Obraz autorstwa creativeart na Freepik

Ludzkie ciało i związana z nim problematyka cielesności człowieka, stanowią obecnie przedmiot badań a zarazem fascynacji wielu nauk nie tylko empirycznych, ale również natury duchowej, psychologicznej, a nawet kultury i sztuki. Jest to jedna z wymownych tendencji antropocentrycznych, nie tylko w czasach nam współczesnych. 

Cielesność jest niezwykle istotnym atrybutem osoby ludzkiej, wskazujący w sposób konkretny na samego człowieka. Na jego odmienność nie tylko wyglądu, ale osoby. Na jego indywidualność niepowtarzalność.

Jednakże mimo wszystko, możemy również dostrzec, że wielokrotnie posługujemy się terminem „CIAŁO ludzkie” na oznaczenie człowieka już nie żyjącego. Rzadziej albo prawie w ogóle nie zwracamy się w ten sposób osób żyjących. Razi tutaj przede wszystkim jakaś anonimowość, nawet rzeczowość w podchodzeniu do człowieka, szczególnie nam bliskiego. Człowiek żywy jako mowa o ciele jest raczej bliżej czymś niesprecyzowanym. Nawet dostrzegamy zjawisko pewnego negatywnego podejścia do samego człowieka, szczególnie z punktu widzenia etyki i moralności, gdy dostrzegamy w nim jedynie ciało. 

Jednakże kierując się na obszar klasycznych systemów filozoficznych, nie trudno tam dopatrzyć się zasadniczego rozróżnienia na „ciało” i „duszę”, jako dwa elementy samego człowieka. 

Przez „ciało” rozumiemy zasadniczo człowieka, którego dostrzegamy w swym wymiarze statycznym i działalności wybitnie zewnętrznej. W środowiskach wybitnie materialnych, fizycznych. Podczas gdy w „dusza”, kojarzy nam się ze sferą wewnętrzną człowieka, odczuwalną w jego ciele. Dotyczy to naszych przeżyć wybitnie duchowych, psychicznych, psychologicznych, wolitywnych, emocjonalnych. Ich podmiotem jest niewątpliwe nasza dusza.

Należy jednak przy tym mocno podkreślić, że jeżeli chcemy mówić o integralnym człowieku, a tylko w takim sensie można się o nim wyrażać. Należy mówić w sposób jednoczesny zarówno o duchu jak i o ciele. Dusza bowiem i ciało są integracyjnymi elementami osobowej natury człowieka. Człowiek więc jest zarówno tak ciałem jak i duszą.

Godnym jednak zauważenia pewna zasadnicza cecha mowy o ciele, a mianowicie, gdy mówimy o ciele myśląc „ja” to gdy mówimy o jego poszczególnych częściach ciała, to raczej mowa nasza idzie w tym kierunku, że jego posiadamy. „Mam rękę, nogę, nerki, kręgosłup, itp”. One są po prostu moje. To są części z których ja się składam. Mój jest również akt poznawczy, mój jest również akt miłości, mój metabolizm.

Obecność człowieka w świecie i jego historii jest obecności jego żywego, dynamicznego ciała. Cielesność jest fundamentalnym elementem pozwalającym odróżnić jednego człowieka od drugiego. 

Poniekąd dzieciństwo, starość kojarzy nam się również z kondycją i wyglądem ludzkiego ciała.

Pochodzenie ciała mówi nam o narodowości.

Poznanie człowieka, kojarzy nam się przede wszystkim najpierw z wyglądem jego ciała. Dotyczy to również urody ciała.

Różnica pomiędzy ludźmi w ich wyglądzie, dotyczy sfery cielesnej. 

Obecność ludzi jest doświadczalna w jego aspekcie cielesnym.

Możemy również powiedzieć, że w doświadczaniu nas samych, zdecydowanie przeważa aspekt cielesny. Nie czujemy się, że „mamy ciało”, ale że „jesteśmy ciałem”. Nie wpływa czasami na to fakt, utraty poszczególnych członków ciała.

Stąd musimy zauważyć, że nie da się badać człowieka nawet od strony psychologicznej, czy też psychiatrycznej w oderwaniu do jego ciała, albo nawet w zasadniczym przyporządkowaniu do niego.

Mimo jest zaistniałego faktu pewnego oddzielenia duszy od ciała, zaznacza się potrzeba przebadania istotnych elementów składających się na fenomen ciała i cielesności człowieka. 

