O tym, że pielgrzymujemy do Ziemi Świętej zadecydowało Zmartwychwstanie Jezusa. To Zmartwychwstanie zadecydowało o tym, że my w ogóle szukamy miejsc uświęconych obecnością, życiem i śmiercią Jezusa Chrystusa. Nie jakiegokolwiek człowieka, ale Syna Bożego. Wśród miejsc, które chcielibyśmy zobaczyć, jest miejsce, bardzo sugestywnie opisane w Ewangelii, do którego zdążają uczniowie, którzy smutni, zrezygnowani po śmierci Jezusa, zostawiają grono Apostołów i wracają do swoich zajęć do Emaus, do prac, które kilka lat wcześniej opuścili, by pójść za Jezusem. Uczniowie, a „dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy” (Łk 24,13). Po drodze sam Jezus przyłącza się do nich i wyjaśnia im, że trzeba, aby Syn Człowieczy to wycierpiał i tak wszedł do chwały. Zaciekawieni Jego opowieścią zapraszają Go na wieczorny posiłek: „zostań z nami” (Łk 24,29). Znamy bardzo dobrze ten fragment z Ewangelii św. Łukasza (24,13-34). Uczniowie, kiedy rozpoznali Zmartwychwstałego, tego samego wieczoru wrócili do Jerozolimy. 

Gdzie znajdowało się Emaus? Okazuje się, że jest to jedno z bardziej problematycznych miejsc w Ziemi Świętej. 

Z pierwszej księgi Machabejskiej znane jest Emmaus, które później otrzymało grecką nazwę Nikopolis a po arabsku jest nazywane Amuas. Okazuje się, że w rękopisach Nowego Testamentu pojawiają się dwie odległości. Większa podana odległość jest tak duża (160 stadiów, ok. 29 km), że wydaje się niemożliwym, by uczniowie tego samego wieczora, tej samej nocy wrócili do Jerozolimy. Ta odległość odpowiadałaby miejscowości zwanej po hebrajsku Emmaus, a po grecku Nikopolis. Było to spore miasto, znajdowało się stosunkowo daleko od Jerozolimy, jednak było bardziej znane. Prawdopodobnie kopiści rękopisów podając 160 stadiów od Jerozolimy mieli na myśli Emmaus wzmiankowane w księgach Machabejskich. Jednak faktem jest, że niektóre rękopisy podają, że Emaus było oddalone o 60 stadiów od Jerozolimy. Do jakiej, natomiast, miejscowości odnosi się ta krótsza odległość? 

Jest to prawdopodobnie wioska, która dzisiaj nazywa się Qubeibe. To w tej miejscowości zachowała się tradycja o domu Kleofasa. Tradycja wprawdzie nie jest poświadczona w epoce bizantyjskiej, może dlatego, że była to wioska mniej znana. Mniej niż miasto Nikopolis, niż miasto Emmaus. Ale jest bliżej (60 stadiów, ok. 11 km) i odpowiada takiej odległości, jaką mogli przebyć uczniowie wracając po spotkaniu z Jezusem tej samej nocy do Jerozolimy. Tradycja, która pokazuje to miejsce, wskazywała na dom w miejscowości z czasów rzymskich, czyli z czasów Nowego Testamentu. Powstał tam kościół datowany od czasów krzyżowców, a więc stosunkowo późno. Jednak tradycja, którą oni przejęli, musiała być związana z tym miejscem, skoro wybudowali kościół nad fundamentami domu. Nie usunięto starych kamieni, które, gdyby nie były ważne, na pewno zostałyby uprzątnięte. Wręcz przeciwnie, zachowano stare fundamenty jakiegoś zabudowania i nad tym postawiono kościół. Kościół ten został później zburzony, odbudowany w czasach współczesnych i przypomina nam o tym ewangelicznym wydarzeniu.

Ten dom, nad którym wybudowano kościół, nie był oczywiście jedynym domem w tej okolicy. Przeprowadzono tutaj kompleksowe badania archeologiczne. Było to wtedy, kiedy w czasie II wojny światowej, grupa franciszkanów razem ze studentami nie mogła opuszczać terenu klasztoru. Był z nimi o. Belleramino Bagatti, który chciał wykorzystać ten czas pożytecznie i z grupą franciszkanów oraz z pomocą studentów przeprowadził badania archeologiczne. I odnalazł całą wioskę z epoki rzymskiej. Odkrył masywne domy, albo raczej to, co z nich zostało, mury i fundamenty. Wszystkie usytuowane były wzdłuż ulicy, wzdłuż drogi, która wyraźnie prowadzi w kierunku Jerozolimy. I w tym szeregu domów wzdłuż ulicy jeden dom jest wyróżniony. Widocznie cieszył się jakąś szczególną czcią, skoro nad nim wybudowano kościół. Tradycja przekazuje nam, że jest to dom Kleofasa, jednego z uczniów wracających tej pamiętnej nocy do swoich zajęć do Emaus. Dom, do którego uczniowie zapraszają Jezusa: „zostań z nami, dzień się już nachylił” (Łk 24,29). Jeszcze Go nie poznali, ale samotny wędrowiec wzbudził ich zainteresowanie. Potem przypomniał im ich przeżycia. Dopiero przy łamaniu chleba rozpoznali w Nim Jezusa. To przeżycie było tak silne, tak nimi wstrząsnęło, że pomimo tego iż „ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił” (Łk 24,29) wracają tego samego wieczoru do Jerozolimy. „Pan rzeczywiście zmartwychwstał” (Łk 24,34). Apostołowie w różny sposób już się o tym przekonali. 

Ci dwaj uczniowie, którzy siedzieli razem z Jezusem przy jednym stole, w domu Kleofasa, w Emaus oddalonym od Jerozolimy o 60 stadiów, również dzielą się swoją wiadomością. Opowiadają, że razem z Jezusem zmartwychwstałym zasiedli do stołu, że razem z Nim chcą już zawsze zasiadać do stołu, do stołu eucharystycznego.

Do kościoła w dzisiejszym Qubeibe nie zawsze docierają pielgrzymi. Powodują to trudności polityczne. A mimo to, kościół zaprasza. Kościół i cała Ziemia Święta. Zostań z nami. Jeżeli nie tam na miejscu, to niech Jezus zostanie z nami na co dzień, niech zasiada w naszych domach, w naszych rodzinach, tak jak zasiadł do wspólnego posiłku w domu Kleofasa.