Uroczystość Zesłania Ducha Świętego poprzedza nowenna. Prosimy nie tylko o dary Ducha Świętego, ale też o to, by On był zawsze z nami. Przecież od chrztu świętego począwszy jesteśmy świątynią Boga a Duch Święty mieszka w nas.

Duch Święty jest także Autorem Pisma św. Właściwie jest Sprawcą (Auctor) spisanego Słowa Bożego. Ono zostało napisane pod Jego natchnieniem. Może tym razem starajmy się lepiej poznać i pogłębić prawdę o tym, że Pismo św. jest Słowem Bożym, że Duch Święty jest Jego Autorem, Poznanie Słowa Bożego prowadzi bowiem do miłości samego Boga.

Termin „natchnienie” (łac. inspiratio) wywodzi się z 2 Tm 3,16: „Wszelkie Pismo, od Boga natchnione (theopneustos) (jest) i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości”. Tekst 2 Tm, najpierw stwierdza istnienie rzeczywistości, którą nazywa natchnioną, a równocześnie wskazuje, że sprawą istotną dla tej rzeczywistości natchnienia jest jej bezpośrednie pochodzenie od Boga. Tę rzeczywistość autor przyjmuje jako coś znanego, uznanego i powszechnego w Kościele poapostolskim, czyli w drugiej generacji. Zdaniem autora 2 Tm istniały więc już wcześniej pisma znane i uważane za natchnione, nie chce jednak zwrotu „wszelkie Pismo” ograniczyć jedynie do Starego Testamentu. Głównym celem i zamierzeniem autora 2 Tm jest określenie wielorakiej funkcji ksiąg natchnionych przez Boga w Kościele.

Kościół nie jest autorem świętych ksiąg, nie pochodzą one od niego. Natchnienie ksiąg świętych ma swoje źródło w samym Bogu. Dowiadujemy się o nim bezpośrednio z samych ksiąg świętych, które tę rzeczywistość Bożą w różny sposób wyrażają.

Stary Testament o natchnieniu

 Zwróćmy najpierw uwagę na sposób, w jaki Stary Testament tę rzeczywistość wyraża. Czyni to w zasadzie w dwojaki sposób. Po pierwsze podkreśla, że jest rzecznikiem żywego słowa Bożego. Z tym zjawiskiem spotykamy się najczęściej u proroków Starego Testamentu. Na podstawie bezpośredniego „polecenia” Boga głoszą oni autorytatywnie słowo Boże. Wyraźnie podkreślają, czy to na początku swojego orędzia, czy na jego końcu, że to, co mówią, nie jest ich słowem, ale „słowem Boga”: „Tak mówi Jahwe”; „Słowo (dabar) Jahwe”; „Wyrocznia (neum) Jahwe”. To zlecenie konkretnego zadania następuje poprzez bezpośrednią ingerencję Boga, który sam im oznajmia (objawia) treść swojego orędzia. Bóg sam przychodzi do człowieka, żeby przekazać mu swoją wolę i treść przekazu. To bezpośrednie przyjście Boga, które czyni człowieka zdolnym do przyjęcia przekazywanej treści Bożej, nazywamy objawieniem. Tak pojmuje objawienie natchniony autor Listu do Hebrajczyków, zwracając równocześnie uwagę na jego różnorodność: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał kiedyś Bóg do ojców przez Proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił przez Syna (en hyiŏ)” (Hbr 1,1-2).

Bóg objawiający człowiekowi swoje zbawcze treści równocześnie czyni go zdolnym do ich dalszego wiernego przekazywania, a czasem nawet nakazuje przekazanie objawionych mu treści innym ludziom. Wystarczy tu może przytoczyć polecenie Boże, zawarte w opisie powołania proroka Jeremiasza: „…pójdziesz do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą…” (Jr l,7n).

