EWANGELIA (J 1,29-34) – Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: «Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi». Jan dał takie świadectwo: « Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym». Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.
Co to znaczy, że „Baranek Boży” zgładził grzech świata”? Najważniejszym owocem zwycięstwa Baranka Bożego jest to, że człowiek nie musi czynić zła. Świat pogański (także ten współczesny) jest przekonany o tym, że zło jest w życiu człowieka nieuniknione. Dlatego Edyp, bohater tragedii Sofoklesa dopuści się zła, przed którym nadaremnie uciekał z Teb. Współcześnie kapitulacja wobec zła przybiera formy „miękkich narkotyków”, „bezpiecznego seksu”, „kulturalnego rozwodu”. Bo inaczej się nie da. Właśnie to bezbożne przekonanie, że „inaczej się nie da”, jest podstawowym grzechem świata, w który popadamy, przyznając z rezygnacją, a może i ze wstydem, że „musiałem mu przyłożyć”, że „nie mogłem się powstrzymać”, że „już taki jestem”, albo że „taki mam charakter”. Baranek Boży obala przymus zła. Człowiek nigdy i w żadnej sytuacji nie jest skazany na czynienie zła. Rzecz w tym, aby wolność od przymusu grzechu cenić sobie bardziej niż komfort, wygodę, „święty spokój”, więcej nawet niż własne życie. Baranek Boży przynosi nowe życie, w którym zawsze można opowiedzieć się po stronie dobra. Chrzest w Duchu Świętym uzdalnia nas do wyboru dobra. Człowiek, który świadomie przeżywa swój chrzest w Duchu Świętym, że jest wewnętrznie wolny, że to nieprawda, że „coś mu było pisane”, że „ma taki charakter”. Jednak do wolności się dorasta i jest to proces długi. Przede wszystkim trzeba chcieć być wolnym. Zniewolenie bowiem jest wygodne. Zwalnia przecież od osobistej odpowiedzialności. Winę ponoszą „czasy”, „oni”, „geny”, „charakter”, „sytuacja” … Trzeba więc chcieć mieć udział w zwycięstwie Baranka Bożego nad grzechem świata, aby być wolnym i w wolności wybierać dobro, które zawsze kosztuje dużo. Inaczej jednak byłoby nic nie warte.