Obraz autorstwa vecstock na Freepik
Prawdę o Wniebowzięciu NMP ogłosił jako dogmat wiary papież Pius XII dnia 1 XI 1950 r. w Konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus: „Powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej”. Orzeczenie to Ojciec święty wypowiedział uroczyście w bazylice św. Piotra w obecności prawie 1600 biskupów i niezliczonych tłumów wiernych. Ogłaszając tę prawdę, swoim autorytetem potwierdził i usankcjonował to, w co od dawna w Kościele wierzono.
Przekonanie, że Pan Jezus nie pozostawił ciała swojej Matki na ziemi, ale je uwielbił, uczynił podobnym do swojego ciała w chwili zmartwychwstania i zabrał do nieba, było powszechnie wyznawane w Kościele. Już w VI w. cesarz Maurycy (582-602) polecił obchodzić na Wschodzie w całym swoim państwie 15 sierpnia osobne święto dla uczczenia tej tajemnicy. Oznacza to, że święto w niektórych rejonach cesarstwa musiało istnieć już wcześniej, przynajmniej w V w. W Rzymie istnieje to święto z całą pewnością już w wieku VII. Wiemy bowiem, że papież św. Sergiusz I (+701) ustanawia na tę uroczystość procesję. Papież Leon IV (+855) dodał do tego święta wigilię i oktawę. Z pism św. Grzegorza z Tours (+594) dowiadujemy się, że w Galii istniało to święto już w VI w. Obchodzono je jednak nie 15 sierpnia, ale 18 stycznia. W mszale na to święto, używanym wówczas w Galii, czytamy, że jest to „jedyna tajemnica, jaka się stała dla ludzi – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny”. W prefacji zaś są słowa: „Tej, która nic ziemskiego za życia nie zaznała, słusznie nie trzyma w zamknięciu skała grobowa”.
Są różne nazwy tej uroczystości: Wniebowzięcie, Przejście, Zaśnięcie, Odpocznienie Maryi itp. Nie wszyscy Ojcowie Kościoła, zwłaszcza na Wschodzie, byli przekonani o fizycznej śmierci Matki Najświętszej. Dlatego także Pius XII w swojej Konstytucji Apostolskiej nie mówi nic o śmierci, a jedynie o chwalebnym uwielbieniu ciała Maryi i jego wniebowzięciu. Kościół nie rozstrzygnął zatem, czy Maryja umarła i potem została wzięta do nieba z ciałem i duszą, czy też przeszła do chwały nie umierając, lecz „zasypiając”, jak głosi wschodnia tradycja.
Najpiękniej o tej tajemnicy piszą Ojcowie Wschodu. Św. Jan Damasceński (+749) podaje, jak cesarzowa Pulcheria wybudowała kościół ku czci Matki Bożej w Konstantynopolu i prosiła biskupa Jerozolimy Juwenalisa o relikwie Matki Bożej. Juwenalis odpisuje jej, że relikwii takich nie ma, gdyż ciało jej zostało wzięte do nieba, „jak to wiemy ze starożytnego i bardzo pewnego podania”. Z kolei św. Jan Damasceński opisuje śmierć Maryi Panny w otoczeniu Apostołów: „Kiedy zaś dnia trzeciego przybyli do grobu, aby opłakiwać Jej zgon, ciała już Maryi nie znaleźli… To jedynie mogli pomyśleć, że Ten, któremu podobało się wziąć ciało z Dziewicy Maryi i stać się człowiekiem; Ten, który zachował Jej nienaruszone dziewictwo nawet po swoim narodzeniu, uchronił Jej ciało od skażenia i przeniósł je do nieba przed powszechnym ciał zmartwychwstaniem… W czasie tego wniebowzięcia, o Matko Boża, wojska anielskie przejęte radością i czcią, okryły swoimi skrzydłami Twoje ciało, wielki namiot Boży”.
Kult Maryi Wniebowziętej był w Kościele bardzo żywy i zdecydowanie wyróżniał się wśród wielu innych. Początki święta sięgają już wieku V. Wystawiono tysiące świątyń pod wezwaniem Matki Boskiej Wniebowziętej.
W polskiej (i nie tylko) tradycji dzisiejsze święto zwane jest również świętem Matki Bożej Zielnej. Na pamiątkę podania głoszącego, że Apostołowie zamiast ciała Maryi znaleźli kwiaty, poświęca się kwiaty, zioła i kłosy zbóż.
Przynoszone w tym dniu do kościołów kwiaty symbolizują nasze uczucia – oddanie Maryi naszych serc. Dziękujmy Jej za doznane od Niej dobrodziejstwa, polecajmy się Jej czułej opiece, oddajmy Jej siebie na własność jako duchowe dzieci, a przede wszystkim złóżmy Jej hołd uwielbienia i zapewnienia o naszej wiernej i trwałej miłości.
Jeśli pragnę uwielbienia swego ciała, mam jedną drogę, drogę wskazaną przez Maryję, drogę walki ze złem i grzechem w mojej duszy i pełnego zjednoczenia z Chrystusem przez łaskę Bożą. U kresu tej drogi Maryja wskazuje mi niebo i chwałę mego uwielbienia.