Powyższa forma udzielenia natchnienia prorokowi polega na zobowiązaniu go do głoszenia słowa Bożego, czyli do głoszenia tego, co Bóg pragnął przekazać ludziom. Drugi rodzaj natchnienia posiada identyczny punkt wyjściowy: pochodzi od objawiającego Boga z tym, że Bóg chce, aby Jego słowa zostały zapisane. Z tą formą natchnienia spotykamy się często w Pięcioksięgu Mojżesza, gdzie podkreśla się, że prawa, nakazy i wskazania pochodzące od Boga zostały napisane z Jego rozkazu (Wj 34,27). 

Stary Testament zna więc dwa zasadnicze rodzaje natchnienia: do głoszenia słowa Bożego i do spisania słów Bożych. Wynika z tego, że głoszone słowo Boże (natchnione) z chwilą jego wiernego spisania nie zatraca pierwotnego charakteru natchnienia, ale zostaje jakby dodatkowo potwierdzone przez charyzmat natchnienia do zapisania. Ostateczną formą natchnienia jest bowiem spisane słowo Boże od momentu objawienia poprzez słowo wypowiedziane aż do jego zapisania. Cały zatem proces przekazywania treści objawionych ludziom jest natchniony. Natchnienie nie dotyczy samego objawienia, lecz przekazywania i spisania jego treści.

Nowy Testament o natchnieniu

Stary Testament był również przez Jezusa uważany za natchniony. Jezus stwierdzał to w sposób bezpośredni lub pośredni. Za przykład bezpośredniej aprobaty Starego Testamentu może posłużyć tekst Mt 11,4-5: „Jezus im odpowiedział: ‘Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię’ ”. Jezus stosuje wypowiedź Iz 61,1 do siebie podkreślając, że „ubogim głosi się Ewangelię”. Uważa więc, że Iz 61,1 był natchniony w swojej zapowiedzi, która spełnia się na Nim samym.

Z przykładów dokumentujących pośrednią aprobatę Pisma przez Jezusa warto wspomnieć choćby Mk 12,31b: „Nie ma innego przykazania większego od tych”. Zdanie to nawiązuje do wskazania przez Jezusa w dyspucie z uczonymi w Piśmie na Jego największe przykazanie, przykazanie miłości.

Za Jezusem natchnienie Pisma św. potwierdzają Apostołowie. Kiedy po zmartwychwstaniu Jezusa zabrakło w gronie Dwunastu Judasza, Apostołowie przystępując do wyboru nowego Apostoła zastanawiali się, co czynić. Piotr potwierdził konieczność tego wyboru słowami: „Bracia, musiało się wypełnić słowo Pisma, które Duch Święty wypowiedział przez usta Dawida o Judaszu”, po czym przytoczył cytat z Ps 109,8: „a urząd jego otrzyma kto inny” (por. Dz 1,20).

Tekst 2 Tm 3,16, tak istotny dla terminologii natchnienia i jego treści, wyprzedza informację o świętych Pismach, które Tymoteusz znał od dziecka: „Mogą one cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie” (2 Tm 3,15). W 2 Tm 3,16 pada w Nowym Testamencie po raz pierwszy wyraźne zdanie o zasadniczej roli natchnionych Pism Starego Testamentu. Prowadzą one do Chrystusa. Św. Paweł wcześniej rozwinął tę myśl ujawniając wprost, że Stary Testament jako Pismo natchnione przygotował typicznie oraz na zasadzie zapowiedzi i jej realizacji dzieło zbawcze Jezusa Chrystusa. Skoro Stary Testament, będąc pismem natchnionym spełniał tylko rolę przygotowawczą, i skoro Jezus wyraźnie stoi ponad jego Prawem, bo pisma Starego Testamentu w Nim się spełniają, zatem i Nowy Testament nie może być pozbawiony charyzmatu natchnienia. List do Hebrajczyków wyraża tę myśl dwukrotnie. Pierwszy raz w Hbr 1,1: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał kiedyś Bóg do ojców przez Proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił przez Syna”. Jeśli Stary Testament był natchniony, to tym bardziej natchnione było spisane przemówienie Boga „w Synu”. Drugi raz myśl ta pojawiła się w Hbr 2,3, w tekście mówiącym o słowie objawienia: „Było ono głoszone na początku przez Pana, a umocnione u nas przez tych, którzy je słyszeli”. Tekst ten wyraźnie potwierdza, że świadkowie życia Jezusa przekazujący słowo objawienia przez Pana, są także natchnieni.

