Nie można mówić o Franciszku z Asyżu, trubadurze Bożym, nie przywołując na pamięć Klary, jego młodszej o jedenaście lat siostry duchowej, która zwykła nazywać siebie samą „roślinką św. Franciszka”. To dzięki niej Kościół wzbogacił się o jeden z ostatnich wielkich Zakonów monastycznych, którego struktura jest oryginalną i nową realizacją Ewangelii. Oczywiście, Franciszek jest inicjatorem (filarem); Klara nieustannie nam o tym przypomina. Lecz ona Franciszkową intuicję przekłada na język niewieści. Nie jest to jednak zwykłe kopiowanie, bo Klara ma w pełni własną, oryginalną koncepcję życia zakonnego. Zatem będzie je odnawiać, ale pod działaniem Ducha Świętego.

Asyż przywodzi nam na myśl przede wszystkim najsławniejszego spośród swych obywateli, św. Franciszka. Obok niego koniecznie należy postawić inną słynną mieszkankę tego miasta – św. Klarę, która stała się jego siostrą i przyjaciółką. Łączyło ich to samo płomienne pragnienie, aby w sposób radykalny podążać za umiłowanym Jezusem i żyć według św. Ewangelii. To oni dali początek wielkiej rodzinie serafickiej; franciszkańskiej i klariańskiej. Historia uczyniła z Franciszka postać słynniejszą od Klary. Nie brakuje biografii Świętego, a jego pisma są dziś bardziej znane. Inaczej ma się sprawa z Klarą: źródeł zachowało się niewiele, niewiele także wydano opracowań na jej temat. W ostatnich latach daje się zauważyć wzrost zainteresowania Klarą.

Urodziła się 18 lipca (?) 1193 lub 1194 r. w rodzinie „zamożnej i obficie w dobra zasobnej’ asyskiej szlachty: Favarone i Offreduccio di Bernardino i Orolana (Hortolana), jak z podziwem odnotowuje pierwszy biograf Klary, Tomasz z Celano. Była to rodzina typowa dla burzliwych czasów średniowiecza – ciągle w ruchu, wciąż w drodze, w których gwałtowność i uprzejmość, wiara i przesądy tworzyły dziwne, nierzadko wybuchowe mieszanki.

Siostra Pacyfika z klasztoru św. Damiana, towarzyszka dziecinnych lat Klary i jej najbliższa sąsiadka, zeznała w procesie kanonizacyjnym: „że nigdy nie widziała ojca Klary”. Widocznie jako rycerz częściej bywał na wojnie niż w domu. Dodała natychmiast, ze z matką Klary, donną Orolaną, ‘z pobudek pobożności” była w Ziemi Świętej, w Rzymie, u św. Jakuba w Compostelli i u św. Michała na górze Gargano.

W rodzinie tej Klara i jej dwie młodsze siostry otrzymały solidną formację chrześcijańską i staranne wychowanie, godne młodych patrycjuszek.

O jej wczesnym dzieciństwie wiemy niewiele. W obrazie, jaki malują jej współcześni, na plan pierwszy wybijają się trzy cechy: żywe zainteresowanie modlitwą, zwłaszcza modlitwą Ojcze nasz; wrażliwość wobec ubogich, z którymi dzieliła się tym, co miała; łaskawość, uprzejmość i dobry humor, który Celano określa słowami: „Ona promieniowała na zewnątrz”.

Te trzy przesłanki wystarczają całkowicie do uchwycenia głównych zarysów jej duchowego wizerunku jako kobiety, którymi są: skłonność do kontemplacji, która czyni z niej jedną z największych mistyczek; współczucie dla ubogich i dla ubogiego Jezusa; niezamącone uczucie szczęścia, które jeszcze na łożu śmierci wyrwie z jej piersi okrzyk: „Panie, bądź błogosławiony za to, żeś mię stworzył!”.

Dzieciństwo płynęło jej spokojnie między domem na placu św. Ruina a ojcowskim zamkiem, z wyjątkiem długiego okresu wygnania spędzonego w Peruggi podczas wojny, która miasto Asyż przeciwstawiała panom. Każda wielka przygoda duchowa zawsze jest osadzona w historii. W postaci Franciszka i Klary dokonało się cudowne spotkanie Ewangelii i Historii. Lecz głębokich korzeni tej przygody należy szukać gdzie indziej. Była to przede wszystkim droga wiary, chociaż pobudzana duchowym porywem epoki. Franciszka i Klarę przyciągają Pan Bóg i osoba Jezusa Chrystusa, którego „niewypowiedzianej słodyczy” zakosztowali w tajemnicy swoich serc.

Kiedy Klara z rodziną powraca z wygnania, Asyż wrze po „wyskokach” syna Piotra Bernardone, Franciszka, tym razem na tle religijnym. Słuchając tych opowiadań, Klara jest dziwnie poruszona. Pomimo młodego wieku, obdarzona niezaprzeczalną wrażliwością na sprawy Boże, wyczuwa, że dzieje się coś niesłychanie ważnego. Ona sama poszukuje odpowiedzi na wezwanie Boga. Jest już w wieku stosownym do małżeństwa i stanowi świetną partię. Powabna, wykształcona, inteligentna, zachwyca współczesnych „szlachetnością i urodą” jak również „powściągliwą i życzliwą uprzejmością” (zeznania Piotra na procesie kanonizacyjnym).

Celano kreśli wizerunek Świętej: „Klara była jasna imieniem, jeszcze jaśniejsza życiem ale najjaśniejsza cnotą”. Na wszystkie propozycje małżeństwa odpowiada „zdecydowanym nie”, jak pisze Celano. A uzasadnia to w ten sposób: „Słyszała rozmowy o Franciszku jako o mężu nowym”, tj. kierowanym przez Ducha Świętego, i „zapragnęła go słyszeć i widzieć”. A ponieważ to pragnienie był wzajemne…, zaczęto się umawiać na spotkania, „dobrze zważając, by się nikt o tym nie dowiedział, zwłaszcza rodzice Klary” – dodaje jej przyjaciółka, donna Bona, która towarzyszyła jej w tych wyprawach.

Między dwojgiem młodych zrodziła się głęboka i trwała przyjaźń, a spotkania z Franciszkiem odegrały decydującą rolę w wyborze drogi życiowej Klary. Od pierwszych chwil została zafascynowana autentycznością i radykalizmem Franciszkowej przemiany. Skrajna prostota ewangelicznej drogi, którą jej ukazał jako drogę szczęścia i braterstwa, w towarzystwie Chrystusa ubogiego, tak bardzo odpowiadała jej własnemu dążeniu do Boga, że bez najmniejszego wahania postanowiła i sama na nią wstąpić.

Wieczorem w Niedzielę Palmową 1211 lub 1212 roku Klara potajemnie opuściła dom rodzinny i przybyła do Porcjunkuli, do Franciszka i jego braci. Święty nałożył jej ubogi habit podobny do swojego i obciął jej włosy: odtąd należała już do Boga. Następnie spędziła około 2 tygodnie u ss. Benedyktynek w klasztorze św. Pawła w Bastii nieopodal Asyżu. Potem gościła w klasztorze Sant’Angelo in Panzo usytuowanym na zboczu góry Subasio. 3-4 kwietnia tegoż roku dołączyła do niej jej młodsza siostra Katarzyna, która otrzymała imię Agnieszka. Tak zaczął powstawać Zakon Ubogich Pań, który obecnie zwany jest pod nazwą ss. klarysek.

Biedaczyna niezwłocznie umieścił swoje siostry we własnoręcznie odbudowanym kościółku św. Damiana, podlegającym biskupowi Asyżu. Klarze oraz stale powiększającej się wspólnocie sióstr Franciszek podał zwięzły ‘Sposób życia”, w którym kładł akcent na ewangeliczne ubóstwo i przynależność braci i sióstr, dl jednej rodziny. Za radą Franciszka zarzuca ostatecznie kotwicę u św. Damiana, rozpoczynając przygodę miłości i unicestwienia, która tkwi korzeniami w Ewangelii, a spełnia się w oblubieńczym związku z Chrystusem ubogim. Czterdzieści dwa lata twarzą w twarz z Chrystusem, który przemówił do Świętego, w ciągłej, niewyczerpanej kontemplacji.

Kilka dat pozwoli nam lepiej umiejscowić jej historię w czasie:

1212 – obłóczyny w Porcjunkuli;

1224 – Klara nabawia się choroby, która będzie ją nękać aż do śmierci;

1234 – początek jej korespondencji z Agnieszką z Pragi (zachowały się 4 listy);

1240 – modlitwa Klary oddala od św. Damiana niebezpieczeństwo albo atak Saracenów;

1241 – dzięki jej modlitwie Asyż zostaje ponownie uwolniony od wojsk cesarskich;

1253 – 9 sierpnia papież Innocenty IV zatwierdza jej Regułę;

11 sierpnia Klara umiera u św. Damiana.

Ciało jej złożono w kościele św. Jerzego. Innocenty IV polecił Bartłomiejowi ze Spoleto zebrać wiadomości dotyczące życia i cudów Klary (11.10.1253). Proces kanonizacyjny odbył się w dniach 24-29 listopada 1253 r. W listopadzie tegoż roku zmarła rodzona siostra Klary, s. Agnieszka. Jeszcze za ziemskiego życia do klarysek wstąpiły mama Klary, Ortolana, i najmłodsza siostra Beatrycze.

Kardynał Rajnold, już jako papież Aleksander IV (wybrany w 1254 r.), kanonizował Klarę w katedrze Analni 15 sierpnia 1255 r. W 1260 r. miało miejsce przeniesienie ciała Klary i całej wspólnoty do nowo wybudowanego kościoła p.w. św. Klary. 30 sierpnia 1850 r. odnaleziono ciało św. Klary, a 23 września otwarto sarkofag. 30 października 1872 r. przeniesiono jej ciało do krypty bazyliki św. Klary. W 1893 roku odnaleziono oryginał bulli papieskiej zatwierdzającej „Regułę Klary”. 14 lutego 1958 roku Pius XII ogłosił św. Klarę patronką telewizji.

Klara jest kobietą szczęśliwą i ma odwagę dać upust swej radości, która była osnową jej życia. „Któż więc mógłby mi przeszkodzić w radowaniu się” – woła? I do tego samego zachęca swą przyjaciółkę: „Posuwaj się z czujnością po drodze szczęścia”. Tak, „ciesz się więc i ty, siostro najdroższa, i nie dopuść, by jakakolwiek gorycz lub chmura przyćmiła twą radość”.

Gorycz i chmura – Klara zna je dobrze. Nie ominęło jej cierpienie ani żałoba, choroba ani upokorzenia – wspólna ludzka dola. Jeśli z jednej strony doświadcza wzlotów uniesienia i radości życia, to z drugiej jest pogrążona w mroku wielkiego ogołocenia. To nie było szczęście łatwe. Tak jak i nasze, tak jak każde prawdziwe i trwałe szczęście, wyrosło na podkładzie bólu. W tej glebie zapuściło korzenie, a rozkwitło w cieniu krzyża. Ale Klara i tam, w sekretnej głębi swej duszy, doświadcza czułości swego Boga.

Może więc wyznać bratu Rajnaldo, martwiącemu się jej „długim męczeństwem”, jak sama je nazywa (chorowała 29 lat): „Od kiedy poznałam miłość mojego Pana Jezusa Chrystusa za pośrednictwem jego sługi Franciszka, żadne cierpienie nie zdało mi się uciążliwe, żadna pokuta ciężka, żadna choroba nieznośna” (Celano). Zmieniła się jej skala wartości. Nie ma już w niej nic prócz Pana Jezusa i Jego wiecznej szczęśliwości. Śpieszy więc ku niej i zachęca do tego Agnieszkę; „Pośpieszaj i krokiem lekkim biegnij, nie potykając się o kamienie na drodze, nie podnosząc kurzu brudzącego ci stopy, dąż ufna, wesoła i radosna” i „niech Pan będzie zawsze i wszędzie z tobą, a tym bądź zawsze i wszędzie z Nim”.

A ona sama, świetliście pogodna, kroczy ku swemu Bogu, niesiona zapałem wyzwalającej miłości. Tuż przed chwilą, w której z czystą prostotą powierzy się siostrze śmierci cielesnej, zebrane u jej wezgłowia towarzyszki usłyszą wydobywający się z jej ust szept: „Idź ufnie i w pokoju, duszo moja, bo Ten, który cię stworzył, uświęcił cię. A Ty, Panie, bądź błogosławiony za to, żeś mnie stworzył”. Z tymi słowami uwielbienia na ustach zasnęła w Panu.

12 marca 1982 r. Jan Paweł II powiedział klaryskom w Asyżu: ‘Jest naprawdę trudno rozłączyć te dwa imiona”: Franciszka i Klarę. Te dwa zjawiska; Franciszka i Klarę. Te dwie legendy: Franciszka i Klarę (…). Dwumian; Franciszek – Klara, jest rzeczywistością, którą, pojmuje się jedynie poprzez kategorie chrześcijańskie, duchowe, niebieskie (…). Wszystko zaczęło się tu! …Od ośmiu wieków przybywają liczni pielgrzymi, aby rozważać boską legendę Klary, legendę, która wywarła ogromny wpływ na życie Kościoła i na historię duchowości chrześcijańskiej. (…) Konieczne jest ponowne odkrycie boskiej legendy Franciszka i Klary”.