O tym, że lepiej nie robić wszystkiego, cię co się chce i co można, czyli just do it

Obraz autorstwa rocketpixel na Freepik

O reklamie po franciszkańsku. 
O tym, że lepiej nie robić wszystkiego, cię co się chce i co można, czyli just do it (po prostu zrób to!).  

Jak tu nie przyjąć tak uroczo brzmiącej propozycji, żeby zwyczajnie coś zrobić. Co więcej, reklama popularnej marki obuwia zdaje się sugerować, że zrobienie czegoś jest tak proste również dlatego, że nie grozi żadnymi konsekwencjami. Z obuwiem na nogach można niejednej rzeczy dokonać. Reklama co więcej zdaje się sugerować wykonanie każdego zamierzonego czynu. Mówi przecież: po prostu zrób to. Tak pomyślana reklama wstrzeliwuje się w pewien szerszy schemat myślowy, w którym gubi się jednostkowa odpowiedzialność za skutki swojego działania. Bo albo żadnych negatywnych skutków nie ma, albo winne jest społeczeństwo. Jeśli zaś nie ono, to na pewno winny jest ktoś inny. Nie imputuję naturalnie wszystkim szczęśliwym posiadaczom obuwia w ten sposób reklamowanej firmy nieodpowiedzialności w działaniu. Z drugiej jednak strony tak skonstruowana reklama ma za sobą jakiś grunt, pewien sposób funkcjonowania. Reklama nie może znajdować się w zbyt jaskrawym dysonansie z panująca mentalnością, która jest także sposobem myślenia potencjalnych nabywców zachwalanego produktu. Musi się, przeciwnie, w to myślenie wstrzelić: im dokładniej – tym lepiej. Zrób to po prostu, zrób od razu i niczym się nie martw. Zachowaj tylko kilka prostych procedur, upewnij się, że jesteś pełnoletni i że twoja karta kredytowa zakupowemu obciążeniu podoła. Zrób to, na co masz ochotę i dlatego, że masz na to ochotę, bo to jest powód najzupełniej wystarczający. Nie wiem, czy o to właśnie chodziło autorowi reklamy, czy też takich jej implikacji nie był po prosty świadomy. Inna sprawa, że hasło wymyślił chwytliwe… Pismo święte potępia bezrefleksyjne życie i działanie: Taka jest droga zadufanych w sobie i przyszłość zakochanych we własnych słowach. Są jak owce pędzone do przepaści, śmierć ich pasie, zejdą prosto do grobu… Człowiek żyjący bezmyślnie w dostatku równy jest bydlętom, które giną (Ps 49, 14-15. 21). Podobną wymowę ma opowiedziana przez Pana Jezusa przypowieść o niemądrym bogaczu: Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem.  (Łk 16,12-21).  Niebezpieczeństwo bezrefleksyjnego działania dostrzegał także święty Franciszek. Dlatego zwraca się do swoich braci z upomnieniem: O najdrożsi, bracia i na wieki błogosławieni synowie, słuchajcie mnie, słuchajcie głosu swego Ojca. Złożyliśmy wielkie obietnice – otrzymaliśmy jeszcze większe. Dotrzymajmy złożonych – wzdychajmy do otrzymanych. Rozkosz krótka – kara wieczna. Drobne cierpienie – chwała nieskończona. Wielu powołanych – mało wybranych. Wszystkim odpłata. Bracia, póki jeszcze czas, czyńmy dobrze. Jednak swoje przestrogi rozszerzy na wszystkich wierzących w ogóle. Napisze w Liście do Wiernych: Ci wszyscy zaś, którzy nie trwają w pokucie i nie przyjmują ciała i Krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa, dopuszczają się występków i grzechów, i ulegają złej pożądliwości i złym pragnieniom, i nie zachowują tego co przyrzekli, i służą cieleśnie światu cielesnymi pragnieniami i zabiegami świata, i troskami tego życia, oszukani przez szatana, którego są synami i jego uczynki pełnią (por J 8, 41), są ślepi, ponieważ nie widzą prawdziwego Światła, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ci nie mają mądrości duchowej, ponieważ nie mają Syna Bożego, który jest prawdziwą Mądrością Ojca; O nich jest powiedziane: Mądrość ich została pochłonięta (por. Ps 106, 27). Widzą poznają, wiedzą i postępują źle, i świadomie gubią dusze. Patrzcie, ślepcy, zwiedzeni przez waszych nieprzyjaciół, to jest: przez ciało, świat i szatana, bo ciału słodko jest grzeszyć, a gorzko służyć Bogu, ponieważ wszelkie zło, występki i grzechy z serca ludzkiego wychodzą i pochodzą (por. Mk 7, 21. 23), jak mówi Pan w Ewangelii. 70I niczego dobrego nie macie w tym świecie, ani w przyszłym. Uważacie, że długo będziecie posiadać marności tego świata, lecz łudzicie się, bo przyjdzie dzień i godzina, o których nie myślicie, nie wiecie, i których nie znacie. Ciało choruje, śmierć się zbliża, przychodzą krewni i przyjaciele mówiąc: „Rozrządź tym, co twoje”. A żona i dzieci jego, i krewni, i przyjaciele udają, że płaczą. I patrząc na nich, i widząc, jak płaczą, ulega złemu wzruszeniu, zastanawia się i mówi: Oto duszę i ciało moje, i wszystko, co mam, składam w wasze ręce. Przeklęty jest naprawdę ten człowiek, który powierza i oddaje w takie ręce swoją duszę i ciało, i cały swój majątek. Dlatego Pan mówi przez proroka: Przeklęty człowiek, który pokłada nadzieję w człowieku (Jr 17, 5). I sprowadzają zaraz kapłana; kapłan mówi do niego: „Czy chcesz pokutować za wszystkie swoje grzechy?” Odpowiada: „Chcę”. „Czy chcesz zadośćuczynić za popełnione grzechy i według możności ze swego majątku naprawić krzywdy, jakie wyrządziłeś ludziom?” Odpowiada: „Nie”. A kapłan pyta: „Dlaczego nie?” 80″Bo oddałem wszystko w ręce krewnych i przyjaciół”. I zaczyna tracić mowę, i tak umiera ten nieszczęśliwy. Lecz niech wiedzą wszyscy, że gdziekolwiek i w jakikolwiek sposób umarłby człowiek w grzechu śmiertelnym bez zadośćuczynienia, i może zadośćuczynić, a nie zadośćuczynił, szatan porywa jego duszę z jego ciała z takim uciskiem i męką, o jakich nikt wiedzieć nie może, o ile tego nie doznał. I wszystkie bogactwa i władza, i wiedza, o których sądził, że je posiada, zostaną mu odjęte (por. Mk 4, 25; Łk 8, 18). I pozostawia krewnym i przyjaciołom, a ci zabiorą i podzielą jego majętność, a następnie powiedzą: „Niech będzie przeklęta jego dusza, bo mógł więcej nam dać i zgromadzić, niż zgromadził (2LW). Franciszek nie jest fanatycznym wielbicielem ubóstwa. W ogóle nie jest fanatykiem. Jest natomiast realistą do bólu. Bo tak trzeba. Z miłości do człowieka trzeba niejednokrotnie być dla niego/niej surowym. Czasem trzeba kimś dosłownie albo i w przenośni potrząsnąć, na przykład kiedy próbuje robić wszystko, na co jemu/jej przyjdzie ochota.