Obraz – Madonna z Dzieciątkiem pomiędzy św. Franciszkiem a św. Janem Ewangelistą (Dolna bazylika św. Franciszka w Asyżu).

Nie było i nie ma zakonów w Kościele, które by nie miłowały, nie czciły i nie naśladowały Maryi, Matki Jezusa i naszej. Prawdę tę potwierdza Sobór Watykański II. Słowa bowiem, które Św. Ambroży, biskup i doktor Kościoła, skierował niegdyś do wszystkich wiernych, Sobór zastosował do zakonników: „za przykładem najsłodszej Bogurodzicy Dziewicy Maryi, której życie jest wzorem dla wszystkich (Św. Ambroży), z każdym dniem będą robili większe postępy i przynosili coraz obfitsze owoce zbawienia” (DZ 25). Od samego początku wierni w Kościele nie tylko miłowali, czcili i naśladowali Maryję, Matkę Bożą, ale za jej przykładem poświęcali się i oddawali na służbę Bogu. Łącząc się następnie we wspólnoty praktykowali i pielęgnowali u siebie szczególniejsze do Niej nabożeństwo. I w ten sposób coraz bardziej pogłębiali i rozwijali jej kult w Kościele.

Ideał życia Maryi naśladowało i urzeczywistniało w sobie wielu świętych zakonodawców. Wzorem życia Maryi urzeczony i porwany został także Św. Franciszek z Asyżu. Jego serdeczna i gorąca miłość do Maryi, jego oddanie się – na Jej wzór – Chrystusowi i ludowi, może pozwoli nam nieco poznać rzeczywista tajemnicę Biedaczyny.

Pełnym i prawdziwym ideałem chrześcijańskiej doskonałości jest Jezus Chrystus, Światłość świata. Kult maryjny nie przesłania tej światłości, lecz przeciwnie uwydatnia jej blask i moc. Otóż Maryja jest obrazem człowieka doskonale odkupionego przez Chrystusa. Kto zatem pragnie poznać, jak Chrystus działa w świecie, niech patrzy na Maryję. Odkupienie jest łaską, Bogarodzica jest łaski pełna. Na jej przykładzie widzimy najlepiej, co może uczynić z człowiekiem łaska, na jakie wyżyny może go wznieść. Wśród tylu żywotów świętych żywot Maryi jest najpiękniejszą i najlepszą duchową lekturą. Ubogi w opisach zewnętrznych wydarzeń, zwięzły, w Ewangelii sprowadzony do kilku zaledwie wierszy, jest on pełen wewnętrznej treści. Każde zdarzenie to podstawa zdumiewającego dogmatu prawdy wiary: niepokalane poczęcie, Boże macierzyństwo, bliski, serdeczny kontakt z Jezusem, obecność pod krzyżem i przy zesłaniu Ducha Świętego, wniebowzięcie. Im stworzenie jest doskonalsze, tym lepiej pozwala nam poznać Boga. Co zaś jest doskonalszego po Bogu w Trójcy Świętej niż Matka Boża?

Łaska jest wprawdzie darem indywidualnym, ale w jednostce dana zostaje całemu Kościołowi. Łaska jest życiem, mocą Ducha Świętego, a jako taka nie może być skazana na bezczynność. Gdzie Bóg jest tam działa, odkupuje, uświęca. Skoro Maryja jest „łaski pełna”, to jest też pełna mocy i działania, jest „Pośredniczką wszelkich łask”, jest „Matką Kościoła”.

Maryja w planach Bożych ukazana jest jako „nadzieja i jutrzenka zbawienia dla całego świata”. Bóg wybrał Ja i bardzo umiłował. Wybór pochodzi z wolnego działania samego Boga. Bóg wejrzał na piękno moralne i pokorę Maryi. Zbawienie, którego jutrzenka jest narodzenie NMP, przeznaczone jest dla całego świata. Dzięki Niej staliśmy się wolni i synami Światłości. Z wybraństwa płynie bogata tytulatura odnoszona do Maryi: Pani świata, Królowa nieba, Gwiazda morza. Jutrzenka zbawienia jest źródłem radości, śpiewu i tańca całego stworzenia (por. Andrzej z Krety).

