fot. jcomp na Freepik
Fragment z książki „Jezus pyta – Ewangelia wg. św. Łukasza”.
Autor: o. Bonawentura Smolka OFM
Miłość nieprzyjaciół
(Łk 6, 27 – 36) – Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w [jeden] policzek, nadstaw mu i drugi! Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.
Dla Łukasza przykazanie miłości nieprzyjaciół jest zasadniczym wzorcem w relacjach międzyludzkich, zgodnych z duchem Ewangelii. Postawione w tym kontekście Jezusowe pytania, jak również cała perykopa, czerpią tym razem swe podstawowe treści, bezpośrednio z doświadczenia życiowego.
Poucza, że niejednokrotnie sama rzeczywistość pozytywnych relacji z ludźmi, którzy zasługują na dobre traktowanie nie dostarcza trudności, a nawet sprawia radość i satysfakcję. Człowiek dąży do ich zachowania. Pielęgnując wzajemne kontakty, nie szuka nowych. W nich bowiem spełnia się indywidualnie i społecznie. Świat wartości satysfakcjonuje jego codzienność, przyczyniając się jednocześnie do jego rozwoju duchowego.
Tym samym, Jezus rozszerza przykazanie ST, które dotyczyło jedynie miłości bliźniego (Kpł 19, 18). Rozumiano pod tym pojęciem członków narodu żydowskiego i tych wszystkich, którzy co prawda nie byli Żydami, ale poprzez poddanie się obrzezaniu, stali się jego rzeczywistymi członkami. Należy przy tym zauważyć, że już w ST natrafiamy na ślady tekstów, mówiących o miłości cudzoziemców, o pokrzywdzonych przybyszach (Pwt 10, 19). Poucza się przy tym, że prawdziwy Izraelita, powinien pomóc nawet wrogowi i obcemu, jeżeli jest w potrzebie. Nie okazując im żadnego zniechęcenia, a tym bardziej krzywdy (Prz 25, 21). Jezus więc jako ten, który bardzo chętnie korzystał z mądrości Prawa Starego Przymierza, z pewnością pouczając o miłości nieprzyjaciół, czynił to, również powołując się na tekst Starego Testamentu, który uczy tym samym kochać każdego człowieka.
Nawiązuje tym samym do prawa Boga Stwórcy, który stworzył świat i człowieka, kierując się miłością. Okazywał ją nawet wtedy, gdy grzesząc nieposłuszeństwem musiał opuścić bramy biblijnego raju. Wówczas to miłość miłosierna Boga Ojca, prowadziła ów naród z niewoli egipskiej przez Górę Synai drogą dziesięciu Przykazań, drogą do ziemi Obiecanej, na spotkanie z nadchodzącym Mesjaszem, który Miłość w tym miłość nieprzyjaciół uczynił szyldem swego mesjańskiego posłannictwa, objawiają tym samym istotę Królestwa Bożego na ziemi i w niebie. Tak że zauważymy, że nowość Przykazania miłości nieprzyjaciół, czerpie z odwiecznego Prawa Stworzenia i Zbawienia świata i człowieka. Do niego się odwołuje i na nim buduje podstawowe treści Radosnej Nowiny.
Żeby człowiek nie miał żadnych wątpliwości, kto to jest nieprzyjaciel, Jezus ukonkretnia swoją wypowiedź, charakteryzując, że jest nim ten kto mnie nienawidzi, przeklina i oczernia. Z pewnością, podobnie jak i my, Jezus zna jeszcze inne przejawy nienawiści człowieka, ale wybrał właśnie te, które wydają się szczególnie dotkliwe i trudne do przyjęcia. Dlatego też daje jeden skuteczny sposób, aby nasza otwarta postawa była wiarygodna i nie sprawiała nam większych trudności w naszym zachowaniu wobec nich. Jest nią modlitwa, rozumiana podobnie jak On sam ją praktykował, jako postawa miłosnego zwrócenia się do Ojca w niebie, aby polecając Jemu doczesne sprawy codzienności, uczynił swoją łaską, nasze wnętrza silne i przebaczające miłosierdziem Boga.
Ukonkretniając dalej przejawy naszej postawy wobec nieprzyjaciół, Jezus przytacza nawet czyny graniczące z heroizmem mówiąc o nastawianie drugiego policzka, gdy ktoś uderzy nas już w jeden. Następnie, ludziom na wskroś nieuczciwym odbierającym nasz płaszcz, należy oddać i całe ubranie. Podobnie każdy wyznawca i praktykujący Jego Ewangelię nie powinien dopominać się zwrotu od człowieka, który zabiera Jego mienie. Jest to obrazowe przedstawienie gotowości do współcierpienia razem z Nim, do całkowitego ogołocenia dla dobra drugiego człowieka. Można się w tych słowach dopatrzeć pewnej przesady lub poglądów nie pasującej do naszej codzienności. Lecz eksponując takie właśnie postawy, zgodnie z praktykowanym semickim sposobem mówienia, Jezus chce powiedzieć, że każdy kto w niego wierzy ma być gotowy do świadczenia dobra każdemu człowiekowi i w każdej sytuacji.
W tym kontekście, podobnie jak w innych perykopach wzmacnia swoją wypowiedź analizowanym przez nas fenomenem zadanych słuchających go w tym miejscu pytań, zmierzających do objawienia prawdy, że jeżeli chrześcijanin odpłaca dobrem za dobro, to właściwie niczym się nie różni od tych, którzy jeszcze nie poznali Jezusa. Mało tego, nawet ludzie żyjące źle pod względem moralnym, których Jezus nazywa grzesznikami, są w stanie pożyczać, żeby tyle samo otrzymać.
Z tym większym naciskiem wraca do główne przesłania, żeby miłować nieprzyjaciół, czyniąc dobrze, niczego w zamian się nie spodziewając. Jednakże w końcowym przesłaniu wyjaśnia się do końca, ostateczna i nadrzędna motywacja takiej postawy, która nie jest przysłowiową „sztuką dla sztuki”, bez ostatecznych uzasadnień. Fundamentem bowiem na którym człowiek wierzący w Jezusa, powinien budować taką postawę, powodujący taki styl życia – jest zapewnienie otrzymania wielkiej nagrody w niebie, jako synowie i córki Najwyższego. Wszystko zaś, co uczynimy posiada swoje ostateczne źródło w Nim w Jego miłości i miłosierdziu – uniwersalnym paradoksie na dzisiejsze czasy.