Franciszkańskie rozmyślania nad językiem potocznym.
Co ja z tego będę miał?
Pozornie twierdzenie jak najbardziej zasadne. Bo z czegoś trzeba żyć. Zasadności zdobywania środków utrzymania dla siebie i rodziny nie zaneguje nikt zdrowy na umyśle. Zatrzymanie godziwego wynagrodzenia to grzech wołający o pomstę do nieba, czyli obarczony szczególnie ciężki ładunkiem złej woli i pogardy praw Bożych. Zarazem jednak czujemy, że praca zarobkowa nie wyczerpuje całej przestrzeni aktywności człowieka. Z jednej strony będzie się ktoś zarzekał, że nie będzie czegoś robił za Bóg zapłać, nawiasem mówiąc lekce sobie ważąc Święte Imię Boże, z drugiej jednak strony wielkim uznaniem cieszy się praca wykonywana bezinteresownie, społecznie, czyli dla pożytku ogólnego. Społecznik – to cenny komplement, jakim nagradzamy człowieka bezinteresownie angażującego się w działalność na rzecz dobra ogółu. Oddający bezinteresownie krew dawcy nazywani są dawcami honorowymi. W tytule tym zawarta jest bardzo poprawna intuicja, że ich postawa czyni ich bardzo godnymi szacunku, że postępują bardzo godziwie – czyli właśnie honorowo.
Znakomitym literackim obrazem niezdolności do działania bezinteresownego zawarł Bolesław Prus w noweli Nawrócony. Główny bohater, siedemdziesięcioletni pan Łukasz, jest skąpcem i egoistą, nieżyczliwym dla ludzi, gnębiącym biednych i wiecznie procesującym się z córką. Pewnej nocy miał sen, w którym znalazł się w piekle, gdzie był sądzony za swoje grzechy. Jednak jego winy tak bardzo oburzyły mieszkańców piekła, że został z niego wyrzucony i skazany na wieczną tułaczkę na ziemi. Po przebudzeniu pan Łukasz jest przerażony i chce zmienić swoje życie. Jednak kiedy upewnia się, że to był tylko sen, ponownie staje się takim samym egoistą jakim był wcześniej. Jest w noweli taka scena: Obwiniony! — krzyknął prokurator. — Tyś napisał reklamę dla swego domu, ale nieDeklaracją. Kto robi ofiarę na cel dobroczynny i robi ją bezinteresownie, ten nie może jednocześnie załatwiać spraw majątkowych. Po tej nauce podano Łukaszowi inny papier. Nieszczęśliwy, drżąc trwogi, usiadł i napisał: „Od nieznajomego dla ubogich kopiejek… piętnaście.” Ale wnet przemazał wyraz piętnaście i napisał pięć. Sąd odczytał deklaracją, sędziowie pokiwali głowami, ale zgodzili się, że jak dla Łukasza, to i taka ofiara, byle bezinteresowna, wystarczy. Wtem odezwał się diabeł;— To w jakim celu dałeś pan, panie Łukaszu, te pięć kopiejek na ubogich?…— Za zbawienie grzesznej duszy mojej, panie dobrodzieju! — odparł Łukasz. Diabeł znowu wybuchnął śmiechem, sędzia prezydujący uderzył pięścią w stół, a adwokat począł rwać sobie włosy.— Ach, ty stary ośle! — zawołał Kryspin na pana Łukasza. — Słyszałeś przecie, że masz ofiarę bezinteresowną, a więc ani na ogłoszenie o lokalach, ani nawet za zbawienie duszy!… ty widać taki jesteś chciwy, że pięciu kopiejek nie możesz poświęcić dla biednych bez nagrody, i jeszcze takiej, jak zbawienie!
Franciszkowe przeżywanie Ewangelii jest utkane z bezinteresowności. Franciszek uczy adoracji Boga dla Niego samego, bo Ojciec Niebieski jest zwyczajnie godzien naszej czci i uwielbienia. Dlatego modli się: Ty jesteś Święty Pan Bóg jedyny, który czynisz cuda (por. Ps 76, 15). Ty jesteś wielki (por. Ps 85, 10), Ty jesteś mocny, Ty jesteś wielki (por. Ps 85, 10), Ty jesteś najwyższy, Ty jesteś Królem wszechmogącym, Ojcze święty (J 17, 11), Królu nieba i ziemi (por. Mt 11, 25). Ty jesteś w Trójcy jedyny Pan Bóg nad bogami (por. Ps 135, 2), Ty jesteś dobro, wszelkie dobro, najwyższe dobro, Pan Bóg żywy i prawdziwy (por. 1 Tes 1, 9). Ty jesteś miłością, kochaniem; Ty jesteś mądrością, Ty jesteś pokorą, Ty jesteś cierpliwością (Ps 70, 5), Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością; Ty jesteś bezpieczeństwem, Ty jesteś ukojeniem, Ty jesteś radością, Ty jesteś nadzieją naszą i weselem, Ty jesteś sprawiedliwością, Ty jesteś łagodnością, Ty jesteś w pełni wszelkim bogactwem naszym. Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością, Ty jesteś opiekunem (Ps 30, 5), Ty jesteś stróżem i obrońcom naszym; Ty jesteś mocą (por. Ps 42, 2), Ty jesteś orzeźwieniem. Ty jesteś nadzieją naszą, Ty jesteś wiarą naszą, Ty jesteś miłością naszą, Ty jesteś całą słodyczą naszą, Ty jesteś wiecznym życiem naszym: Wielkim i przedziwnym Panem, Bogiem wszechmogącym, miłosiernym Zbawicielem (Uwielbienie Boga Najwyższego).