Jezus jest zawsze ten sam – teraz i na wieki. A jednak znamy różnych Chrystusów. Św. Dominika urzekł Chrystus Nauczyciel, Przewodnik i Prorok. Dominikanie to głównie ci, którzy uczą jako profesorowie, kaznodzieje (zakon kaznodziejski) i pisarze. Św. Ignacy Loyola zachwycił się  Chrystusem Królem, Wodzem, Władcą i Panem; i tak powstali jezuici jako wojsko Chrystusowe, towarzystwo Jezusowe, które śpiewa, uczy śpiewać i naucza: „Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus, Chrystus Władca nam”. Św. Franciszka pociągnął i zauroczył Chrystus „Słowo wcielone i ukrzyżowane, radykalnie ubogi w żłóbku, boleśnie ubogi na krzyżu, bez Franciszkowego zauroczenia Chrystusem nie byłoby tak licznej rodziny serafickiej. Taki czy inny obraz Chrystusa w oczach i w sercu decyduje o kształcie przeżywanego chrześcijaństwa i określa duchowość chrześcijanina.

Analogicznie przedstawia się zagadnienie ideowego obrazu Maryi, Matki Bożej. Mają swoją Maryję dominikanie – Różańcowa, karmelici – Szkaplerzną, salezjanie – Wspomożenia wiernych, redemptoryści – Nieustającej Pomocy, saletyni – Płacząca z La Salette, paulini – Matkę Bożą z Jasnej Góry. A jaka jest Matka Boska franciszkańska? Odpowiedź na tak postawione pytanie, jak się okazuje wcale nie jest prosta. Kiedy bowiem pochylimy się nad ośmiowiekową historią franciszkanów, odkryjemy w niej bogatą galerię obrazów Maryi.

Św. Franciszka bez reszty zachwycił Chrystus – ten w żłóbku, ten na krzyżu i Chrystus-Eucharystia, a także Chrystus – Słowo Boga – stając się jakby poczwórnym „przedmiotem” jego kontemplacji, zachwytu, podziwu, wdzięczności, radości i łez. Chrystusa nosił w oczach, w myślach, w sercu i w swoim ciele. Chrystus określał drogę jego życia i model pobożności. Była to pobożność ewangeliczna, skoncentrowana na Słowie wcielonym i ukrzyżowanym, na wzór Ewangelii szeroka, uważnie wpatrzona w jej głębie i otwarta na bogactwo objawionych Tajemnic. Całe życie Chrystusa ukazuje się oczom wiary Franciszka jako naznaczone tą tajemnicą wyniszczenia którego szczytem jest posłuszeństwo aż do śmierci na krzyżu, będą ceną ostatecznego uwielbienia zgodnie ze słowami św. Pawła (Flp 25-11). Tomasz Celano napisał: „W pilnej medytacji rozważał Jego słowa i oddawał się rozpamiętywaniu Jego czynów. Przede wszystkim tkwiła mu tak mocno w pamięci pokora Jego przyjęcia natury ludzkiej we wcieleniu i miłość ujawniona w Jego męce, że ledwie mógł z trudem myśleć o czymś innym” (1Cel 84).

Seraficki Ojciec po swoim nawróceniu, „wielbił Boga i chwalebną Dziewicę Matkę Jego” (1Cel 24). Racją, dla której wybrał jako trzeci do odbudowy kościół Porcjunkuli było to że „miał gorące nabożeństwo dodatki wszelkiej dobroci” (1Cel 21). Nieco później będzie się czuł szczęśliwy dlatego, że mógł założyć przy kaplicy Matki Bożej Anielskiej centrum swojej wspólnoty braterskiej. Tutaj zamieszkał zauważa św. Bonawentura, „przy kaplicy Matki Bożej i zanosił nieustanne błagania do Tej, która poczęła „Słowo pełne łaski i prawdy” (J 1,14), aby raczyła stać się jego Opiekunka. Sam zaś dzięki zasługom Matki Miłosierdzia począł i porodził ducha ewangelicznej prawdy” (ZW 3,1).

To przed ołtarzem tego kościółka, pod spojrzeniem i płaszczem Maryi, młoda Klara w noc ucieczki z rodzinnego domu obiecała posłuszeństwo Franciszkowi i podjęła obowiązek pójścia za Panem ukrzyżowanym. „Święty ukochał to miejsce bardziej aniżeli inne miejsca na świecie. Tutaj bowiem pokornie rozpoczął swoje dzieło, tutaj postępował w cnocie, tutaj szczęśliwie zakończył swoje życie. To miejsce, jako najdroższe dla Najświętszej Dziewicy, powierzył w chwili śmierci swoim braciom” (ZW 2,8).

