W 1911 roku Generał Zakonu Braci Mniejszych erygował na Śląsku Prowincję św. Jadwigi. Było to nie tylko ważne wydarzenie dla Zakonu, ale również dla ludności śląskiej, która była bardzo związana z zakonem franciszkański. Na początku XX wieku franciszkanie przeżywają na Śląsku ponowny rozkwit życia zakonnego. W tym czasie powstały nowe klasztory, w których organizowano domy formacyjne i studiów dla młodych zakonników. Przy klasztorach zakonnicy prowadzili działalność kaznodziejską oraz zaczęli zajmować się także apostolstwem słowa drukowanego. Nie ograniczali swojej działalności tylko do terenów Śląska, ale na prośbę biskupa warmińskiego przejęli kilka klasztorów na Warmii. Zakonnicy często i chętnie zgłaszali się do pracy na misje zagraniczne. Zgodnie z przepisami reguły i konstytucji generalnych na misje mógł wyjechać ten zakonnik, który otrzymał zgodę swojego ministra prowincjalnego. Najważniejszą placówką misyjną zakonu była niewątpliwie Ziemia Święta. Ziemia Święta, uchodząca za perłę wszystkich misji. W momencie powstania prowincji św. Jadwigi, Zakon Braci Mniejszych posiadał 63 tereny misyjne, na których pracowało 2061 zakonników. Niektóre prowincje szczyciły się już tubylczymi powołaniami, których z roku na rok przybywało. Podobnie jak inne franciszkańskie prowincje, również i młoda śląska prowincja dążyła, by posiadać własny teren misyjny.
Na początku XX wieku propozycji i potrzeb misyjnych nie brakowało. Władze prowincji św. Jadwigi, jak zresztą i pozostałe prowincje niemieckie były zainteresowane misjami azjatyckimi. Pierwszym, który otrzymał pozwolenie na wyjazd do Azji był O. Agnellus Kowarz, który w roku 1909 wyjechał do Rzymu, aby po otrzymaniu krzyża misyjnego udać się na misje do Japonii. Urodził się na Śląska w Chróstach (Chrost) 4 września 1880 roku. Na chrzcie otrzymał imię Józef. Jako absolwent gimnazjum prowincji westfalskiej wstąpił do zakonu 29 sierpnia 1899 roku. W tej prowincji kontynuował studia seminaryjne i 23 czerwca 1906 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Władze prowincji przydzieliły go do pracy na Górze św. Anny. Już jako kleryk kilkakrotnie zwracał się z prośbą o umożliwienie mu wyjazdu na misje do Azji. Rok 1909 był przełomowym w jego życiu. Spełniły się jego marzenia i wyjazd stał się rzeczywistością. Po przyjeździe do Rzymu okazało się, że krajem docelowym będzie Japonia. Miał pracować najpierw z ojcami prowincji turyńskiej, którzy przebywali na tym terenie od kilkunastu lat. Ojciec Agnellus otrzymał z rąk generała zakonu misję kanoniczną i pod koniec grudnia 1910 roku dotarł do Sapporo, stolicy wyspy Hokaido. Przybywszy do Sapporo zaczął pilnie uczyć się języka japońskiego. W maju 1911 roku wraz z franciszkaninem z Tyrolu O. Franzem Vergottem udał się na wyspę Karafuto zwanej dawniej Sachalinem. Sachalin zamieszkiwały plemiona Ainów i Gilljaków. Za czasów caratu zostali tu deportowani zesłańcy różnych narodowości. Byli wśród nich Polacy, Rosjanie, Ukraińcy i Tatarzy. Najwięcej było jednak Polaków. Ojciec Agnellus znał język polski, a język rosyjski również nie był mu obcy. Pierwsza wyprawa misyjna była bardzo udana. Po krótkim odpoczynku w centrali misyjnej
w Sapporo ojciec Agnellus ruszył na kolejną wyprawę. Dotarł do wioski zesłańców Władimirówka. Wioska ta zostało tak rozbudowana, że stała się centrum północnej części Sachalinu. Zakonnik rozpoczął starania, by ta miejscowość stała się głównym ośrodkiem misyjnym. Dlatego postanowił zakupić dom na przyszłą placówkę misyjną, z mieszkaniem dla katechisty i szkołą robót ręcznych dla dziewcząt. Wizytowanie całego terenu misyjnego przeciągnęła się do później jesieni. Na zimę ojciec Agnellus ponownie powrócił do Sapporo.
Sachalin. Rodzina z plemienia Ainów
Wiosną następnego roku w asyście turyngijskiego franciszkanina Wolfganga Langa, O. Agnellus wyruszył ponownie na misyjny szlak. Misjonarze zamieszkali w zakupionym budynku od redakcji jednego z tamtejszych dzienników. Dom zaadaptowano do potrzeb misyjnych. Najważniejszym pomieszczeniem była jednak kaplicy, w której odbywały się nabożeństwa. W tym właśnie czasie misja w Hokkaido należała wraz z Sachalinem do diecezji Hokadate. Ordynariusz tej diecezji, Biskup Berkvoz, Francuz z pochodzenia, bardzo się ucieszył z nowej placówki misyjnej. Pierwszą posługą Biskupa w nowej misji miało być udzielenie sakramentu bierzmowania. Niestety, w drodze biskup dowiedział się o wybuchu
I wojny światowej. Na misji wybuchła mała panika. Ojciec Kowarz bał się reakcji ludzi tylu narodowości na ogłoszenie rozpoczęcia I wojny światowej. Rozpoczęły się trudne i niepewne dni na misji.
