Rozdział V
Prześladowanie i uwięzienie przez ojca.
10. 1 Tak więc, kiedy jako sługa Boga najwyższego pozostawał we wspomnianym miejscu, jego ojciec krążył wszędzie jak pilny zwiadowca, chcąc dowiedzieć się, co się stało z synem. 2 A gdy przekonał się, że znajduje się w tymże wspomniany miejscu, dotknięty do żywego bólem serca i bardzo wzburzony, zwołał przyjaciół i sąsiadów i natychmiast pośpieszył na miejsce, gdzie sługa Boży przebywał. 3 Ale on, jako że był dopiero świeżym zapaśnikiem Chrystusa, usłyszawszy o groźbach prześladowców i spodziewając się ich przybycia, ukrył się w tajnej jamie, którą sobie w tym celu przygotował, przez co dał im powód do gniewu.
4 W tej jamie, o której wiedział chyba tylko ktoś jeden jedyny w domu, ukrywał się przez przeciąg jednego miesiąca. Ledwie za konieczną potrzebą ludzką ośmielał się wychodzić. 5 A kiedy dawano mu jedzenie, to spożywał je w ciemnościach jamy, i wszystkie czynności wykonywał potajemnie. 6 Modląc się, prosił gorąco zalany deszczem łez, ażeby Pan wyzwolił go z rąk prześladowców i by łaskawie dozwolił mu spełnić jego zbożne śluby.
W poście i płaczu błagał dobroć Zbawiciela i nie ufając swej przemyślności, cały swój zamysł powierzył Panu. 7 Chociaż był w jamie i przebywał w ciemnościach, doznawał dogłębnej, niewypowiedzianej radości, dotychczas sobie nieznanej. Cały nią rozogniony porzucił jamę i jawnie wystawił się na złorzeczenia prześladowców.
11. 1 Bez ociągania się zaraz powstał, szybki i rączy, wziął do walki dla Pana tarczę wiary, umocnił się zbroją wielkiej ufności i ruszył drogą do miasta, a zapalony boskim żarem począł wielce oskarżać sam siebie o gnuśność i tchórzliwość.
2 Ujrzawszy go ci, którzy go przedtem znali, i porównując ultima primis , niemiłosiernie mu ubliżali, obwoływali go głupim i szalonym, rzucali nań błoto ulicy i kamienie. 3 Sądzili, że odstąpił od pierwotnych obyczajów, a jego wielkie umartwienie ciała i wszystko, co robił, kładli na garb poniżenia i głupoty. 4 Ale ponieważ cierpliwy jest lepszy od zarozumialca, dlatego sługa Boży okazywał się głuchy na to wszystko i nie złamany ani nie zachwiany żadną z tych obelg, za wszystko dziękował Bogu.
5 Albowiem na próżno niegodziwiec prześladuje tego, kto dąży do rzeczy godziwych, ponieważ im więcej będzie on uciśniony, tym bardziej zatriumfuje. Ktoś powiedział , że zniesławienie szlachetną duszę czyni silniejszą.
12. 1 Kiedy długo już hałas i poklask o nim przebiegały ulice i zaułki miasta, a tu i tam rozlegały się krzyki wyśmiewców, wśród wielu tych, do których wieść ta dotarła, był jego ojciec. 2 Gdy usłyszał imię swego syna i spostrzegł, że współobywatele robią sobie zeń igraszkę, natychmiast wstał, ale nie po to, by go wyzwolić, ale raczej by go zgubić. 3 Nie zachowując żadnego umiaru, napadł jak wilk na owcę i patrząc nań wzrokiem dzikim i okrutnym, chwycił go oraz bezwstydnie i niegodziwie zaciągnął do swego domu. 4 Nie mając żadnej dlań litości, przez wiele dni trzymał go w ciemnym loszku, a sądząc, że skłoni go do uległości sobie, najpierw namawiał go, a potem chłostał i krępował więzami. 5 A on, zelżony słowami i udręczony więzami, nie stracił cierpliwości, ale nabrał jeszcze większej ochoty i mocy do wykonania swego świętego zamiaru.
6 Bo tego, kto wziął sobie do serca wskazanie Chrystusa, by cieszyć się w ucisku, nie można za pomocą chłosty i więzów odwieść od prawej intencji i postawy, ani odciągnąć od stada Chrystusowego. 7 On nie ulęknie się potopu wezbranych wód, bo jego ucieczką w ucisku jest Syn Boży, który, żeby nasze przykrości nie wydały się zbyt uciążliwe, zawsze pokazuje, iż to, co On zniósł, jest większe od tego, co my ponosimy.
* V,11,2 Tzn. rzeczy ostatnie w stosunku do pierwszych.
* V,11,5 Chodzi o wypowiedź L.A. Seneki z Epistolae morales 4, ep. 10,2.