W Testamencie stanowczo nakaże: Nakazuję stanowczo na mocy posłuszeństwa wszystkim braciom, gdziekolwiek są, aby nie ważyli się ani osobiście, ani przez pośredników prosić w kurii rzymskiej o jakiekolwiek pisma [polecające] ani dla kościoła, ani dla żadnego innego miejsca, ani pod pozorem kaznodziejstwa, ani z powodu prześladowania cielesnego; lecz jeśli ich gdzieś nie przyjmą, niech się schronią do innego kraju, aby tam z błogosławieństwem Bożym czynić pokutę (T 25-26).
Podobne zdecydowanie wykaże Franciszek, gdy będzie chodziło o życie i pracę jego wspólnoty. W Regule zatwierdzonej poleci: Nakazuję stanowczo wszystkim braciom, aby żadnym sposobem nie przyjmowali pieniędzy lub rzeczy mających wartość pieniężną osobiście lub przez zastępcę. Jednak o potrzeby chorych i odzież innych braci powinni się starać tylko ministrowie i kustosze – i to z największą troską – za pośrednictwem przyjaciół duchowych, w zależności od miejsc, pór roku i zimnych krajów, jak to uznają za konieczne, zawsze z tym zastrzeżeniem, aby – jak powiedziano – nie przyjmowali pieniędzy lub rzeczy mających wartość pieniężną. Ci bracia, którym Pan dał łaskę, że mogą pracować, niech pracują wiernie i pobożnie, tak żeby uniknąwszy lenistwa, nieprzyjaciela duszy, nie gasili ducha świętej modlitwy i pobożności, któremu powinny służyć wszystkie sprawy doczesne. Jako wynagrodzenie za pracę mogą przyjmować rzeczy potrzebne do utrzymania siebie i swoich braci, z wyjątkiem pieniędzy lub rzeczy mających wartość pieniężną i niech to czynią z pokorą, jak przystoi sługom Bożym i zwolennikom najświętszego ubóstwa (2Reg IV-V).
Franciszek nie walczy z ówczesnym systemem społeczno-gospodarczym i tym różni się od ruchów heretyckich, zagrażających samym podstawom współistnienia społecznego. Wyprowadza swych braci poza ramy koniecznego systemu ekonomicznego. Bracia Mniejsi nie biorą udziału w obiegu pieniądza. On jest wprawdzie konieczny i Franciszek przyjmie pomoc majętnych dobrodziejów, niemniej on jego bracia są poza obiegiem pieniądza. Dlaczego tak? Może po to, aby pomóc w zwalczaniu pokusy przywiązywania nadmiernego znaczenia do pieniądza. Wdzięczni jesteśmy Franciszkowi, Klarze, oraz wszystkim innym braciom i siostrom w wierze, za ich świadectwo bezinteresownego ubóstwa. Każdorazowe neurotyczne domaganie się wynagrodzenia, mało uprzejme zapewnianie rozmówcy, że się nie jest naiwnym i dlatego pieniądze na stół, maniakalne upewnianie się o istnieniu niechby małego, ale jednak zysku – tego rodzaju pomysł na życie wiedzie prostą drogą do przeświadczenia, że można kupić wszystko i wszystkich, że to jest tylko kwestia ceny. Jest czymś strasznym, kiedy tego rodzaju pokrętne myślenie wprowadza człowiek w życie rodzinne. Można zranić nie tylko domagając się pieniędzy. Można skrzywdzić – dając, niekoniecznie pieniądze. Można być gorszycielem drwiąc z moralnego wymiaru nagrody, jakim jest satysfakcja z podjętego dobra, podziękowania, wyrazy uznania. To absolutnie nieprawda, że się człowiek satysfakcją nie naje. Pokarm wewnętrzny – duchowy, jest tysiąc razy ważniejszy od pokarmu zewnętrznego. Bywa, że człowiek ma pod dostatkiem chleb, ale zżera go inny głód. I choć ma pożywienia pod dostatkiem, nie chce się jej/jemu żyć. Tymczasem poczucie uczynionego dobra ma w sobie moc relatywizowania materialnych niedostatków. Bezinteresowność działania, to najprostsza droga, by się przekonać o słuszności tezy św. Teresy z Ávila: Bóg sam wystarczy.