie krzywdę. Przychodzący na świat Jezus daje światło. Czy można żyć bez zakorzenienia w jakimkolwiek świecie duchowych wartości? Mamy dziś do czynienia z nigdy wcześniej nienotowanym zjawiskiem obojętności na religię. Znaliśmy z XIX i XX stulecia walkę z religią. Obecnie zagadnienie istnienia Boga interesuje coraz mniejszą grupę ludzi. Zarazem czas zobojętnienia na Boga następuje w momencie, w którym ludzkość rozwija się tak dynamicznie, jak nigdy przedtem. Nigdy wcześniej ludzkość nie zaznała takiego dobrobytu. Ani też Europa nie zaznała w swojej historii ponad 70 lat pokoju. Innymi słowy mamy optymalne warunki dla „bios”, dla życia biologicznego. Przyznajmy, że wszystkiego jest dużo. Skoro tak, to nasza ojczyzna i cały kontynent powinny być ziemią ludzi szczęśliwych, którzy chcą żyć. Tymczasem żyjemy na kontynencie, na którym państwa, jedno po drugim, najpierw pozwalają zabijać ludzi ciężko chorych, niektóre pozwoliły, o zgrozo, zabijać ciężko chore dzieci. W kilku może odebrać sobie życie każdy. Można także bezkarnie dopomóc człowiekowi w odebraniu sobie życia. Nie chce żyć człowiek syty, otoczony pięknymi, drogimi rzeczami. Bezbożna kultura ma swoją propozycję dla człowieka: „Nie wiąż się w życiu żadnymi zobowiązaniami, miej pieniądze tylko dla siebie i wydawaj je. A kiedy twoje zdrowie zacznie szwankować i będziesz wymagał kosztownej opieki – odbierz sobie życie”. Bez Chrystusa człowiek nie będzie chciał żyć. Jakże ma rację św. Jan Ewangelista, gdy mówi rzecz dziś nieprawdopodobnie aktualną: „W Nim było życie” (J 1,4). Jaka jest propozycja Chrystusa? Uczyń swoje życie mądrą ofiarą. Pójdź za głosem powołania. Angażuj się. Podejmuj zobowiązania. Mądrze o swoje zdrowie i życie dbaj. Mądrze swoim życiem rozporządź. Wiadomość o końcu bliższym niż dalszym przyjmij ze smutkiem, ale i z poddaniem woli Bożej. Poproś o Sakramenty Kościoła. I wiedz, że przekroczysz próg nadziei. Wracasz do Domu Ojca. Żyj tak, żebyśmy mogli sobie spojrzeć w oczy. Wynagródź co było nie w porządku. Oto Chrystusowa propozycja na nasze życie. Chrystus zachęca do wysiłku, do samozaparcia. „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12). Mamy wystarczająco mocy, aby nasze życie uczynić sensownym i duchowo bogatym.