Pokój Pański niech zawsze będzie z wami
Czego się lękali apostołowie zgromadzeni w wieczerniku dzień po szabacie? Ewangelista Jan od razu tłumaczy swoim czytelnikom, że drzwi były zamknięte przed Żydami. Czy jednak tylko o ten lęk chodziło? Przecież jeszcze musieli poradzić sobie z pozostawieniem swojego Mistrza w chwilach Jego próby. Jedynie Jan był przy Nim do końca i chyba za bardzo nie zdawał sobie teraz sprawy z lęku, który właśnie towarzyszył pozostałym. Według Jana ten wieczór, to koniec trudnego dnia, w którym o poranku Maria Magdalena przybiegła po apostołów, a Piotr i właśnie Jan zobaczyli pusty grób i przypomnieli sobie Pisma, które mówi, że Mesjasz ma powstać z martwych.
Zmartwychwstały Pan, przyszedł do wieczernika i pierwsze, co powiedział to „Pokój wam”. W czasie Mszy św. przywołujemy te słowa tuż przed spożyciem Ciała Chrystusa. Można usłyszeć wtedy słowa: „Pokój Pański niech zawsze będzie z wami”. Mamy zjednoczyć się z Chrystusem poprzez spożycie Jego Ciała, czyli mamy się zjednoczyć z całym Chrystusem – z Jego miłością oraz z Jego pokojem. Nieco wcześniej kapłan modlił się: „Prosimy Cię, Boże, aby ta Ofiara naszego pojednania z Tobą sprowadziła na cały świat pokój i zbawienie”. Świat tęskni za pokojem i zbawieniem. Pokój to zgoda, jedność, miłość, harmonia na całym świecie, w naszej Ojczyźnie, w naszym gronie, w naszych domach, w naszych rodzinach, szkołach, w pracy. Utrzymanie prawdziwego pokoju przekracza często nasze możliwości. Pokój to Boży dar – stąd prośba do Ojca. Prosimy o ten dar i Bóg nam go udziela.
„Pokornie błagamy, aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich, przyjmujących Ciało i Krew Chrystusa”. Często myślimy tylko o swojej relacji do Boga, a rzadko o swojej relacji do innych ludzi i wówczas zamykamy się w egoizmie. Nawet w życiu religijnym istnieje niebezpieczeństwo zamknięcia się w swoim własnym świecie. Tymczasem Bogu ciągle chodzi o to, by stworzyć z nas wspólnotę, aby nas połączyć ze sobą. On pragnie mieć jedną wielką rodzinę. Grzech spowodował rozbicie, grzech zamyka człowieka w ciasnej celi jego egoizmu. Jeśli jest nastawiony tylko na siebie, wówczas tak jak kawałek metalu zaczyna się pokrywać rdzą i ta rdza uniemożliwia jakiekolwiek połączenie go z innymi. Jeżeli chcemy złączyć dwa kawałki metalu, to musimy doskonale oczyścić jeden i drugi. Człowiek ma tendencję do zamykania się w sobie. Wprawdzie gdzieś w głębi serca tęsknimy do tego, byśmy nie byli sami. Pragniemy zjednoczenia, ale najczęściej mamy pretensje do innych, że nie chcą się z nami zjednoczyć.
W liturgii mamy jeszcze znak pokoju, który bezpośrednio przygotowuje nas na spotkanie z Chrystusem w Eucharystii. Do stołu Pańskiego przychodzimy nie jako zbiór przypadkowych osób, ale jako Kościół. Znak pokoju nie tylko wyraża jedność zgromadzonych, ale tę jedność także stwarza. Musimy pamiętać, że w liturgii każdy znak nabiera wymiaru sakramentalnego, ma moc stwarzania rzeczywistości, którą oznacza. Dotyczy to także znaku pokoju. W tej atmosferze będzie do nas mógł przyjść Pan. Chrześcijanin karmiący się Chrystusem nie może nie być człowiekiem pokoju i jedności. Eucharystia do tego nas chce wychować, byśmy zawsze szukali tego, co nas łączy, a nie co dzieli, byśmy zabiegali o prawdziwą jedność nawet wśród przeciwności i konfliktów, byśmy wprowadzali pokój.