Stolica Apostolska poprzez Kongregację Propaganda Fide dekretem z dnia 12 lutego 1915 roku podniosła, mimo zawieruchy wojennej, całą misję Hokaido do rangi Prefektury ze Stolicą w Sapporo. Pierwszym jej arcypasterzem został franciszkanin turyński ojciec Wacław Kinold. Znajomość języków: polskiego i rosyjskiego pomogła bardzo Ojcu Agnellusowi w pracy misyjnej. Dzięki temu zbratał sobie ludzi, którzy zaczęli go nazywać „naszym ojcem” i „naszym patriarchą”. Kiedy przyłączono w 1921 roku północny Sachalin do Wikariatu Apostolskiego w Sapporo, ojciec Agnellus przemierzał go z południa na północ. Wiosną tegoż roku dotarł
do Aleksandrowska, miasta leżącego nad zatoką Aniwa. Miasto to liczyło 3.5 tysiąca mieszkańców. Ze względu na wielość narodowości nazwał je „wieżą Babel”.
Wielu mieszkańców tego miasteczka była dożywotnimi więźniami carskiej Rosji. Wśród nich było około 400 Polaków. Dobrze się złożyło, że miasto posiadało swój własny kościół. W Zielone Święta 1922 roku misjonarz odwiedził ponownie Aleksandrowsk. Władze świeckie patrzyły na niego bardzo życzliwym okiem i kiedy zaczął organizować szkołę powszechną dla polskich dzieci, nikt się nie sprzeciwiał. Ostatecznie jednak brak pieniędzy zmusił go do zaniechania tego przedsięwzięcia. W pobliżu Aleksandrowska istniały jeszcze inne sioła zamieszkałe przez Polaków. Również i tam docierał O. Agnellus z posługą kapłańską. Była to niewątpliwie bardzo trudna i wyczerpująca praca. Ludzie byli początkowo bardzo nieufni. Ojciec Agnellus miał tego świadomość i robił wszystko by zdobyć zaufanie ludzi.. Zdążył w tym czasie założyć przedszkole w miejscowości Toyohara.
W 1925 roku administracja japońska wycofała się z tego terenu i cały Sachalin przeszedł pod administrację Związku Sowieckiego. Ojciec Agnellus na skutek przesunięcia się granic administracyjnych musiał szukać nowego ośrodka misyjnego. Założył go w Otomari, w którym żyło prawie 30 tysięcy ludzi. Sprawa misji na Sachalinie nabrała innego obrotu kiedy Prefekt Apostolski z Sapporo w 1923 roku prosił śląskiego prowincjała o przejęcie Sachalinu jako własnej placówki. Potrzeba było nowych misjonarzy. Ze Śląska do pomocy wyruszyło w kierunku Sachalinu w 1923 roku dwóch młodych misjonarzy: O. Marcin Plottnik i O. Damazy Golla, który wyjechał bezpośrednio po święceniach kapłańskich. Był najmłodszym misjonarzem prowincji św. Jadwigi. Z Karłowic wyruszyli 23 czerwca 1923 roku. Przez Fuldę, Asyż, Rzym i Florencję dotarli do Genui. Z Genui 13 sierpnia 1923 roku statkiem pasażerskim popłynęli w kierunku Singapuru. Na miejsce przeznaczenia dotarli 27 października 1924 roku.
o. Damazy Golla w Sapporo
Po przyjeździe na Sachalin rzeczywistość życia i pracy misyjnej okazała się bardzo trudna. W 1925 roku ojciec Marcin przesłał list do prowincjała, w którym podważał zasadność dalszego utrzymywania tej placówki i dalszej pracy w tym rejonie. Postulował, by przenieść się do Sapporo i innych większych skupisk miejskich w Japonii, gdyż utrzymanie na Sachalinie jest o wiele droższe niż w innych rejonach. Dla porównania podaje, że remont skromnego domku na Sachalinie kosztuje tyle co nowy dom w innych rejonach Japonii. Ponadto ojciec Marcin miał żal do biskupa, prowincjałów turyńskiego i śląskiego, że za mało pomagali materialnie misjonarzom. Ojciec Agnellus po 18 latach pracy, mając już następców na misji udał się na urlop do ojczyzny.
Wracając z urlopu wypoczynkowego z ojczyzny na Sachalin w czasie podróży przez Mandżurię spotkał w Harbinie polskich bernardynów.. Ze względu na panującą tam sytuację polityczną bernardyni byli zmuszeni opuścić swoją placówkę. Moment ten wykorzystał ojciec Agnellus proponując im pracę na południowym Sachalinie wśród polskich zesłańców. Wraz z ojcem Paulinem Wilczyńskim pojechał do Wikariusza Apostolskiego biskupa Wacława Kinolda, który zabrał ich do Toyohary, by zobaczyli przyszłe warunki pracy i przedstawili tę sprawę prowincjałowi we Lwowie. Bardzo szybko doszło do porozumienia stron. Swój placet wyraziła również Kuria Generalna i Kongregacja Propaganda de Fide. Franciszkanie ze Śląska opuścili Sachalin dnia 10 maja 1933 roku i udali się do Sapporo.
W czasie swojego pobytu na Śląsku ojciec Agnellus opublikował swoje wspomnienia z pracy misjonarskiej na Sachalinie. Pozycja ta wydana przez wydawnictwo prowincji rozeszło się bardzo szybko. Ojciec Kowarz opisywał historię, kulturę i obyczaje ludzi zamieszkujących Sachalin oraz niedole i przeżycia tych, którzy zostali tam zesłani. Trzeba zaznaczyć, że ojciec Agnellus miał niezwykłą łatwość pisania. Właściwie w każdym numerze czasopism franciszkańskich były jego opowiadania i listy misyjne.
Ojciec Agnellus opuścił definitywnie Sachalin 2 maja 1932 roku i udał się
do Sapporo. W liście do prowincji w 1934 roku, informował o działalności Wikariatu Apostolskiego. Na czele Wikariatu stał biskup Wacław Kinold, który miał do dyspozycji
25 misjonarzy w tym dwóch Japończyków, 6 Braci Franciszkanów z Bleyerheide, 36 Sióstr Franciszkanek Maryi, 8 katechistów, 13 stacji misyjnych, 9 filii i 122 placówki zamieszkałe przez chrześcijan. Poza tym Wikariat posiadał jeden klasztor i jedno seminarium duchowne z 18 seminarzystami franciszkańskimi. Na terenie Wikariatu znajdowały się 2 szpitale i jedna szkoła wyższa dla dziewcząt, 18 szkół katechizmu, 17 szkół niedzielnych, 3 ochronki, 2 sierocińce i drukarnia wydająca dwa czasopisma. W tych wszystkich przedsięwzięciach dużą rolę odegrał misjonarz ze Śląska.
W czasie kolejnego pobytu w Sapporo O. Agnellus poważnie zachorował i musiał udać się do szpitala św. Józefa w Tokio. W dniu 22 czerwca 1937 roku po udanej operacji zmarł na atak serca. Ceremoniom pogrzebowym przewodniczył arcybiskup Tokio. W uroczystościach żałobnych uczestniczył również Delegat Apostolski na Japonię arcybiskup Marella. Zapoczątkowane przez niego dzieło misyjne w Azji kontynuowali już jego następcy, których osobiście do tej pracy przygotował.
Praca misyjna O. Agnellusa pełna pasji i zaangażowania była bardzo doceniana przez władze zakonu braci mniejszych w Rzymie. Zagorzały misjonarz nie żałował czasu również na korespondencję. Pozostawił w testamencie dużą ilość listów i prywatnych zapisków. Na łamach czasopism franciszkańskich, zwłaszcza III Zakonu św. Franciszka drukował listy i wspomnienia misyjne. Na łamach polskiego „Głosu św. Franciszka” tercjarze systematycznie byli informowani o działalności misyjnej na Sachalinie. Na pewno jego osoba odegrała dużą rolę w przybliżeniu życia i mentalności ludzi żyjących na kontynencie azjatyckim. Owocem tego były kolejne powołania misyjne braci, którzy przez szereg lat, bardzo owocnie i z poświęceniem apostołowali w Chinach.
Misje chińskie miały również swoją tradycję w Zakonie Braci Mniejszych. Były to misje przez całe stulecia prześladowane. Niemniej, nie brakowało ochotników do pracy na tym terenie. W czasie powstania bokserów w 1900 roku zginęło w Chinach ponad 50 franciszkanów. Według statystyk przesłanych przez generałat w 1932 roku franciszkanie mieli 20 obszarów misyjnych, na których pracowało 300 misjonarzy. Na tych obszarach mieszkało około 100 milionów ludzi, a z tego 250 tysięcy przyjęło chrześcijaństwo. W Chinach przebywało około 800 franciszkanów, z czego 120 było biskupami i prefektami apostolskimi.
Jednym z zakonników prowincji św. Jadwigi, który pragnął być misjonarzem na terenie Azji, a zwłaszcza Chin był ojciec Maurus Kluge. Niestety, jego prośby kierowane do zarządu kustodii nie skutkowały. Dlatego też próbował nawiązać kontakt w tej sprawie bezpośrednio z Generałem. Potrzeby personalne rozwijającej się kustodii były wielkie. Dlatego też Generał prosił zakonnika, by ten cierpliwie czekał na zgodę Kustosza.
Ojciec Maurus urodził się w Kłodnicy (Klodnitz) nieopodal Góry św. Anny 5 października 1873 roku. Życie jego już od lat gimnazjalnych było związane z Zakonem. Uczył się w gimnazjum w Harreveld w Holandii. W 1892 roku wstąpił do zakonu. Był jednym z pierwszych kleryków, którzy w 1897 roku przyszli do nowego klasztoru studyjnego we Wrocławiu-Karłowicach. We Wrocławiu też otrzymał 23 czerwca 1900 roku święcenia kapłańskie. Jako młody kapłan ze względu na doskonałą znajomość języków klasycznych został zaangażowany jako wykładowca w kolegium.
Dopiero w 1912 roku po długoletnich staraniach otrzymał pozwolenie wyjazdu na misje do Chin. Ze Śląska wyjechał 16 grudnia 1912 roku. W Rzymie czekali już na niego trzej franciszkanie: Francuz, Irlandczyk i Włoch. W czasie audiencji świątecznej 31 grudnia papież pobłogosławił krzyże misyjne i udzielił im błogosławieństwa, zaś w czasie Mszy św. 7 stycznia 1913 roku Generał Zakonu wręczył im te krzyże misyjne i mianował ich misjonarzami apostolskimi. Bezpośrednio po uroczystości misjonarze udali się do Neapolu i popłynęli okrętem „Derfflinger” do Schanghaju. W podróży towarzyszył im chiński biskup franciszkanin ojciec Gracjan Genaro. Krótko zatrzymali się w rezydencji biskupa w Hankow. Z Hankowa wyruszyli do miejsca swojego przeznaczenia, głównego miasta prowincji Shain-si – Taj-yan-fu. W mieście tym franciszkanin włoskiego pochodzenia ojciec Massii założył szkołę publiczną. W Chinach w tym czasie szkół brakowało, więc władze zgodziły się na założenie szkoły chrześcijańskiej. Władze państwowe zgodziły się nawet na to, by wszystkie dzieci bez względu na wyznanie, uczestniczyły w nauce religii katolickiej. Ojciec Maurus rozpoczął 1 marca 1913 roku pracę misyjną jako nauczyciel języka niemieckiego i angielskiego. Do szkoły uczęszczało 180 dzieci. Szkoła ta cieszyła się dużym uznaniem ludzi. Wielu mandarynów wyrażało biskupowi swoje uznanie za dokonane dzieło.