Teologia ciała w ujęciu Jana Pawła II – Ciało jedynie wtedy można przeżyć, gdy jest ono przepojone duchem. Ciało i cielesność winna być przeżywana. Człowiek w swoich zachowaniach i działaniach zewnętrznych, cielesnych, winien postępować jednak jedynie zgodnie z nakazami umysłu, serca i sumienia.

Egzystencja duchowa i cielesna człowieka znajduje się w ścisłym wzajemnie się uzupełniającym związku. Nie ma w człowieku jedynie cielesności i odrębnie przeżywanej duchowości.

Fundamentem do prawidłowej analizy tejże problematyki jest prawda o integralnym rozumieniu człowieka a tym samym i człowieczeństwa. O człowieku jedynie można mówić w sposób prawidłowy, a jednocześnie o jego cielesności i duchowości, jeżeli mamy przed oczyma pełnię prawdy o człowieku. Tylko na takiej podstawie można budować naukę i wiedzę o znaczeniu ludzkiego ciała.

Dlatego Jan Paweł II buduje swoją teologię ciała i interpretuje jego znaczenie, a w tym także znaczenie seksualne widząc je w całej jego prawdzie, a więc przede wszystkim jako ciało przeniknięte całą rzeczywistością osoby: godnością osoby. I równocześnie, z tychc samych powodów będzie konsekwentnie stał na stanowisku, że nie można interpretować i rozumieć znaczenia ciała człowieka w oderwaniu od sfery duchowej, od nierozłącznie z osobą związanej godności.

Nie jest to jednak pogląd powszechnie podzielany. Jedną ze słabości współczesnej nauki jest badanie ludzkiego ciała w oderwaniu od sfery przeżyć duchowych.

Wielokrotnie współczesny rozwój wiedzy o ciele ma charakter poznania przyrodniczego, bazującej na rozdzieleniu tego, co cielesne, od tego, co duchowe w człowieku. Wiedza ta nie wystarcza. Sama z siebie nie rozwija jeszcze świadomości ciała jako znaku osoby ludzkiej, będącego również wyrazem tego, co duchowe.

Nadaje to wiedzy jednostronny charakter. W oparciu o nią możliwe jest kształtowanie przekonania o wyłącznie biologicznym znaczeniu ciała. Na jej podstawie można dojść, do mniej lub bardziej systematycznego traktowania tegoż ciała jako przedmiotu zabiegów manipulacyjnych, w którym człowiek poniekąd przestaje podmiotowo utożsamiać się ze swoim ciałem, odbierając mu znaczenie i tę godność, jaka wynika z faktu, że jest ciałem osoby.

Ciała nie można więc ograniczyć do funkcji biologicznych. Ciało jest zawsze ciałem osoby.  Gdy ciało zostaje wyrwane z koniecznej harmonii z duchem, staje się ciałem rządzonym tylko zmysłami i instynktami, a przestaje być ciałem osoby obdarzonej godnością i kierującej się jej wymogami.

Posiada to duże, a może nawet decydujące znaczenie w dziedzinie seksualności. Człowiek bowiem w którym kształtuje się pewien świat odniesień do osoby drugiej, powinien mieć pełną i dogłębną świadomość swoich czynów, kształtowanych przez akty wewnętrzne. Aby w tej sferze która wydaje się z pozoru być udziałem ciała i zmysłów, a więc człowieka zewnętrznego, umiał być człowiekiem wewnętrznym. Aby umiał być autentycznym panem swych intymnych poruszeń.

Sferę tę rozumie się wielokrotnie jako akty seksualności cielesny. Jeśli do niego dochodzi jedynie poprzez „porywu zmysłów”, wówczas trudno tutaj powiedzieć o pełnym zjednoczeniu dwoje osób. Spontaniczność nie bazuje na spontaniczności zmysłów, ich odruchów, przynagleń, zrodzonych tylko z pożądliwości ciała, bez głębszych wyborów, dojrzałych wewnętrznie decyzji, porywów serca, wynikających z uczuć łączących mężczyznę i kobietę.

Pomimo iż ciało ludzkie zawsze było przedmiotem inspiracji świata kultury i sztuki, jednakże nigdy nie powinny traktować człowieka w sposób przedmiotowy, dając w ostateczności obraz zubożony. Winny ukazywać piękno i wartość obydwu światów żyjących w człowieku i stanowiących o jego godności. Inaczej przestaje ono być ciałem osoby ludzkiej. Traci niejako na swym charakterze osobowym. Staje się niemym przedmiotem oferowanym innym