O większości ludzi wyliczonych przez św. Łukasza nie wiedzielibyśmy niczego, gdyby ich imiona nie padłyby w Ewangelii. Nawet postać Tyberiusza kojarzyłby tylko bardzo pilny uczeń. Wiemy o nich tylko dlatego, że w ich czasach Słowo Boże zostało skierowane do Jana, syna Zachariasza, na pustyni”. Co tak naprawdę jest, albo było ważne? Istotnym okazuje się być to, co wydarzyło się „na pustyni”. Ludzie, wydarzenia, miejsca mają znaczenie o tyle, o ile mają jakikolwiek związek z pełnieniem woli Bożej. Tę lekcję zostawia nam prorok Izajasz: nieważne, że głos rozlega się na pustyni. Istotne, jest, że mówi o Bogu. Słowo z pustyni realizuje się po niewyobrażalnie długim czasie, ale spełnia się na pewno. Pełnienie woli Bożej owocuje dystansem do aktualnej konfiguracji społecznej, gospodarczej, politycznej i religijnej. Zawsze ktoś będzie sprawował rządy, zawsze będą zachodziły jakieś zjawiska ekonomiczne i społeczne. Nie ma znaczenia, jaka rządzi partia, jaki jest kurs walut ani o ile została podniesiona stopa procentowa kredytu. Czasy zawsze są ciężkie. Trzeba aby człowiek słuchał Boga i pełnił Jego wole. Zawsze będą doliny do wypełnienia, góry i pagórki do wyrównania, kręte drogi do wyrównania. Kronikarska dokładność św. Łukasza uzmysławia nam jedno: że zawsze jest najlepszy z możliwych czas na wprowadzenie w czyn Bożego Słowa. Można było sobie wyobrazić lepszego cesarza odważniejszego namiestnika Judei, bardziej moralnego tetrarchę Galilei, wrażliwszych na Słowo Boże najwyższych kapłanów. Jednak Bóg kieruje swoje Słowo za Tyberiusza, Heroda, Piłata, Annasza i Kajfasza. To wskazówka dla nas, że zacząć trzeba teraz, choćby w najmniej sprzyjającym momencie, ponieważ idealnego splotu okoliczności społecznych, politycznych, gospodarczych i religijnych po prostu nie będzie. Jest dzisiejsza Ewangelia także przestrogą, aby nie przypisywać życiowej sytuacji nadmiernego znaczenia, aby nie dać się jej całkowicie pochłonąć. Zapewne Tyberiusz, Piłat, Herod i najwyżsi kapłani mieli bardzo wiele ważnych spraw do załatwienia, dziś jednak nikt o nich już nie pamięta. Z kolei wydarzenie na tyle istotne, że po dziś dzień jest przywoływane na całym świecie, wtedy przez nikogo nie zostało zauważone. Świadomość, że to, co dziś rozpala emocje, za jakiś czas nie będzie miało żadnego znaczenia może być bardzo pomocna w ich prawidłowej ocenie. Czasem już w tym życiu ktoś uświadamia sobie, że nie dostrzegł często niewinnie wyglądających początków wielkiego zła. Ludzie mówią, niekiedy, że coś „trzeba było” albo że czegoś „nie trzeba było” uczynić. Niestety, w najlepszym dla siebie czasie nie dostrzegli nadarzającej się okazji czy możliwości. Frustracja może przerodzić się w rozpacz, gdy kogoś dotrze, że przeoczył ostatnią okazje, albo że kolejnej nie będzie.