W swojej pracy misyjnej zajął się również mniejszością polską mieszkającą na Syberii i w okolicach Harbina w północno-wschodnich Chinach. Bardzo wiele przecierpiał w czasie rewolucji w 1917 roku. Kilkakrotnie uchodził z życiem, poszukiwany przez bolszewików. Macierzysta prowincja w latach 1917-1918, nie otrzymała ani jednego potwierdzenia, że ojciec Maurus żyje. Przez cały czas ukrywał się u ludzi, przenosząc się z miejsca na miejsce.
W liście z 30 maja 1921 roku informował Prowincjała, że otrzymał z Rzymu tajne polecenie przeniesienia się do Władywostoku i zorganizowania tam polskiego seminarium dla chłopców. Do Władywostoku udał się wraz z wizytatorem apostolskim biskupem De Guebriant. W liście tym żalił się bardzo, że prowincja o nim zapomniała i nie otrzymał żadnego wsparcia materialnego. Jednak nie posiadając legalnego pozwolenia władz radzieckim na przebywanie w Władywostoku musiał go opuścić w 1923 roku. W liście pisanym z Tayiafu 23 maja 1923 roku informuje Prowincjała, że Władywostok musiał opuścić, a seminarium zostało zamknięte i zlikwidowane. W następnym roku starał się ponownie o zezwolenie władz radzieckich na pobyt we Władywostoku. Pozwolenia takiego jednak nie otrzymał. Kongregacja Rzymska Krzewienia Wiary zleciła mu zorganizowanie święceń biskupich księdza Sliwowskiego. W czasie swojego pobytu na Syberii serdecznie się z tym kapłanem zaprzyjaźnił. Razem musieli uchodzić z Władywostoku. Legat papieski na Chiny i Syberię arcybiskup Costatinini udzielił święceń biskupich księdzu Śliwowskiemu, a ojcu Maurusowi polecił, by zajął się polskim seminarium duchownym w Harbinie. Misjonarz ten nie tylko pracował jako wykładowca, ale głosił kazania, był duszpasterzem Polaków i pomagał cudzoziemcom. Na Syberii było tysiące niemieckich kolonistów. Zakonnik czekał na pomoc personalną z macierzystej prowincji. Miał do obsługi 23 000 katolików, którzy byli bez kapłana. Często bywało tak, że w przyległych wioskach mieszkało po kilka tysięcy ludzi. Apelował, że każdy misjonarz z Europy musi się starać na miejscu o pozwolenie rządu radzieckiego na przybywanie na tym terenie. Czekał również jako rektor seminarium polskiego na pomoc kapłana z Polski.
Zimą 1927 roku przybył ojciec Maurus do Genui i po krótkim odpoczynku w Italii pojechał na Śląsk. Widać było, że był bardzo wyczerpany fizycznie. Dlatego przydzielono go do klasztoru w Dusznikach Zdroju, by tam mógł odpoczywać. Już w maju 1927 roku w czasie pobytu w Dusznikach otrzymał z Berlina list od nuncjusza apostolskiego Eugieniusza Pacceliego, późniejszego papieża Piusa XII, w którym prosił go, by po zasłużonym odpoczynku i powrocie na misje, zajął się duszpasterstwem katolików niemieckich na Syberii. Prośba ta była poważnym dylematem dla zarządu prowincji, który zdawał sobie sprawę z tego, że życie tego sławnego misjonarza zbliża się ku końcowi. Odpowiedź zarządu prowincji była uzależniona od diagnozy lekarskiej. Stan zdrowia Ojca Maurusa pogarszał się z dnia na dzień. W dniu 25 września 1925 zmarł w wieku 42 lat.
W marcu 1932 roku z klasztoru wrocławskiego wyruszyło na misje do Chin trzech braci zakonnych. Byli to bracia: Kazimierz Orleański – krawiec, Feliks Zilas – kowal i Burchard Gehrmann – stolarz. Mieli przed sobą konkretne zadanie, by nauczyć Chińczyków rzemiosła. Bracia udali się najpierw do Rzymu, gdzie otrzymali krzyże misyjne. W październiku grupa 20 braci zakonnych wyruszyła z Rzymu przez Brindissi, Singapur i Szanghaj w kierunku Chin. Miejscem docelowym braci ze Śląska było „Kolegium Niepokalanego Poczęcia” położone nieopodal miejscowości Hanków. Kolegium to było przeznaczone dla chińskich kandydatów do stanu duchownego, które przygotowywało w zakresie nauk gimnazjalnych, filozofii i teologii. Do zakładu należała również szkoła powszechna i szkoła rzemieślnicza. Bracia prowincji św. Jadwigi w szkole rzemieślniczej mieli uczyć chłopców chińskich zawodu. Do prowincji docierały listy, w których bracia opisywali nie tylko swoją pracę, lecz także przekazywali wiele ciekawych wiadomości na tamat życia i zwyczajów Chińczyków. W każdym liście bracia informowali również o wielkich uprzedzeniach nacjonalistów chińskich do obcokrajowców, oraz o okrucieństwach, przemocy i bandyckich napadach..
