Medytacja VII: O świętowaniu oraz o wdzięczności Panu Bogu

W każdej żydowskiej rodzinie, w wieczór największego święta Ludu Bożego Wybrania, w święto Paschy, drobiazgowo i starannie przygotowywanej, najmłodszy chłopiec stawia obrzędowe pytanie: „Dlaczego ta noc różni się od wszystkich innych nocy?”. Ojciec rodziny odpowiada: „Byliśmy niewolnikami faraona w Egipcie i wyprowadził nas Pan z Egiptu mocną ręką” (Pwt 6,21). Zawierająca wcześniej przytoczony obrzędowy dialog syna i ojca Księga Powtórzonego Praw mieści w sobie szczegółowe rozporządzenia dotyczące świętowania. Gorliwi wyznawcy Boga pytają: „Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył?” (Ps 116,12). Świętowanie niedziel oraz uroczystości jest odpowiedzią na pytanie psalmisty. Bogu możemy dać coś, co jest specyficznie ludzkie i niepowtarzalne: czas. Ale też czas najtrudniej Bogu oddać. Odpowiedzią na pytanie psalmisty jest III przykazanie Boże. O charakterze niedzieli nie przesądza odpoczynek, bo jest on potrzebą uniwersalną, lecz świętowanie. W myśli biblijnej jest ono przede wszystkim oddaniem Bogu chwały. Księga Powtórzonego Prawa, biblijny podręcznik życia religijnego, ukazuje dwa elementy świętowania: składanie Bogu ofiary oraz podtrzymywanie pamięci o Bożym działaniu w dziejach całego narodu i w życiu osobistym. Pamiętanie o Bożych dziełach winno zaowocować świadomością nieustannej Bożej obecności w życiu człowieka. Dlatego na pytanie syna: „Dlaczego ta noc różni się od wszystkich innych nocy?” ojciec opowiada hagadę, czyli dzieje wyzwolenia Ludu Bożego Wybrania z niewoli egipskiej.

Jak jest w moim domu? Jak mogłaby brzmieć moja osobista hagada, moja opowieść o wielkich dziełach Bożych, jakie się w moim życiu wydarzyły? W niedzielę powinien znaleźć się czas na opowiedzenie dzieciom o Bożym prowadzeniu we własnym życiu. Świętowanie niedziel i uroczystości uczy życia uważnego na Boże działanie: w przestrzeni tygodnia lub czasu, jaki upłynął od ostatnich świąt. Z takiego świętowania, które jest radosnym odkrywaniem Bożej wiernej obecności w życiu małżeństwa i rodziny, płynie nadzieja, bowiem: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”. W naszym domu i w rodzinie obecny jest ten sam Bóg, „który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami”. Skoro tak, to z Bożą pomocą przezwyciężymy wszelkie trudności, bo przecież „któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?” (por. Rz 8,31-35).

Święty Franciszek chciał i potrafił świętować, cieszyć się przygotowanymi pokarmami, towarzystwem braci i życzliwych osób. Celano opowiedział nam, jak Franciszek przeżywał Boże Narodzenie: „Przed wszystkimi innymi uroczystościami z niewysłowionym zapałem obchodził narodzenie Dziecięcia Jezus. Twierdził, że jest to święto nad świętami, bo wtedy Bóg, stawszy się dziecięciem, karmił się piersią ludzką. Obrazy owych niemowlęcych członków całował zgłodniałą myślą, a współczucie z Dzieciątkiem, wypełniające jego serce, kazało mu słodko szczebiotać, jak to czynią małe dzieci. To imię w jego ustach było słodkie jak miód. Gdy rozprawiano o wstrzemięźliwości od potraw mięsnych w Boże Narodzenie, ponieważ wypadło właśnie w piątek, odpowiedział bratu Morico, mówiąc: »Bracie, grzeszy, nazywając dniem Wenery, dzień, w którym narodził się Jezus Dziecię. Chcę, żeby w tak wielkim dniu nawet ściany jadły mięso, a skoro nie potrafią, to przynajmniej z wierzchu trzeba je nim natrzeć!«” (2 Cel 151). Z kolei św. Bonawentura da świadectwo Franciszkowemu świętowaniu uroczystości maryjnych oraz ku czci Aniołów: „Z Matką Pana naszego Jezusa Chrystusa związany był niewyrażalną miłością, ponieważ to Ona sprawiła, że Pan Majestatu stał się naszym bratem i dzięki Niej dostąpiliśmy miłosierdzia. Tę, której ufał najbardziej, miał za orędowniczkę swoją i swoich braci. Na Jej cześć pościł z całym oddaniem od święta Apostołów Piotra i Pawła aż do święta Wniebowzięcia. Węzeł nierozerwalnej miłości łączył go także z aniołami, którzy płonęli cudownym ogniem zdolnym dosięgnąć Boga i rozpalić dusze wybranych. Z nabożeństwa do nich pościł od Wniebowzięcia chwalebnej dziewicy przez czterdzieści dni, modląc się nieustannie. Specjalną miłością darzył zaś świętego Michała Archanioła, który ma obowiązek przedstawiania dusz Bogu. Wypływało to z jego gorącej troski o zbawienie wszystkich ludzi. Na wspomnienie Wszystkich Świętych, jakby błyszczących kamieni, rozpalał się przebóstwiającym ogniem. Największą czcią otaczał wszystkich Apostołów, a szczególnie świętych Piotra i Pawła, ze względu na żarliwą miłość, którą mieli do Chrystusa. Z powodu tej czci i miłości poświęcał Panu specjalny czterdziestodniowy post. Ubogi Chrystusa nie miał niczego innego, jak tylko dwa pieniążki, a mianowicie ciało i duszę, którymi mógł szafować ze szczodrobliwą miłością. Ofiarowywał je ciągle z miłości do Chrystusa, aby w każdym czasie jego ciało spalało się przez surowy post. A duch przez żar pragnienia. Na zewnątrz składał ofiarę całopalenia, a wewnątrz świątyni spalał kadzidło” (2 B IX,3).

Opowiadanie dzieciom o Bożym działaniu to także najskuteczniejsza katecheza. Wiara kształtowana w dziecku na podstawie świadectwa wiary rodziców w Boże działanie oprze się prostackiej manipulacji i prymitywnym atakom. Niech więc to pytanie towarzyszy naszemu życiu i modlitwie: Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył?