Nowy rok kalendarzowy rozpoczyna się uroczystością Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Jest to podstawowy dogmat maryjny a zarazem chrystologiczny. Wprowadza nas bowiem w tajemnicę wiary określonej w Składzie Apostolskim bardzo precyzyjnie: „Wierzę w Jezusa Chrystusa Syna Bożego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego. Narodził się z Maryi Panny”. Że Bóg jest Ojcem Jezusa Chrystusa dowiadujemy się najpierw od samego Boga Ojca. Przy chrzcie w Jordanie głos z nieba ogłosił uroczyście kim jest ten człowiek, który przyszedł do św. Jana Chrzciciela, by przyjąć chrzest w Jordanie. Głos z nieba w Starym Testamencie częściej wspomniany był słyszalny: Quol Jahwe. Słyszał więc nie tylko św. Jan Chrzciciel, ale także inni stojący opodal Jezusa: „Ten jest Syn mój umiłowany, w którym mam upodobanie”. Wyznanie synostwa Bożego przez Jana Chrzciciela powtarzamy w liturgii mszy św. Przed przyjęciem Jego, który się wciela za pomocą Ducha Świętego w mały kawałek chleba: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. W czasie chrztu Jezusa w Jordanie Duch Święty wstąpił na Jezusa w postaci gołębicy. Nie chodziło tylko o potwierdzenie autentyczności głosu z nieba jako głosu Boga Ojca, ale także o spełnienie się proroctwa. Jezus Chrystus przypomniał to swoim pierwszym słuchaczom w rodzinnej miejscowości w Nazarecie w czasie nabożeństwa synagogalnego. Tam wystąpił w roli lektora zgodnie ze zwyczajem objętym przepisami nabożeństw żydowskich. Przeczytawszy fragment mesjański z księgi proroka Izajasza o wstąpieniu Ducha Pańskiego na Niego (por. Iz 61,1n), oświadczył: „Dziś spełniły się te słowa Pisma…” (Łk 4,14-22). Izajasz przepowiedział głoszenie Ewangelii przez Jezusa. Jezus więc przypomniał swoim słuchaczom wówczas a nam dzisiaj jaki był cel Jego misji. Kim On jest jako Syn Maryi dowiedział się już św. Józef, gdy pełen wątpliwości chce potajemnie opuścić Maryję będącej „brzemienną”. Przecież to nie jego dziecko. Wtedy anioł we śnie mu wszystko wyjaśnia łącznie z obowiązkiem nadania dziecku Maryi poczętego z Ducha Świętego odpowiedniego imienia: „Nadasz mu imię Jezus, gdyż zbawi lud swój z grzechów ich.” (Mt 1,18-21). Tego Jezusa ogłasza też uroczyście Zbawicielem anioł Pański pasterzom na polach opodal Betlejem, gdzie się  w stajni narodził: „Otóż ogłaszam ( łac. evangelizo) wam dobrą nowinę, która będzie udziałem całego ludu, dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel …” (Łk 2,5-12). Jezus przepowiedziany przez proroków Mesjasz (łac. Christus) jest powszechnym Zbawicielem. Maryja Jego Matka jako Matka Syna Bożego jest Matką Zbawiciela. Stąd tego tytułu dla Maryi nie mogło także zabraknąć w Litanii Loretańskiej: „Matko Zbawiciela oraz Matko Odkupiciela”. Tak też określił św. Jan Paweł II w swojej encyklice maryjnej Maryję, Matką Syna Bożego: „Redemptoris Mater” a Jezusa w swojej pierwszej encyklice: „Redemptor hominis”. 

Jezus jako Syn Boży przyszedł na ten świat aby nas zbawić. W tę prawdę głęboko wierzymy i tę wiarę uroczyście deklarujemy: „Który dla nas i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem.”

Maryja, Święta Boża Rodzicielka, jako Matka jest też wyjątkową Matką. Jest dziewiczą Matką.

Będąc zaproszony przez przyjazne nam koło protestantów Norymbergii z odczytem na temat: „Sprawiedliwość wg św. Pawła” zapytano mnie w czasie dyskusji: Jak to jest możliwe, że katolicy powtarzają za Ojcami Kościoła, że Maryja jest i pozostała dziewicą ante partum – przed poczęciem – in partu – w czasie poczęcia oraz post partum – po porodzie. Wystarczy spojrzeć do dobrego naukowego leksykonu, by dowiedzieć się co to jest dziewica. Odpowiedź – taka panna lub kobieta, która nie miała żadnego stosunku płciowego z mężczyzną.

Kim jest Jezus Chrystus jako Syn Boży i Maryi zarazem przypomina nam św. Paweł. Przecież on prześladowca chrześcijan dowiedział się pod Damaszkiem od samego Jezusa, który mu się ukazał jako uwielbiony Chrystus, że prześladując chrześcijan prześladuje samego Jezusa. Stąd to określenie Kościoła przez św. Pawła jest najpełniejsze i biblijne.

Kościół to Ciało Chrystusa. Co to znaczy? Ciało składa się z głowy i z członków. Chrystus jest głową swoich wiernych, należących po chrzcie św. całkowicie do Niego. Im zdrowsze Ciało tym zdrowszy Kościół. Warto także zwrócić uwagę na to, że Bóg Ojciec nie tylko Żydom objawił swojego Syna w czasie chrztu w Jordanie, ale także Kościołowi. Miało to miejsce na górze przemienienia. Wtedy Bóg Ojciec przemówił do najważniejszych przedstawicieli Kościoła Chrystusowego, do pierwszego papieża, to jest św. Piotra, do pierwszego biskupa kościoła jerozolimskiego to jest św. Jakuba oraz do św. Jana, naocznego świadka wydarzeń na Kalwarii i zmartwychwstania Jezusa. Wtedy Głos Boży zwrócił się bezpośrednio do nich: „Ten jest Syn mój umiłowany w którym mam upodobanie Jego słuchajcie”. A więc Kościół ma słuchać Jezusa. Tak każe nam Ojciec Zbawiciela świata. A co mówi Jego Matka? W Kanie Galilejskiej każe sługom uczynić wszystko to co powie im Jezus, jej Syn. Tak Go nazywa: „Synu, wina nie mają” (J 2,4).

Czym wiąże się nasze zbawienie. Warto to sobie przypomnieć na początku roku kalendarzowego. Mówi nam o tym św. Paweł w tekście czytanym w czasie liturgii Bożego Narodzenia.

„Gdy nadeszła pełnia czasu 
Bóg zesłał Syna swojego
narodzonego z niewiasty
narodzonego pod Prawem
aby nas wykupić spod Prawa
i uczynić dziećmi Bożymi.”

Żyjmy więc w nowym roku Pańskim jako dzieci Boże i dziedzice nieba, jako szlachta Boża, jako obywatele godni naszych przodków, jako Polones semper fideles (Polacy zawsze wierni Bogu i Ojczyźnie).

Każdy nowy rok jest jakby nadejściem „pełni czasów” jakby przypomnieniem, że Jezus głosił ewangelię po to żebyśmy według niej postępowali.

Wzorem godnym do naśladowania jest św. Franciszek z Asyżu, który żył „Ewangelią Jezusa Chrystusa” i takową jako regułę zostawił też swoim braciom w testamencie