Historia świata pokazuje, że są ludzie, którzy potrafią upajać się nieszczęściem człowieka oraz  potrafią cierpienie człowieka wykorzystywać do osiągnięcia swoich celów. Przecieramy oczy i nie dowierzamy, że są dziś ludzie zdolni do budowania na ziemi piekła. Mamy wiele pytań do siebie samych, do świata, ale i do samego Boga. Na niedzielną Eucharystię przychodzimy właśnie z tymi myślami. Przychodzimy na spotkanie z Bogiem w liturgii, a w naszych głowach wyświetlają się pokazywane w telewizji i Internecie obrazki ukazujące, do czego prowadzą konflikty międzynarodowe. Co dziś mówi nam Jezus?

W centrum mowy Jezusa z dzisiejszej perykopy ewangelijnej znajduje się zapowiedź przybycia Syna Człowieczego. Temu przybyciu mają towarzyszyć liczne znaki: „Słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte” (Mk 13,24-25). Atmosfera tego tekstu zaczyna niejako wprowadzać w trwogę i zaniepokojenie, bo coś będzie się działo niebywałego. Może trzeba się naprawdę bać?

Jezus zapowiada, że wszystko przeminie: „Niebo i ziemia przeminą” (Mk 13,31). Czy to będzie już koniec? Tak, to będzie już koniec starego świata z jego złem. To będzie koniec świata egoizmu i pychy. To będzie koniec świata braku miłości, niesprawiedliwości i niepokoju. To będzie koniec świata grzechu. Będzie to zarazem początek nowego świata: „Ale słowa moje nie przeminą” (Mk 13,31). Bóg – źródło i początek wszystkiego jest Miłością, która nigdy się nie kończy. Wydarzenie, o którym mówi Jezus będzie początkiem nowego świata w komunii z Bogiem.

To, co zapowiada Jezus będzie spełnieniem wszelkich pragnień i nadziei ludzi wierzących. Wciąż tęsknimy za światem pełnym miłości i szczęścia. Patrzymy na krzyż, na którym wisi Jezus Chrystus umarły, ale zmartwychwstały i widzimy Jego pierwsze przyjście dla zbawienia świata i jego odnowy. Patrzymy na życie wspólnoty Kościoła, która ma posłanie, aby kochać i służyć. Widzimy, jak w ten sposób przychodzi dziś Jezus do ludzkości. Z pokorą uznajemy przy tym  naszą grzeszność – odchodzenie od Prawa Miłości. Słuchamy dziś w liturgii Jezusa zapowiadającego koniec świata i widzimy ostateczne przyjście Jezusa. To przyjście ma przynieść nowy świat, w którym nie będzie już miejsca na brak miłości, na niesprawiedliwość i w ogóle na piekło, które miałby tworzyć człowiek człowiekowi.

Na pytanie apostołów, kiedy to nastąpi, Jezus nie odpowiedział wskazując na konkretny czas. Uczniowie Chrystusa mają przylgnąć do Ewangelii teraz i zawsze. Nie jutro, czy pojutrze, ale właśnie teraz. Cokolwiek innego przeminie. Trzymanie się czegokolwiek innego nie będzie wiązało się z życiem w Bogu. Nie przeminie Miłość Boża. Słowo Boże będzie trwało wiecznie.