Najciekawszą postacią z trójki braci zakonnych pracujących w Chinach był Br. Kazimierz Orleański,
Pod koniec 1920 roku wybrał się do swojego brata na Śląsk, by kontynuować praktykę krawiecką. Brat mieszkał w Chróstach w gminie Pawłowiczki. W czasie pobytu u brata otrzymał powołanie do wojska jako poborowy. Upewniwszy się, że nie zostanie powołany do służby wojskowej wrócił na Śląsk, gdzie w Ostrożnicy pracował u mistrza krawieckiego jako pomocnik. W 1923 roku zdobył dyplom czeladniczy i otworzył swój własny warsztat krawiecki „mody męskiej”. W tym czasie Karol wyraźnie szukał swojego miejsca w życiu. Odwiedził kilkakrotnie swoich krewnych w Bratysławie na Słowacji, zrezygnował z prowadzenia własnego warsztatu krawieckiego i udał się do Mysłowic, gdzie był pisarzem w pewnej firmie. Od grudnia 1925 roku przez 18 miesięcy odbywał służbę wojskową. W wojsku otrzymał posadę kierownika warsztatu krawieckiego.
W tym czasie korespondował ze swoją kuzynką w Kanadzie, która była siostrą zakonną i nauczycielką w katolickiej szkole. To ona zaproponowała mu przyjazd do Kanady. Pisała w jednym z listów, że: „dobrze jest służyć Panu w klasztorze”. Karol po odbyciu służby wojskowej przygotowywał się do wyjazdu do Kanady. Jednak na drodze stanęły mu dwa kolejne problemy. Rodzina widząc, że kawaler się starzeje nagabywała go do małżeństwa, którego Karol raczej unikał. Miał swoje plany, a co najważniejsze paszport w kieszeni. Był zdecydowany do wyjazdu. Wyjechał znowu do brata na Śląsk, bo w tym czasie władze państwowe nie udzielały pozwolenia na wyjazd za ocean rolnikom i rzemieślnikom. Pracując jako krawiec w warsztacie Maksa Tchorza w Ostrożnicy, czekał na okazję wyjazdu do Kanady.
W dzień uroczystości św. Anny 26 lipca 1929 roku, pobożna bratowa zaproponowała Karolowi pielgrzymkę na Górę św. Anny. Był to coroczny rodzinny zwyczaj pielgrzymowania na odpust św. Anny. Karol nie był zainteresowany Górą św. Anny i pielgrzymką, przed jego oczyma była inna i ważniejsza dla niego podróż do Kanada.
Idąc jako pielgrzym ze stacji kolejowej z Leśnicy, zauważył po drodze młodego bosego zakonnika franciszkańskiego, który także podążał do św. Anny. Taki widok zrobił na min wrażenie. Pytał sam siebie: „Dlaczego ten młody człowiek idzie boso?” Na pewno jest braciszkiem, który coś nabroił i idzie boso za pokutę. Ów młody zakonnik był jednak bardzo zadowolony i radosny. To nie może być chyba pokuta! Na pewno jest tak ubogi, że nie stać go na obuwie. Ja, Karol mogę mu przecież buty kupić? Po latach będzie brat Kazimierz do tej pielgrzymki wracał w swych wspomnieniach. Zakonnik jak się okazało nie był braciszkiem, który pielgrzymował boso za pokutę, ael by to kapłan i na dodatek doktor filozofii.
I tak po licznych doświadczeniach i pielgrzymce na Górę św. Anny, mając 29 lat przyjechał do Wrocławia-Karłowic, aby zostać w zakonie bratem Kazimierzem. Dojrzały mężczyzna, wyuczony krawiec okazał się opatrznościowy dla młodej prowincji św. Jadwigi, tym bardziej, że generał zakonu wystosował list do wszystkich prowincji o pomoc personalną na misjach w Chinach. Wśród braci zakonnych było zapotrzebowanie, na elektryka, krawca i stolarza. W 1932 roku złożył we Wrocławiu pierwsze śluby zakonne i zamiast do Kanady udał się brat Kazimierz najpierw do Włoch, by uczyć się języka włoskiego, a potem z grupą 23 misjonarzy do Chin. Brat Kazimierz został skierowany do miejscowości Hankau, gdzie franciszkanie prowadzili Wyższe Seminarium Duchowne. Hankau było położone w centralnych Chinach nad rzeką Jang-Cyng-Jang Brat Kazimierz uszył 12 habitów dla pierwszych franciszkanów chińskich. W Chinach oprócz krawiectwa pełnił funkcję prokuratora w seminarium. W Hungkaialou 03 lutego 1935 roku złożył uroczyste śluby zakonne.
Nasz misjonarz opanował bardzo dobrze język chiński. W czasie wizyty w seminarium arcybiskup Mauricio Ross, franciszkanin, prosił usilnie brata Kazimierza, by ten na kilka tygodni popracował w drukarni jako drukarz, gdyż zna bardzo dobrze język chiński. W drukarni przepracował kilka lat, dopiero kiedy zachorował na ołowicę i stracił wszystkie włosy został przeniesiony do innej pracy. Jako dobry gospodarz w seminarium zajął się hodowlą owiec i pszczół. Przez jakiś czas był bardzo dobrze znanym plantatorem ryżu. W Chinach nauczył się też medycyny. Po odbyciu czteroletniej szkoły prowadził szpital z 12 łóżkami. Wspominając ten czas zanotował: „lekarz był Włochem nie znającym chińskiego, chcąc czy nie chcąc w wielu przypadkach decydować musiałem sam”.
