Fragment z książki „Jezus pyta – Ewangelia wg. św. Łukasza”. 
Autor: o. Bonawentura Smolka OFM

Wyznanie św. Piotra

(Łk 9, 18 – 21) – Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: Za kogo uważają Mnie tłumy? Oni odpowiedzieli: Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Piotr odpowiedział: Za Mesjasza Bożego. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili.

Bywały pytania w działalności publicznej Jezusa, które ze względu na swą ważność, poprzedzał modlitwą. Do takich pytań z pewnością należało „Za kogo uważają mnie ludzie?”. Stanowi ono swoistą kontynuację pytania zaczerpniętego z ewangelii św. Marka. O ważności dla Jezusa skierowanego do uczniów pytania, decydowały odpowiedzi, które usłyszał, a które pozwalały mu zorientować się, kim jest dla tych wszystkich z którymi się spotkał w czasie głoszenia nauki.

Różne padały odpowiedzi. Nawiązywały one przeważnie do wybitnych postaci Starego Testamentu, w którym szczególne miejsce zajmowali prorocy, zapowiadający bezpośrednio przyjście Mesjasza jako Syna Bożego. Nie wiadomo czy tego rodzaju stanowiska do końca satysfakcjonowały Go, bo właściwie mówiły, że nie do końca odczytały Prawdę o Nim jako o posłanym na świat Synu Bożym, który wypełniając do końca wolę swego Ojca, miał zbawić człowieka, objawiając przede wszystkim Królestwo wartości duchowych.

Nie wiemy w jakim stopniu dla uczniów ważne było drugie, bardzo osobiste pytanie skierowane wprost do nich „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Wyraziło się w tym pozytywne nakłanianie swoi uczniów do uczciwego wyrażenia swojej opinii o Nim. Byli bowiem najbliższymi świadkami słów Jego nauki, Jego cudów, żyjąc jednocześnie szczególną nadzieją osiągnięcia Królestwa Bożego. Stanowiło to również okazję do przeprowadzenia rozrachunku na temat swojej postawy wobec Osoby i nauki Jezusa. Może nawet przewidywał to, dając możliwość przeprowadzenie swoistego rozrachunku nad sobą, rzetelnością postawy jako ucznia i kontynuatora nauki Mistrza.

Zacząć musieli od odpowiedzi na fundamentalne pytanie właśnie: Kim on jest osobiście dla każdego z nich? Nie można bowiem wydawać rzetelnej odpowiedzi oceny o stanowiskach drugich osób, jeżeli nie ma się wyrobionego uczciwego zdania wobec postępowania danej osoby czy sprawy. Pytanie więc Jezusa w tym miejscu ma wartość pedagogiczną.

Dzieje się to w czasie w którym kończy swoją działalność na terenach Galilei, po stosunkowo długim okresie przebywania razem z uczniami. Ma prawo więc oczekiwać pozytywnych wyników.

W ich imieniu występuje Piotr, co świadczyłoby, że już wtedy miał pozycję lidera wśród uczniów. Jego słowa mają bardziej charakter wyznania wiary. A to z tego względu, że nie minął jeszcze czas pełnego objawienia się Jezusa jako Mesjasza Bożego, dlatego Jego wiedza o Jezusie nie musiała być pełna. Po drugie, czy jego mowa w ich imieniu była w pełni adekwatną do stanowiska innych uczniów? Można więc sądzić, że jego słowa są raczej owocem jego osobistej wiary. Chyba że czerpała również z rozlicznych dialogów o Mesjaszu, które z pewnością miały miejsce pomiędzy Piotrem a pozostałymi uczniami.

Może również zastanawiać, dlaczego Jezus, pomimo tego, iż Piotr powiedział prawdę o Nim, zakazał im rozgłaszania tego w miejscach gdzie się pojawiali? Czy przeszkodą były inne nadzieje i oczekiwania w związku z przyjściem oczekiwanego Mesjasza? 

Charakter mesjański Jego misji miał eksponować zupełne inne postawy i wartości. W momencie w którym ogłoszona zostałaby prawda o Jezusie jako Mesjaszu, natychmiast ogłoszono by Go przywódcą politycznym, a tego chciał Jezus zaniechać. 

Podobnie, jak wszystkie pytania Jezusa, tak i to ma wymiar uniwersalny i ponadczasowy. Dotyczy więc każdego człowieka który słyszał o Nim i w miarę zapoznał się z Jego nauką. Dzisiejsze pytanie zmusza nas jeszcze do czegoś bardzo ważnego w osobistej relacji do Boga, a mianowicie: Kim On w rzeczywistości, każdego dnia, w różnych sytuacjach mojego życia jest dla mnie? To, że stajemy we wspólnocie Jego wyznawców, jesteśmy członkami Jego Kościoła – nie decyduje o wszystkim, a przede wszystkim o naszej relacji do Boga.

Warto więc co jakiś czas zapytać siebie: Kim rzeczywiście jesteś dla mnie Jezus z Nazaretu?