27 lutego 2022
8. niedziela w okresie zwykłym
Kiedy belka w swoim oku zupełnie nie przeszkadza
Utkwiło coś w oku i przeszkadza. Oko swędzi i boli. Drzazga w oku to okropieństwo. Coś nie do zniesienia. Jezus natomiast mówi o czymś jeszcze gorszym – belka w oku. Mocne. Jezus to potrafi znaleźć porównanie i lubi w nich jaskrawe przeciwieństwa. Z jednej strony malutka drzazga zadająca ból, z drugiej prawie nie zauważalna belka. Wydaje się niemożliwe, że coś wielkiego, jak duży patyk, może zupełnie nie przeszkadzać i być niezauważalnym: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?” (Łk 6,41).
Stanięcie w prawdzie przed Bogiem i sobą samym oraz nazwanie wszystkiego po imieniu wymaga ogromnej pokory. Poznać swoje serce, to posłuchać swojego sumienia. Co może być jedną z większych przeszkód w posłuchaniu swojego wnętrza? W słuchaniu prawdy o sobie samym przeszkadza lęk przed utratą dobrego mniemania o sobie. Ten lęk może całkowicie sparaliżować kogoś, kto boi się, że opadnie maska i zostanie ukazane prawdziwe oblicze.
Belka w oku zawęża pole widzenia. Coraz mniej widać, ale dla wrogów prawdy o sobie to jest komfortowa sytuacja. Wysokie mniemanie o sobie nie pozwoli nikomu wyciągnąć belki z oka. Samo już zauważenie jej w oku zadufanego w sobie człowieka rodzi przerażającą agresję i straszną w skutkach odpowiedź. Człowiek z belką widzi malutką drzazgę w oku drugiego. Według niego to inni są źli i podli. To inni stają się przez swoje drzazgi powodem złości człowieka z belką. Człowiek z belką nawet, jeżeli uzna, że ma ją utkwioną w oku, to nie pozwoli jej wyciągnąć, bo się lęka. Bardzo się lęka nie samego zabiegu, ale ujrzenia siebie w zwierciadle prawdy. Żeby uniknąć utraty dobrego mniemania o sobie, człowiek jest zdolny posunąć się bardzo daleko.
W człowieku od pierwszego zetknięcia z grzechem istnieje szatańska pokusa odrzucenia Boga i zajęcie przez siebie miejsca Jemu tylko należnego. Człowiekowi towarzyszy pycha, która sprawia, że człowiek jest w stanie powiedzieć Bogu: „Nie będzie tak, jak Ty chcesz, będzie inaczej, będzie tak, jak ja chcę, nie będę Ci służył”. Jednak ludzkość nie raz przekonała się już, że kiedy chce budować królestwo po swojemu, zaczyna się tak naprawdę już na ziemi piekło.
Ewangelia kończy się wskazaniem przez Jezusa na dwa skarbce: zły skarbiec i dobry skarbiec. „Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło” (Łk 6,45). Co zatem robić, żeby być dobrym? Nie tym, co ma się za dobrego, ale naprawdę dobrym? Najpierw trzeba rozbić fałszywy obraz siebie samego, a to z zasady jest nieprzyjemne, ale prowadzi do czerpania z dobrego skarbca.