O franciszkaninie z Wrocławia, który przed Marco Polo dotarł do Mongołów

Papież Innocenty IV i biskupi zebrani na soborze w Lyonie byli zaskoczeni. Powodem tego stało się zaproszenie skierowane do zakonników. Że poszukiwani są ochotnicy, którzy odbędą poselstwo do władcy straszliwych Tatarów. Papież zdumiał się bo kiedy tylko wypowiedział prośbę, natychmiast wystąpiło wielu Franciszkanów i Dominikanów, prosząc, by wyznaczono właśnie ich. Papież był zdumiony tym bardziej bo zdawał sobie sprawę, że owi bracia podejmują niemal samobójczą misję. Nikt w ówczesnej Europie nie wiedział, gdzie szukać siedziby chana Mongołów, powszechnie zwanych Tatarami. Sam Papież przeczuwał w głębi duszy, że wysyła zakonników na pewną śmierć, bo o Tatarach krążyły mrożące krew w żyłach opowieści, a jeszcze niedawno, w roku 1241 masy jeźdźców Mongolskich dotarły aż do Legnicy. 

Papież Innocenty IV postanowił jednak spróbować i spośród braci stojących przed jego tronem wybrał jako Legatów do chana dwóch Dominikanów oraz dwóch Franciszkanów. Jednym z nich był Jan Di Piano Carpini. Jan był duchownym wielce zasłużonym dla Kościoła, był jednym z pierwszych towarzyszy św. Franciszka. Zakładał Zakon Braci Mniejszych w Niemczech, przyczynił się do powstania klasztorów w Czechach i w Polsce. Przez trzy lata pracował w Hiszpanii. W roku 1245 miał już około 60 lat, a co więcej, natura obdarzyła go ogromną tuszą i kiedy przemierzał drogi Saksonii na osiołku, wieśniacy wyrażali uznanie dla jego pobożności, po cichu zaś współczuli nieszczęsnemu zwierzęciu przygniecionemu wielkim ciężarem. Papież zdecydował się zaufać Janowi. Odegrało tu rolę jego doświadczenie w sprawach militarnych, bo zanim został Franciszkaninem, prawdopodobnie był żołnierzem. 

I dokonał Papież Innocenty IV słusznego wyboru. Z wysłanych czterech poselstw, trzy zawiodły. Sukcesem zakończyła się misja Włoskiego zakonnika. Po latach napisze: „I chociaż lękaliśmy się ze strony Tatarów lub ze strony innych narodów śmierci albo dozgonnej niewoli lub udręczenia głodem, pragnieniem, mrozem, upałem, obelżywościami i nadmiernymi, jakby ponad siły trudami, to jednak nie oszczędzaliśmy siebie samych.

Carpini wyruszył z Lyonu 16.4.1245r. towarzyszył mu brat Czesław z Czech. Przybyli do Pragi i tam przyjął ich król Czeski Wacław I. We Wrocławiu dołączył do nich brat Benedykt Polak, należący do utworzonego w stolicy Śląska w 1236r klasztoru Franciszkanów. Benedykt, który miał stać się pierwszym Polskim podróżnikiem był tłumaczem. Obok łaciny władał Ruskim i być może znał podstawy Mongolskiego. We Wrocławiu w skład poselstwa wszedł jeszcze jeden Franciszkanin, znany jedynie jako C. De Bridia (prawdopodobnie z Brzegu). We Wrocławiu zatrzymali się Papiescy posłowie na dworze księcia Bolesława Rogatki, potem spotykamy ich w Łęczycy, u Konrada Mazowieckiego. Tamteż spotkali księcia Włodzimiersko – Wołyńskiego, Wasylko, który udzielił podróżnikom szczególnie ważnej rady: „Każdy, kto udaje się do Tatarów, powinien zabrać wielkie dary dla nich, ponieważ domagają się ich oni z ogromnym natręctwem, a jeżeli nie da się darów, nie może poseł… z nimi w zgodzie spraw swoich załatwić, a nawet jakby za nic jest uważany”. Cóż mieli robić biedni Franciszkanie – ale z pomocą przybyli Polscy książęta, którzy „podarowali nam wiele różnych rodzajów futer” pisał z wdzięcznością Di Piano Carpini. Obficie zaopatrzeni ruszyli przez Zawichost, Kraków, Horodło, Włodzimierz Wołyński, Łuck i 3 lutego 1246r opuścili Kijów i potem dotarli nad zamarznięty Dniepr, za którymi były już Mongolskie koczowiska. W Wielką Sobotę,  7.4.1246r stanęli na terenach Mongolskich. Tutaj powstał problem: otrzymali polecenie, że tylko dwóch może pojechać by zobaczyć Wielkiego Chana. Brat Jan podjął decyzję: „Ja jadę do cesarza jako głowa legacji, a brat Benedykt ze mną, bo językiem Rusinów włada a i Tatarski nie jest mu obcy. Wy, zaczekajcie tu, bracia, a miejsce na wszystko baczenie, abyście mogli opowiedzieć o Mongołach jak najwięcej Papieżowi i chrześcijańskim monarchom. Jeśli Bóg pozwoli, zabierzemy was, gdy powracać będziemy do Lyonu”. 