Św. Paweł czuje się Apostołem i jest przekonany, że jego Ewangelia jest Ewangelią Boga i Jezusa Chrystusa zarazem. Jest również przekonany o tym, że słowo Boże jest skuteczne (1 Tes 2,13n). Dziwi się wiernym w Koryncie, że mogli choć na moment w to wątpić, że przez niego, Pawła, przemawia Chrystus (por. 2 Kor 13,3).

1 P 1,10-12 utożsamia wprost Apostołów z prorokami Starego Testamentu: „Nad tym zbawieniem (które Chrystus przepowiedział wierzącym) wszczęli poszukiwania i badania prorocy i przepowiadali łaskę przeznaczoną dla was. Badali, kiedy i na jaką chwilę wskazywał Duch Chrystusa, który w nich działał, który przepowiadał cierpienia dla Chrystusa, po których ma nastąpić uwielbienie”. Jest to tekst ważny zarówno dla określania istoty natchnienia i jego funkcji, jak i dla potwierdzenia natchnienia, które dane było Apostołom. Prorocy mogli tylko zapowiedzieć tajemnicę Chrystusa, Apostołowie natomiast w czasach eschatycznych, datujących się od chwili przyjścia Jezusa na świat, głoszą Ewangelię pod wpływem Ducha Świętego, zesłanego przez uwielbionego Chrystusa.

Króciutkie rozważania o natchnieniu rozpoczęliśmy tekstem klasycznym w tym względzie, mianowicie 2 Tm 3,16. Pragnąłbym go zakończyć drugim, również klasycznym tekstem, pochodzącym z jednego z końcowych pism Nowego Testamentu, a mianowicie z 2 P 1,20-21: „To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia, albowiem nie z woli ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili od Boga święci ludzie”. 

Tekst 2 P 1,20-21 podkreśla syntetycznie, że Pismo św. z racji swojego natchnienia może być wyjaśniane tylko przez prawdziwy autorytet. W oczach autora tego listu, który pochodzi z początku II w. takim autorytetem był Urząd Nauczycielski Kościoła. Mówi o tym wyraźnie przytoczone wyżej zdanie z tego listu.

Jednakże autorowi nie chodzi tylko o podkreślenie natchnienia Starego Testamentu, w 2 P 3,15-16 czytamy bowiem: „Cierpliwość Pana naszego uważajcie za zbawienną, jak to także nasz umiłowany brat Paweł wedle danej mu mądrości napisał do was, jak również we wszystkich listach, w których o tym mówi. Są w nich trudne do zrozumienia niektóre sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę”.

Podobnie jak proroctwa Starego Testamentu nie można wyjaśnić „prywatnie” ze względu na ich natchniony charakter, tak też żadnego pisma Nowego Testamentu nie mogą wyjaśniać ludzie niepowołani, ponieważ są to pisma natchnione. Paweł swoje listy spisał „wedle danej mu mądrości”, przecież nie ludzkiej. Autor 2 P, znając Listy św. Pawła, musiał z nich wyczytać, że jest to Ewangelia Boża, którą głosił i spisał Paweł.

Z całą pewnością można stwierdzić, że 2 P zawiera bardzo istotną dokumentację natchnienia wszystkich znanych autorowi ksiąg Nowego Testamentu. Zaświadcza osobiście, że zna Listy Pawła i „inne pisma” Nowego Testamentu. 2 P stanowi równocześnie pierwsze świadectwo o zbiorze natchnionych pism Nowego Testamentu, który nazywamy kanonem.

Co wynika z naszych rozważań? Owszem czytajmy Pismo św. Nie zaszkodzi jednak, że weźmiemy udział w „kole biblijnym” czy w innych nam danych okazjach dla pogłębienia zbawczej treści słowa Bożego.