Franciszek uważa Dziewicę Maryję za uprzywilejowane narzędzie łaski Wcielenia. Kontempluje Ją jako biorącą udział w zbawczym planie Trójcy Świętej: „I dzięki Ci składamy, że jak stworzyłeś nas przez Syna Twego, tak przez świętą miłość Twoją, którą nas umiłowałeś (por. J 17,26), sprawiłeś, że On prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, narodził się z chwalebnej zawsze Dziewicy błogosławionej, świętej Maryi” (RN 23,3). Z medytacji Ewangelii Zwiastowania bierze pojęcia, które sobie przyswaja i następnie wyraża w innej formie. Tak jest, kiedy mówi do chrześcijan o samym wielki darze Ojca, o Jego Słowie, Jezusie Chrystusie: „To Słowo Ojca tak godne, tak święte i chwalebne zwiastował najwyższy Ojciec z Nieba przez św. Gabriela, swojego anioła, mające zstąpić do łona świętej i chwalebnej Dziewicy Maryi, z której to łona przyjęło prawdziwie ciało naszego człowieczeństwa i naszej ułomności” (2 LW 4 n).

Franciszek stosunkowo często wzywa wstawiennictwa i powołuje się na zasługi Maryi Panny: „Najbardziej napełnia radością to, że Ją ustanowił „Rzeczniczką zakonu” i pod Jej skrzydłami złożył swych synów, których miał opuścić, aby tam znaleźli ciepło i opiekę aż do końca. A więc, o Rzeczniczko ubogich! Wypełnij wobec nas Twój obowiązek aż do czasu ustalonego przez Ojca” (2 Cel 198).

Kontemplacja Maryi kończy się prośbą o Jej wstawiennictwo, aby Ona nie zapomniała o nas biedakach i naszych niezliczonych potrzebach. Ponieważ ze wszystkich orędowników, przed aniołami i dowodzącym nimi archaniołem Michałem, oraz wszystkimi świętymi, staje przed swym najświętszym, umiłowanym Synem, Panem i Mistrzem – swoim, lecz przede wszystkim naszym – po to, by błagać i wstawiać się za nami. Maryja nigdy nie pojawia się samotnie. Złączona ze Swym Synem, Ojcem i Duchem pozostaje jednak na uboczu „wielkiego tłumu świadków”, którego jest postacią centralną, jak tego dowodzi fragment Reguły Niezatwierdzonej: „I chwalebną Matkę, Najświętszą Maryję zawsze Dziewicę, Świętych Michała, Gabriela i Rafała, i wszystkie chóry błogosławionych… i wszystkich Świętych, którzy byli i będą, i są, przez miłość Twoją pokornie prosimy, aby tak, jak Tobie się podoba, dzięki składali za wszystko Tobie, najwyższemu Bogu, prawdziwie wiecznemu i żywemu, z Synem Twoim najmilszym, Panem naszym Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym Pocieszycielem na wieki wieków. Amen. Alleluja.”. (RN 23,6).

Przywołany tutaj „wielki korowód wszystkich świętych” Franciszek usilnie błaga o to, aby przez miłość Twoją „dzięki składali Ojcu, Synowi i Duchowi Pocieszycielowi. To z pewnością rzadko spotykana prośba. Jest stwierdzeniem niemożności człowieka, który nie potrafi wysławiać Boga tak, jak na to zasługuje, i to każe szukać pomocy u świadków, którzy żyją już prawdziwym życiem i poznaniem. Tej chwalebnej liturgii niebieskiej przewodzi Maryja.

Rozważanie tajemnicy Maryi w planie Bożym pozwoli nam lepiej zobaczyć, jak Ona – według Biedaczyny – umiejscawia się na dwóch biegunach; z jednaj strony w samym wnętrzu Trójcy Świętej, a z drugiej jest obecna wśród ludzi. To z Nią, Matką Jezusa (Dz 1,14), jesteśmy powołani do trwania na modlitwie, która jest przede wszystkim błogosławieństwem, wysławianiem i dziękczynieniem.

W tym roku 2007 wspominać i przeżywać będziemy przynajmniej dwie rocznice maryjne: 90-lecie objawień fatimskich, oraz 20-lecie encykliki Jana Pawła II „Redemptoris Mater”. Te właśnie okoliczności skłaniają nas do refleksji nad naszym kultem i pobożnością maryjna oraz nad przybliżeniem rodzinie serafickiej obrazu Matki Bożej franciszkańskiej.