W lipcu 1246r Jan i Benedykt dotarli do miasta jurt i namiotów, o pół drogi oddalonego od Karakorum, Tatarskiej stolicy. Czas oczekiwania na posłuchanie wykorzystali na obserwację nieznanej i egzotycznej rzeczywistości. 

15.8.1246r nowy władca Gujuk udzielił legatom audiencji – choć wysłannicy Papiescy nie mieli go już czym obdarować. Zapasy futer dawno się wyczerpały. Mongolski władca zażądał, aby raz jeszcze przyniesiono mu tłumaczenie listu Papieża. 11.11.1246r sekretarze chana podali list do Papieża napisany po Mongolsku, po Persku, po Turecku i po łacinie. Cała korespondencja okazała się bezowocna. Papież Innocenty IV domagał się, aby Mongołowie zaprzestali mordować ludzi i przyjęli naukę Chrystusa. Papież proponował nawiązanie przyjaznych stosunków. Ale Gujuk nie miał wątpliwości, że Innocenty IV pragnie zostać jego poddanym. W liście do Papieża napisał: „Ty osobiście, na czele wszystkich królów bez wyjątku, winniście przybyć, by nam ofiarować służby i hołd… a jeśli nie spełnicie Boskiego nakazu, będziecie postępowali wbrew naszemu poleceniu, będziemy was uważali za wrogów”. Gujuk nie miał zamiaru zostać chrześcijaninem. W dniu św. Brycjusza czyli 13.7.1246 r. Legaci Papiescy otrzymali groźny list od chana i zezwolenie na powrót do kraju. Otrzymali też swoiste glejty – tabliczki złote, srebrne, żelazne, zawieszane u pasa, które były zezwoleniem na przekroczenie granic i swobodne poruszanie się po kraju. W końcu maja 1247r byli już nad Wołgą. Zabrali czekających braci a 3.6.1247r. ominęli ostatnie posterunki Tatarskie i 10.6.1247 r. stanęli u bram Kijowa. Witano ich jak tryumfatorów. 13.11.1247 r. wrócili do Lyonu i tam Jan Di Piano Carpini złożył pisemny raport Papieżowi, zatytułowany: „Historia Mongołów, których my nazywamy Tatarami”. 

Wydawała się ta misja Franciszkanów wielkim niepowodzeniem, jednak dzielni Legaci na wiele lat przed Marco Polo dostarczyli Europie wiarogodnych informacji o imperium Mongolskim. Chrześcijanie dowiedzieli się, jak żyją Mongołowie, jakie mają obyczaje, jakim bóstwom oddają cześć. Wyprawa Franciszkanów rozszerzyła geograficzny horyzont Europejczyków. O dalszych losach C. De Bridia i Czesława z Czech nie wiemy nic. Wiemy tylko, że pierwszy z nich na polecenie prowincjała Bogusława w listopadzie 1247 r. sporządził dokument pod tytułem „Historia Tartarorum – opis dziejów i obyczajów Mongołów”. Brat Benedykt w roku 1252 został gwardianem w klasztorze Krakowskim i przyczynił się do kanonizacji św. Stanisława, biskupa Krakowskiego. Jan Di Piano Carpini został biskupem w Dalmacji. Zmarł 1.4.1252 r.