Przy różnych okazja sięga ludzkość pamięcią do okrucieństw i ludzkich cierpień w czasie II wojny światowej. Ten tragiczny okres przeżył brat Kazimierz w Chinach. Niechętnie sięgał pamięcią do tego okresu. Na własne oczy widział i przeżył okrucieństwo i bestialskość okupanta japońskiego. Przeżył bombardowania japońskie. W tym czasie jako zakonnik w franciszkańskim habicie odznaczył się wielką odwagą i poświęceniem. Z klasztoru w którym mieszkał uciekli wszyscy, pozostał on i chory, niedołężny człowiek. Po bombardowaniu, kiedy inni wrócili, zauważyli, że obcokrajowiec pozostał z chorym Chińczykiem. Jeden z kapłanów chińskich nie wytrzymał i z płaczem wyznał: „To ty, obcokrajowiec pozostałeś z chorym, ja kapłan i Chińczyk uciekłem. Wstydzę się samego siebie. Proszę, przebacz mi!
Franciszkanie w Pekinie w 1937 roku
W 1947 roku odbyła się w Chinach wizytacja generalna. Wizytator po zaznajomieniu się z sytuacją zakonników zadecydował, że po wielu latach ciężkiej pracy bratu Kazimierzowi należy się urlop zdrowotny. I tak dostał się do Stanów Zjednoczonych do prowincji Pulaski, gdzie miał odpoczywać, nabrać sił fizycznych i duchowych, by wrócić z powrotem na misje. W międzyczasie odwiedził swoją ciotkę w Kanadzie, do której planował się udać przed wstąpieniem do zakonu.
Niestety, jego powrotna droga do Chin była już zamknięta. Pozostał w USA, licząc, że nadejdzie czas, kiedy wróci do Chin. Tak się nie stało. Ale doświadczenia misyjne, zwłaszcza w pracy z chorymi bardzo przydały mu się w Stanach Zjednoczonych. Jednak początki w Stanach Zjednoczonych były bardzo trudne. W Ameryce był bardzo aktywny. Nie tracąc nadziei powrotu do Chin, organizował infirmerie, szył ubrania dla studentów i był fryzjerem. Jego życie w „nowej ojczyźnie” było związane z klasztorem w Watkins Glen, gdzie przez lata pełnił funkcję infirmeriusza w franciszkańskiej szkole oraz angażował się przy parafii św. Antoniego: głosił kazania, rozdzielał Komunię św. i odwiedzał chorych. Za swoją pracę został odznaczony przez Prezydent Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana.
Misje azjatyckie były również okazją do tego, by zorganizować na Górze św. Anny, w nowo otwartym Domu Pielgrzyma w okresie międzywojennym muzeum misyjnego. W czasie działań wojennych muzeum zostało zniszczone, a eksponaty wykradzione. Szkoda, bo znikło na zawsze bogactwo kulturowe, przykłady ewangelizacji Franciszkanów ze Śląska w Chinach, Japonii, Sachalinie i Syberii.
1 Regula et Constitutiones Generales Fratrum Minorum,. Florentia Quaracchi 1922. Cap. XII. §I-II. Nr 648-650.
2 Głos św. Franciszka. 22:1929 s. 248-249. W dalszym tekście autor będzie używał skrótu GF.
3 Archiwum Główne Prowincji św. Jadwigi we Wrocławiu-Karłowicach. Akta Personalne. Agnellus Kowarz. Nr 88. W dalszym tekście autor będzie używał skrótu AGPW. AP. W. Czarniak OFM. Franciszkańska misja na Sachalinie 1911-1948. Kalwaria Zebrzydowska 2003. s. 28-38. F.M. Rosiński OFM. Misjonarze franciszkańscy na Sachalinie. w: Kultura i świadomość etniczna Polaków na Wschodzie. Pod red. A. Kuczyńskiego i M. Michalskiej. Wrocław 2004. s. 66- 70.
4 Sachalin jest wyspą u wschodnich wybrzeży Azji na Oceanie Spokojnym. Od lądu azjatyckiego oddzielona jest Cieśniną Tatarską, od wyspy Hokkaido cieśniną La Perousea. Powierzchnia całej wyspy liczy około 76,6 tys. km. kwadratowych. Część północna jest nizinna, środkowa i południowa górzysta. Klimat umiarkowany, chłodny i monsunowy. Znaczna część obszaru porośnięta jest przez tajgę. Na podstawie traktatu podpisanego przez Rosję i Japonię 5 września 1905 roku Rosja odstąpiła Japonii południowy Sachalin. Granicę między częścią południową a północną wyznaczał 50 równoleżnik szerokości geograficznej północnej. Japońska część Sachalinu otrzymała nazwę Karafuto. Por. Historia Powszechna. T.7. Warszawa 1972. s. 346. L. Bazylow. Dzieje Rosji 1801-1917. Warszawa 1970 s. 181-348. W. Czarniak OFM. Franciszkańska misja na Sachalinie… s. 7-23.
5 Eine Missionsreise durch Sachalin. Antoniusbote. 1912 s. 34-35. Im Gebiet der Ainos. Antoniusbote 1912 s. 63-64. Zur Geschichte der Franziskanermission in Sachalin. Franziskusbote. 5:1929 s. 1-3. F.M. Rosiński OFM. Misjonarze franciszkańscy na Sachalinie. w: Kultura i świadomość etniczna Polaków na Wschodzie. Pod red. A. Kuczyńskiego i M. Michalskiej. Wrocław 2004. s. 63-65.
6 Unter den Bewohner Hokkaidos – wie man in Japan beträbt. Antoniusbote. 1913 s. 8-10.
A. Kowarz. Die Insel der Einsamen. Breslau 1929. s. 2-22. Stolica tego ośrodka misyjnego Toyohara liczyła 10 tysięcy mieszkańców, z tego tylko 90 mieszkańców było katolikami. Japończyków przebywało na tym terenie około 25. Całą resztę stanowili zesłańcy z Polski i Rosji.
