3. niedziela w okresie zwykłym

Dziś spełniły się słowa Pisma

Tak jak oficjalnym początkiem publicznej działalności Jezusa był Jego chrzest w Jordanie, a początkiem znaków był, według św. Jana, wspomniany w minioną niedzielę cud przemiany wody w wino, tak początkiem Jego nauczania według św. Łukasza jest publiczne wystąpienie w synagodze. Niejeden kaznodzieja, wskazując na tę mowę Jezusa, słusznie nadaje jej miano programowej. Mowa Jezusa w synagodze zawiera w sobie bardzo charakterystyczny rys. Już odczytany fragment z Księgi proroka Izajasza podpowiada nam tę wyjątkowość. Przecież o kim czyta Jezus? Niejeden modlący się wtedy w Synagodze pomyślał: znowu słyszymy o Mesjaszu, który jest obiecany i w przyszłości przybędzie. Czekamy i czekamy, ale to będzie kiedyś i zapewne w wielkiej okazałości. Czy mogli się spodziewać, że ten, o którym słyszą, to właśnie czytający? Co zatem pomyśleli, kiedy z ust czytającego usłyszeli zdanie, którego chyba najmniej się spodziewali: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli!” (Łk 4,21)?

Spełnia się w końcu to, czego pragnęli i na co czekali Żydzi. Jezus doda jeszcze, że właściwie chodzi tu nie tylko o Żydów, ale o całą ludzkość. Spełnia się to, co zapowiedział Izajasz. Bo przecież Jezus niesie dobrą nowinę ubogim; głosi wolność, którym została ona zabrana; głosi przejrzenie tym, którzy nie widzą; ogłasza królestwo Boże, które się przybliżyło i jest już w zasięgu ręki tych, do których przychodzi Mesjasz. Oto słowo stało się faktem. Zamieszkało pośród ludzkości. To się dzieje naprawdę, i nie o cuda tu tylko chodzi takie, jak rozmnożenie chleba, uzdrowienie chorych, wskrzeszenie Łazarza i jeszcze inne wydarzenia – to nie jest ostateczny cel przyjścia Mesjasza na ziemię.

Gdyby tak miało być, to Jezus rozmnożyłby tyle chleba, że o plony i żniwa nie musielibyśmy się po dziś dzień martwić, przemieniłby tyle wody w wino, że już nie trzeba by zajmować się winobraniem, butelkowaniem i korkowaniem. Gdyby przyszedł zabrać wszystkie ludzkie choroby, to lekarze byliby dziś zbyteczni. Tak więc to nie są cele, z którymi przychodzi Bóg na ziemię. To wszystko jest jedynie ukazaniem chwały Jezusa oraz zapowiedzią tego, co tak naprawdę ma się dopiero wydarzyć – odkupienie i zbawienie człowieka. Jezus od samego początku swojej publicznej działalności tak naprawdę prowadzi nas pod krzyż oraz uczy zrozumieć krzyż, grób i zmartwychwstanie. Zachęcając do pójścia za sobą, do naśladowania Go, pokazuje, że każdy kto chce być Jego doskonałym uczniem, ma udział w tym, z czym przychodzi Bóg na ziemię. Mieć udział w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa – znaczy żyć.

Uczestnik niedzielnych Mszy św. często przeżywa trudności w wierze. Czy nie było tak kiedyś w twoim życiu, szanowny czytelniku tych rozważań, że nagle wszystko wydaje się jakoś takie mdłe i odległe. Czytają z ambony jakieś słowa Jezusa… Czytają o jakimś  cudzie… Czytają o jakimś spotkaniu Jezusa z drugim człowiekiem… I nagle myśl, że to było kiedyś dwa tysiące lat temu, że wtedy był krzyż, że wtedy był pusty grób. Wtedy. Co mnie to właściwie obchodzi? To było wszystko dla nich, dla ludzi żyjących w czasach Jezusa, a ja mam swoje troski i mnożące się problemy.

Jezusowe słowa o tym, że dziś spełniły się słowa Pisma, aktualne są w czasie każdej Mszy św. i w naszej codzienności będącej przedłużeniem liturgii spotkania z Chrystusem w Słowie i Eucharystii. Jezus jest na wyciągnięcie naszej ręki, jest dla nas i z nami. Warto powtarzać sobie Jezusowy komentarz do Księgi Proroka Izajasza często, a zwłaszcza w sytuacjach zwątpienia. „Dziś spełniły się słowa Pisma” – te słowa Jezusa  wciąż są aktualne. To, co Jezus potwierdził słowem, wciąż się dzieje.