Duchowość Franciszkańska na co dzień i od święta.
Po franciszkańsku żyć w prostocie serca.
Nie jest dobrze, gdy człowiek umiera młodo. O śmierci człowieka młodego mówimy, że jest to tragedia. To jest dla jej/jego bliskich niewyobrażalne cierpienie. To jest też patrząc po ludzku – strata. Na kazaniu ksiądz powie: kto wie, co by jeszcze osiągnęła, osiągnął. Ona byłą taka uzdolniona. On był taki pilny. I to jest prawda. Tak bardzo często mogłoby być. Nawet gdyby umarł 50-latek, to jeszcze byśmy stwierdzili – umarł za wcześnie. Przy 60-latku orzeklibyśmy – to już jest ta półka. Przy 50-latku chyba jeszcze nie. Śmierć dziecka nadchodzi zawsze wybitnie za wcześnie. Bogu dzięki za lekarzy, którzy bardzo się starają życie doczesne dzieciom i dorosłym ocalić na jak najdłużej. Jest to jak najbardziej z błogosławieństwem Bożym. Każda, po ludzku przedwczesna śmierć uświadamia nam, że żyjemy po coś. Nam wolno nam rozumnie założyć, że jeszcze trochę pożyjemy. Pan Bóg dał nam rozum. Mamy prawo rozsądnie zaciągać długoletnie zobowiązania o różnorodnym charakterze. Często bowiem nie da się inaczej zbudować domu czy zrealizować wielu innych godziwych celów. Istnieje cnota długomyślności, pozwalająca przewidywać dalekosiężne następstwa naszych poczynań. Gdybyśmy zaś nie mieli dożyć następnego dnia, to się ucieszymy, że Pan Jezus doszedł do wniosku, że już powinniśmy być razem. Oczywiście będą nas bardzo opłakiwać. Sprawy tak się mają, że jednak większość ludzi jakichś tam lat dożywa. Skoro żyję, to mam żyć po coś. Z mojego życia ma coś wynikać. Tu nie chodzi o dokonania na miarę nagrody Nobla. Nie. Może tak być, ale nie musi. Papież Innocenty III powie Franciszkowi i jego 11 towarzyszem bardzo prosto: Bracia, idźcie z Bogiem i jak On was raczy natchnąć tak głoście wszystkim pokutę (1Cel 13). Franciszek nie ustawia pułapu życia swojej wspólnoty na niebotycznych wyżynach. Przeciwnie: Powinni się cieszyć, gdy przebywają wśród ludzi prostych i wzgardzonych, ubogich i słabych, chorych i trędowatych, i żebraków przy drogach (1Reg 9,2). Franciszkowe zalecenia są do bólu proste i nieskomplikowane: Wszyscy bracia niech będą katolikami, niech żyją i mówią po katolicku (1Reg 19,1). W zatwierdzonej Regule Franciszek nakaże: Reguła i życie braci mniejszych polega na zachowaniu świętej Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa przez życie w posłuszeństwie, bez własności i w czystości. Brat Franciszek przyrzeka posłuszeństwo i uszanowanie papieżowi Honoriuszowi i jego prawnym następcom, i Kościołowi Rzymskiemu. A inni bracia mają obowiązek słuchać brata Franciszka i jego następców (2Reg 1,1-3). Także rady, dawane przez Franciszka ludziom żyjącym w świecie tchną prostotą. W Liście do wiernych napisze: Wszyscy, którzy miłują Pana z całego serca, z całej duszy i umysłu, z całej mocy (por,. Mk 12, 30) i miłują bliźnich swoich jak siebie samych (por. Mt 22, 39), a mają w nienawiści ciała swoje z wadami i grzechami, i przyjmują Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa, i czynią godne owoce pokuty (1LW 1,1-4). Podobne sowa znajdziemy w drugiej redakcji Listu: Powinniśmy mieć w nienawiści ciała nasze z wadami i grzechami, bo Pan mówi w Ewangelii: wszelkie zło, występki i grzechy z serca pochodzą (por. Mt 15, 18-19; Mk 7, 23). Powinniśmy miłować naszych nieprzyjaciół i dobrze czynić tym, którzy, nas mają w nienawiści (por. Mt 5, 44; Łk 6,27). Powinniśmy zachowywać przykazania i rady Pana naszego Jezusa Chrystusa. Powinniśmy również wyrzec się siebie samych (por. Mt 16, 24) i poddać nasze ciała pod jarzmo służby i świętego posłuszeństwa, jak to każdy przyrzekł Panu. I żaden człowiek nie może być zobowiązany na mocy posłuszeństwa słuchać kogokolwiek w tym, co jest wykroczeniem lub grzechem. (2LW 37-41).
Istnieją w życiu takie błędy, których mamy święty obowiązek uniknąć. Jesteśmy istotami omylnymi. Popełniamy błędy. Każdy zatem ma prawo do jednego błędu w jakiejś dziedzinie. Do drugiego, takiego samego błędu – już nie. Do trzeciego, czwartego i następnych – dopiero nie! Trzeba nam żyć uważnie. My nie mamy prawa do grzechu śmiertelnego. Jezus ceni sobie życie. Zbawiciel się wcale na krzyż nie pcha. Jezus oddaje Swoje życie po walce do krwawego potu. Trzeba nam żyć tak, aby inni po nas płakali. Żyjmy tak, żeby nas było bardzo trudno zastąpić. Celano, biograf Franciszka, złoży takie świadectwo o sowim Patriarsze: Święty Ojcze, jakżeż ciężko muszą znosić Twoją nieobecność ci, co zupełnie zwątpili w znalezienie na ziemi kogoś podobnego Tobie. Prosimy Cię, swoim wstawiennictwem wspomóż tych, o których Wiesz, że są ogarnięci zmazą grzechu. Skoro Jesteś już pełen ducha wszystkich sprawiedliwych, Przewidujesz rzeczy przyszłe i znasz obecne, przepędź chełpliwość, zawsze odsłaniaj obraz świętej prostoty (1Cel 19). Franciszek uczy swych braci życia pełnego prostoty: Święty Franciszek, co dzień pełen pociechy i łaski Ducha Świętego, z wszelką czujnością i troskliwością kształcił nowych synów w nowych zasadach i sposobach życia, ucząc ich chodzić prostym krokiem po drodze świętego ubóstwa i świętej prostoty (1Cel 11). Bracia zaś dobrze przyswoili sobie nauki Mistrza: Tak bardzo napełniała ich święta prostota, tak uczyła ich niewinność życia, tak trzymała ich czystość serca, że zupełnie nie wiedzieli co to dwoistość ducha. Bo jak była w nich jedna wiara, tak też jeden duch, jedna wola, jedna miłość,, zawsze wspólnota duchów, zgodność obyczajów, pielęgnowanie cnót, zbieżność umysłów i zbożność uczynków.