7 F. Klosa. Samotnik na wyspie Sachalin. Misjonarz Apostolski Ojciec Agnellus Józef Kowarz. Wiadomości Prowincji . Wrocław 1986. s. 21. W. Czarniak OFM. Franciszkańska misja na Sachalinie… s. 86-90. Do tejże prefektury zostały dołączone tereny misyjne sąsiadujące z danym obszarem i te, które politycznie należały do Japonii tj: Południowa część Kamczatki i grupa Wysp Kurylskich i południowy Sachalin.
8 Sachalin. GF. 25: 1932. s. 16- 18. Statystyka Apostolskiego Wikajatu Sapporo. Japonia. GF. 27: 1934. s. 89-90. Sachalin. GF. 25: 1932. s. 16- 18.
9 F. M. Rosiński OFM. Sachalin na początku XX wieku w opisach śląskiego misjonarza O. Agnellusa Kowarza. W: Syberia w historii i kulturze narodu polskiego. Pod red. A. Kuczyńskiego. Wrocław 1998. s. 248- 250.
10 Miejscowości Derbińsk i Iwanowiesk liczyły około 130 Polaków. Das große Nationalfest in Nordjapan. Antoniusbote. 1926 s. 16: Aus der Chronik eines Einsamen. Franziskusbote. 3:1927 s. 8-9: tamże. 4:1928 s. 7-9: 164: 197-199: 246: 289-291: Zur Geschichte der Franziskanermission in Sachalin. tamże. 5:1929 s. 1-3: Rückkehr nach Sachalin. tamże. 5:1929 s. 10-12.
11 W archiwum prowincji św. Jadwigi nie ma akt personalnych tego zakonnika. Por. Schematismus Ordinis Fratrum Minorum Provinciae S. Hedwigis in Silesia. Breslau 1920. s. 22. Urodził się w Kadłubie Turawskim 9 kwietnia 1888 roku. Do zakonu wstąpił 25 kwietnia 1908 roku. Święcenia kapłańskie otrzymał 8 kwietnia 1916 roku. Po święceniach został skierowany do Olsztyna, gdzie pracował jako misjonarz ludowy. Pewnym jest, że umarł poza zakonem. W księdze chrztu w parafii Ligota Turawska ówczesny proboszcz Józef Christen zapisał w jednej z rubryk pod datą 1942 rok: „Als ewangelische Pfahrer gestorben”. Por. Archiwum parafialne Ligota Turawska. Księga chrztu 1888. Str.9. Nr 24.
12 AGPW. AP. Damasus Golla. Nr. 298. Urodził się Katowicach 11 kwietnia 1895 roku. Do zakonu wstąpił 8 kwietnia 1914 roku. Kapłaństwo otrzymał 17 marca 1923 roku. Auszug aus dem Bericht über die Missionsreise Breslau-Toyohara (Sachalin). Seraphische Warte. 3:1924 s. 92-94. Po przyjeździe na Sachalin miał poważne kłopoty zdrowotne. Okazało się, że nie służył mu tamtejszy klimat. Przeniesiony został do Sapporo, a potem do Tokio. W Japonii pracował do 1967 roku. Wróciwszy do Niemiec przebywał w domu starców w Beringhaussen. Zmarł na wylew krwi do mózgu 26 maja 1977 roku. W. Czarniak OFM. Franciszkańska misja na Sachalinie… s. 38.
13 Auszug aus dem Bericht über die Missionsreise Breslau – Toyohara (Sachalin). Seraphische Warte. 4:1924 s. 92-94.
14 Von den auswärtigen Missionen. Seraphische Warte. 4:1925 s. 88-90. W liście ze szczegółami wymienia codzienne pożywienie misjonarza.
15 F.M. Rosiński OFM. Misjonarze franciszkańscy na Sachalinie. w: Kultura i świadomość etniczna Polaków na Wschodzie. Pod red. A. Kuczyńskiego i M. Michalskiej. Wrocław 2004. s.75-79.
16 W. Czarniak OFM. Franciszkańska misja na Sachalinie … s. 59-66.
17 Rückkehr nach Sachalin. Franziskubote. 6:1930 s. 1-8: Eine Seelsorgsfahrt durch Sachalin. Hedvigskalender. Breslau 1930. s. 96-102.
18 Por. A. Kowarz. Die Insel der Einsamen. Breslau 1929. 24.
19. Seraphische Warte 12:1934 s. 145-147. Misje franciszkańskie. Sachalin. GF. 26: 1933. s. 22- 25.
20 Totentafel. P. Agnellus Kowarz. SW. 16:1937 s.23-26. Misje franciszkańskie. GF. 30: 1937. s. 259-261.
21 A. Meersmann: Historia missionum Ordinis Fratrum Minorum. Asia Centro-Orientalis et Oceania. T.1. Roma 1967. s. 24-29. Papież Klemems V mianował pierwszego franciszkanina biskupem w 1807 roku.
22 Misje franciszkańskie. Franciszkanie w Chinach. GF. 25:1932 s. 80-83.
23 AGPW. AP. Maurus Kluge. Nr 66. Osoba tego zakonnika zasługuje od lat na osobną monografię. W niniejszym paragrafie zostaną podane tylko najważniejsze i najistotniejsze wydarzenia z jego życia dotyczące jego pracy na misjach na Daleki Wschodzie i w Chinach.
24 Archiwum Główne Zakonu Braci Mniejszych w Rzymie. Sil. 1902-1909. ff. 402-438. W dalszym tekście autor będzie używał skrótu GOFM.
