W dramacie „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego, występuje Chochoł – postać bajkowa, legendarna. Chochoł czaruje uczestników weselnego przyjęcia w podkrakowskich Bronowicach, przywołuje im przed oczy ważne wydarzenia z ich życia. Tenże Chochoł, na zakończenie dramatu, gra na patykach. Prowadzi korowód weselników. Gra monotonną muzykę, obliczoną na uśpienie i ubezwłasnowolnienie tańczących. Korowód porusza się po okręgu, nie zmierza do żadnego celu, powtarzają pozbawione znaczenia gesty i figury. „Chocholi taniec” symbolizuje sytuacje ludzi zniewolonych grzechem, niezdolnych do żadnego czynu. Zebrani w Bronowickiej, weselnej chacie działają bezrefleksyjnie, bez udziału uśpionej woli. To przejaw trawiącego naród marazmu, tępego letargu, przeciwstawionego idei wielkiego zrywu, jaki miał nastąpić za sprawą innej legendarnej postaci – Wernyhory, wręczającego Jaśkowi złoty róg, którym ma poderwać ludzi do boju. Jaśko jednak zgubi złoty róg, schylając się po czapkę z piór – symbolu pożądania dóbr materialnych i zaszczytów, z pominięciem dobra wspólnego.
Właśnie taką postawę trwania w „chocholim tańcu” Jezus dzisiaj piętnuje, nazywając ją „ociężałością serca”. „Serce ociężałe” żyje od przypadku do przypadku, od odcinka do odcinka telenoweli, od butelki do butelki. Człowiek wiodąc takie życie męczy się życiem i w sumie nie wie, po co żyje.
Jezus mówi: „czuwajcie”. Nie znajdziemy go w słowniku żadnej innej religii. Tyko w Ewangelii pojawia się słowo: „czuwać”. Starożytność, do której przynależy tragedia Pompei i Herkulanum nie ceniła pracy służebnej. Podejmowali ją niewolnicy. Ideałem było „nie musieć pracować”. Trzeba nam się rokrocznie w Adwencie z tej pozostałości myślenia pogańskiego wyzwalać. Uważamy że pogaństwo to niemoralność, wielobóstwo. Też. Ale nie przede wszystkim. Słabości moralne towarzyszą człowiekowi od początku jego istnienia. Natomiast najzupełniej pogańska jest niechęć i pogarda dla codziennej, systematycznej pracy. Echem tego pogańskiego rozumowania jest straszenie leniwych dzieci pracą. Albo zachwyt nad urlopem all inclsive, którego istotą jest bycie przez jakiś czas obsługiwanym. Jezus mówi: czuwajcie, a więc, sprzątajcie, pracujcie, odśnieżajcie, gotujcie, naprawiajcie. Człowiek bowiem jest prawdziwy taki, jaki jest na co dzień, nie zaś od święta. Trzeba nam wierzyć, że drogą zbawienia jest codzienna rzetelność i odpowiedzialność. Pilny uczeń musi przestać być „kujonem”, a rzetelna praca – naiwnością i „dawaniem się wykorzystać”. Wtedy Adwent, którym jest całe nasze życie będzie miał sens.