Medytacja I: o grzechu oraz o upominaniu
Jest w Ewangelii taka scena, kiedy przyprowadzą do Jezusa niewiastę przyłapaną na cudzołóstwie (J 8,1-11). Jezus jej powie słowa wielu gorszące: „I Ja ciebie nie potępiam” (J 8,11). Wcześniej natomiast powie do oskarżycieli: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” (J 8,7). Im bardziej ktoś brnie w grzech, tym gwałtowniej oskarża o grzech innych. To taki mechanizm szatański, żeby siebie jakoś wybielić, szukając za wszelką cenę winy u innych. Żeby móc powiedzieć: nie jestem sam; inni postępują jeszcze gorzej. Dlatego św. Franciszek doradza w Napomnieniu 11: „Słudze Bożemu tylko jedno nie powinno się podobać: grzech. I jakikolwiek grzech jakaś osoba popełniłaby i z tego powodu sługa Boży niepokoiłby się i gniewał, ale nie z miłości, gromadzi sobie winę (por. Rz 2,5). Ten sługa wiedzie życie prawe, wolne od przywiązań, który się nie denerwuje i nie gniewa na nikogo. I błogosławiony jest ten, który nic sobie nie zatrzymuje, oddając co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu” (Mt 22,21). W Regule zatwierdzonej wyraźnie nawet nakaże: „I niech się strzegą, aby się nie gniewali i nie denerwowali z powodu czyjegoś grzechu, bo gniew i zdenerwowanie są i dla nich, i dla innych przeszkodą w miłości”. (2Reg VII). Natomiast w Liście do Ministra zakaz ten uzasadni następująco: „Jeśli któryś z braci za podszeptem nieprzyjaciela zgrzeszy śmiertelnie, obowiązany jest na mocy posłuszeństwa zwrócić się do swego gwardiana. Wszyscy bracia, którzy wiedzą o jego grzechu, niech go nie zawstydzają i nie zniesławiają, lecz niech okazują mu wielkie miłosierdzie i zachowują grzech brata swego w całkowitej tajemnicy; bo nie zdrowi, lecz chorzy potrzebują lekarza (Mt 9,12)” (LM).
Chce św. Franciszek innymi słowy, aby ludzie zrozumieli, że grzech nawet tysiąca księży nie usprawiedliwi ani jednego grzechu człowieka świeckiego. To tak nie działa, choć ludzie sądzą, że owszem. Im bardziej ktoś wzrasta w łasce uświęcającej, w wolności od grzechu ciężkiego, tym mniej interesują go grzechy innych ludzi. Zarazem jednak Franciszek wiele uwagi poświęca upomnieniu. Nie jest intencją Jezusa zamykanie ust wszystkim upominającym. Jest nieuprawnione w przestrzeni wiary mówienie: „A co ty mi tu będziesz mówił. Nie jesteś lepszy ode mnie”. Mogą takiej sztuczki próbować dzieci wobec swoich rodziców, parafianie wobec księdza, podwładni wobec przełożonych… Odpowiedź jest prosta: „Dziecko drogie. Nie mam niczego przeciwko temu, żebyś był lepszym człowiekiem niż ja. Żebyś żył mądrzej, piękniej niż ja. Jeszcze Tobie w tym pomogę i będę się o takie życie dla Ciebie modlił.” Swoim ewentualnym krytykom zamyka Franciszek usta szczerym przyznawaniem się do postępowania sprzed nawrócenia. W Testamencie wspomina: „Gdy byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie.”. Upomnieć mam prawo/obowiązek wtedy, kiedy ja sam rozpocząłem walkę ze złem. Ponieważ św. Franciszek sam czynił pokutę, mógł w swoich listach upominać innych ludzi: „Wszyscy, którzy miłują Pana z całego serca, z całej duszy i umysłu, z całej mocy (por,. Mk 12,30) i miłują bliźnich swoich jak siebie samych (por. Mt 22,39), a mają w nienawiści ciała swoje z wadami i grzechami, i przyjmują Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa, i czynią godne owoce pokuty: O, jakże szczęśliwi i błogosławieni są oni i one, gdy takie rzeczy czynią i w nich trwają, bo spocznie na nich Duch Pański (por. Iz 11,2) i uczyni u nich mieszkanie i miejsce pobytu (por. J 14,23), i są synami Ojca niebieskiego (por. Mt 5,45), którego dzieła czynią, i są oblubieńcami, braćmi i matkami Pana naszego Jezusa Chrystusa (por. Mt 12,50)” (LW 1). To jednak ma zupełnie inną wymowę, kiedy kogoś pijącego za dużo alkoholu upomni trzeźwiejący alkoholik. W naszym upominaniu denerwuje innych nie tyle samo upominanie (oni przecież najczęściej też mają świadomość, że postępują źle), ale to, że my z naszym grzechem niczego nie robimy. To nie grzech jest problemem, ale to, że z grzechem czasami nie robimy nic. Stąd tyle miejsca w nauczaniu św. Franciszka zajmuje pokuta i nawrócenie. Wszystkich wiernych zachęca: „Wydawajmy również godne owoce pokuty” (2LW). Ten godny owoc pokuty polega na wypracowaniu sobie prawdziwej odpowiedzi na ewentualne zarzuty. Wprawdzie jest prawdą, że ma ten sam problem, co ty, niemniej rozwiązuję go tak. Tenże pomysł proponuje również tobie. Nie musisz go przyjąć, ale ja go tobie proponuję, on jakoś działa. Świat który odrzuca Pana Boga, a w takim świecie zdajemy się obecnie żyć, nie ma pomysłu na grzech. Grzech bagatelizuje, wyśmiewa grzech, zupełnie znosi kategorię grzeszności zastępując ją kategorią legalności (jestem pełnoletni, jestem dorosły…). Drugą skrajnością jest mówienie o złu: tu afera łapówkarska, tu morderstwo. Więc albo kpina z grzechu, albo lęk przed złem. Jezus ma ‘pomysł’ na grzech: „Idź, a od tej chwili już nie grzesz!” (J 8,11). Znakomitym przykładem twórczego przyjęcia Chrystusowego pomysłu na grzech są rady, jakich św. Franciszek udziela przełożonemu: „I po tym chcę poznać, czy miłujesz Pana i mnie, sługę Jego i twego: jeżeli będziesz tak postępował, aby nie było takiego brata na świecie, który, gdyby zgrzeszył najciężej, a potem stanął przed tobą, żeby odszedł bez twego miłosierdzia, jeśli szukał miłosierdzia. A gdyby nie szukał miłosierdzia, to ty go zapytaj, czy nie pragnie przebaczenia. I choćby tysiąc razy potem zgrzeszył na twoich oczach, kochaj go bardziej niż mnie, abyś go pociągnął do Pana; i zawsze bądź miłosierny dla takich. I oznajmij to gwardianom, gdy będziesz mógł, że postanowiłeś osobiście tak postępować.” Potępienie grzesznika byłoby bowiem przyznaniem się do porażki i byłoby równoznaczne ze stwierdzeniem, że jedyne co da się zrobić, to ukarać winowajcę. Swoiste ponowne odkrycie dla Kościoła Chrystusowej nauki o realnej możliwości pokonania zła, pozostanie wielką zasługą św. Franciszka.
o. Waldemar Polczyk OFM