25 P. F. Klosa. Ojciec Maurus Kluge – misjonarz apostolski na Dalekim Wschodzie. WP. Wrocław 1987 s. 27-31. W latach 1904-1905 pełnił urząd rektora kolegium. Krótko pełnił stanowisko prezesa nowego klasztoru w Borkach Wielkich. W 1908 mianowano go prezesem w Panewnikach. W latach 1910-1911 jako gwardian na Górze św. Anny przygotował jubileusz 200-lecia kalwarii.
26 GF. 6:1914 s. 188.
27 GF. 6:1913 s. 307-309.
28 W roku 1898 miasto Harbin było tylko małą wioską rybacką. W związku z budową kolei wchodniochińskiej osada stała się wielkim i nowoczesnym portem i ośrodkiem przemysłowym. Rosjanie przy budowie kolei zatrudnili wielu emigrantów polskich, którzy organizowali zgrupowania emigracyjne, takie jak: „Gospoda polska”. Posiadali własne szkolnictwo m. in. gimnazjum im H. Sienkiewicza. Polonia ta rozwijała się bardzo intensywnie do 1932 roku. Por. Wielka Encyklopedia Powszechna. Warszawa 1962 s.561.
29 SW. 1:1922 s.112. Było to gimnazjum, w którym uczyło się 18 chłopców.
30 Aus den Missionen. SW. 2:1923 s. 165. List pisany przez O. Maurusa 23 maja 1923 roku.
31 Por. SW. 4:1925 s.88. List z 18 maja 1924 roku.
32 Von den auswärtigen Mission. SW. 5: 1926 s. 167.
33 Por. SW. 4: 1925 s. 223-225.
34 Archiwum prowincji nie posiada akt personalnych tego zakonnika. Por. Catalogus Ordinis Fratrum Minorum Provinciae Silesiae Sanctae Hedwigis. Breslau 1936. s. 44. Pochodził z diecezji warmińskiej. Urodził się 1 czerwca 1905 roku. Do zakonu wstąpił jako wyuczony kowal. Po ślubach prostych, które złożył 2 lutego 1931 roku wykonywał w zakonie swój zawód. Śluby wieczyste złożył w Chinach 1 kwietnia 1934 roku.
35 Archiwum prowincji nie posiada akt personalnych tego zakonnika. Por. Catalogus Ordinis Fratrum Minorum Provinciae Silesiae Sanctae Hedwigis. Breslau 1936. s. 44. Pochodził z diecezji warmińskiej. Do zakonu wstąpił 29 września 1930 roku jako wyuczony stolarz. Po złożeniu ślubów prostych 30 września 1932 roku wyjechał na misje. Tam też 3 lutego 1935 roku złożył śluby wieczne.
36 Misje franciszkańskie. GF. 25:1932 s. 18-19. GF. 26:1933 s. 122-123. GF.26: 1934 s. 311-313. GF. 28: 1935 s. 346-347.
37 AGPW. AP. Kazimierz Orleański. Nr 312. Urodzony w Tiutkowie diec. lwowska 19 lipca 1901 roku. Na chrzcie św. otrzymał imię Karol. Był jedynym zakonnikiem prowincji św. Jadwigi, który pochodził z diecezji lwowskiej. Wstąpił do tej prowincji, bo chciał udać się na misje do Chin. Rodzice byli rolnikami, wychowującymi czwórkę swoich dzieci. Dzieciństwo Karola nie było łatwe. W roku 1914 skończył szkołę powszechną, miał już swoje plany życiowe, jednak wybuch I wojny światowej pokrzyżował plany młodzieńca. Po zajęciu miejscowości przez wojska niemieckie i austriackie rodzina Orleańskich została ewakuowana do Stryja nad Dniestrem, zaś po upływie kilku tygodni znaleźli się w Kijowie. Nie był to koniec wędrówki Karola. Okazało się, że Kijów był dla rodziny miejscem kilkudniowego odpoczynku, po którym, rozesłano ludzi na terytorium Czech. W lutym 1916 roku w Czechach Karol rozpoczął naukę w szkole przemysłowej i uczył się zawodu krawca. Niestety, nie udało mu się zakończyć szkoły egzaminem z powodu zakończenia działań wojennych i powrotu domu rodzinnego Tiutkowa. W tym czasie Karol opanował prawie do perfekcji język czeski. Cała rodzina po powrocie do Tiutkowa była zrozpaczona. Miejscowość została kompletnie zniszczona. Trzeba było rozpoczynać wszystko od nowa. I tak Karol pracuje do roku 1920 w gospodarstwie rodziców. Pomaga także swojemu bratu w zakładzie fryzjerskim. Rodzice Karola byli bardzo pobożnymi ludźmi. Ojciec przez pewien czas był przełożonym Parafialnego kółka różańcowego, do którego należała także matka. Z domu rodzinnego wyniósł Karol, umiłowanie i radość życia, głęboką wiarę i cześć do Najświętszego Sakramentu.
38 Odpowiedział wtedy bardzo spokojnie swojej bratowej: „Ja zrobię sobie odpust na miejscu, wypiję piwo, zagryzę kiełbasę, zapalę cygaro i to będzie dopiero odpust”. Jednak bratowa nie dała za wygraną i dalej prosiła, by poszedł na pielgrzymkę. No cóż, Karol nie chciał urazić dobrej dla niego bratowej, ale też miał dosyć „babskiego gderania”, dlatego ku radości bratowej zgodził się pójść na Górę św. Anny.
39 AGPW. AP. Kazimierz Orleański. Nr 312.
40 AGPW. AP. Kazimierz Orleański. Nr 312. W 1991 roku wrócił do Polski mając 91 lat. Zamieszkał w klasztorze we Wrocławiu. Zmarł 10 lutego 1998 roku. Przeżył prawie 97 łat, tym w zakonie aż 69.