fot. master1305 na Freepik

Franciszkańskie rozmyślania nad językiem potocznym.
To było niechcący. 

Często gęsto to prawda. Zazwyczaj nie rozdzieramy szat nad drobną szkodą, wyrządzoną przez nieuwagę i łatwo przyjmujemy zawsze należne przeprosiny. Nawet nie wypada obruszać się za mocno, gdy ktoś nas przez nieuwagę potrąci czy coś rozleje. Prymitywizm Nikodema Dyzmy, podkreślił Dołęga Mostowicz już na pierwszych kartach swej powieści. Tytułowy bohater reaguje niewspółmiernie na mimo wszystko znikomą szkodę. Tymczasem Nikodem budzi podziw u innych zaproszonych gości, choć zdaniem autora brak manier powinien był dać do myślenia jego chwalcom. 

Z drugiej jednak strony bywają i takie sytuacje, kiedy tego rodzaju tłumaczenie jest absolutnie nie na miejscu i najdelikatniej rzecz ujmując, brzmi po prostu niepoważnie.  Czasem komuś nie wolno tak się tłumaczyć, ponieważ powinien był włożyć w wykonywanie swych obowiązków maksimum koniecznej uwagi i wysiłku. Niechcący można spowodować stłuczkę, ale już zdecydowanie nie da się niechcący spowodować katastrofy w ruchu lądowym, jak prawo określa poważny wypadek drogowy. Podobnie jak nie da się niechcący poważnie zaniedbać obowiązek należytej staranności, zwłaszcza jeśli zależy od niej zdrowie i życie ludzi. 

Jest w nas głębokie i słuszne przeświadczenie o istnieniu zła, które aby zaistniało, wymaga długiego, metodycznego i perfidnego działania jednego lub więcej ludzi. Celnie wskazał na ten fakt Norwid: Znicestwić narodu nikt nie podoła bez współdziałania obywateli tegoż narodu, i to nie bez współdziałania przypadkowego, częściowego, nominalnego, ale bez współdziałania starannego. Pochodzi to z przyczyny, iż narody, będąc dziełem miłości (naprzód natchnionej, a potem miłości uświadomionej), wymagają logicznie, ażeby miłość zaprzeczyła siebie samą, jeżeli ma być dzieło ich znicestwienia dokonanym. Tym więcej, iż żadne działanie bez zamiłowania nie może dojść do zupełności swojej (Znicestwienie narodu). Gdy takie zło się wydarza, ewentualnie tłumaczenie się brakiem złej woli odbieramy jako przewrotną złośliwość lub wyjątkowa bezczelność. 

Do ludzi zaniedbujących pokutę (kolejne zło, niemożliwe do popełnienia niechcący) Franciszek kieruje następujące upomnienie: Wszyscy zaś oni i one, którzy nie trwają w pokucie i nie przyjmują Ciała i Krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa, i dopuszczają się występków i grzechów, i którzy ulegają złej pożądliwości i złym pragnieniom swego ciała, i nie zachowują tego, co przyrzekli Panu, i służą cieleśnie światu cielesnymi pragnieniami i zabiegami świata, i troskami tego życia: opanowani przez szatana, którego są synami i spełniają jego uczynki (por. J 8, 41), są ślepi, ponieważ nie widzą prawdziwego Światła, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nie mają mądrości duchowej, ponieważ nie mają Syna Bożego, który jest prawdziwą Mądrością Ojca; o nich jest powiedziane: Mądrość ich została pochłonięta (por. Ps 106, 27); i: Przeklęci, którzy odstępują od przykazań twoich (Ps 118, 21). Widzą i poznają, wiedzą i postępują źle, i sami świadomie gubią dusze. Patrzcie, ślepcy, zwiedzeni przez waszych nieprzyjaciół: przez ciało, świat i szatana; bo ciału słodko jest grzeszyć, a gorzko jest służyć Bogu; ponieważ wszystkie występki i grzechy z serca ludzkiego wychodzą i pochodzą (por. Mk 7, 21. 23), jak mówi Pan w Ewangelii. I niczego nie macie w tym świecie ani w przyszłym. I uważacie, że długo będziecie posiadać marności tego świata, lecz łudzicie się, bo przyjdzie dzień i godzina, o których nie myślicie, nie wiecie i których nie znacie; ciało choruje, śmierć się zbliża i tak umiera gorzką śmiercią. I gdziekolwiek, kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób umiera człowiek w śmiertelnym grzechu bez pokuty i zadośćuczynienia, jeśli może zadośćuczynić, a nie zadośćczyni, szatan porywa jego duszę z jego ciała z takim uciskiem i męką, o jakich nikt wiedzieć nie może, o ile tego nie doznaje. I wszystkie bogactwa i władza, i wiedza, i mądrość (por. 2Krn 1, 12), o których sądzili, że mają, zostały im odjęte (por. Łk 8, 18; Mk 4, 25). I pozostały dla krewnych i przyjaciół, a oni zabrali i podzielili jego majątek, a potem powiedzieli: „Niech będzie przeklęta jego dusza, bo mógł więcej nam dać i zgromadzić niż zgromadził”. Ciało jedzą robaki i tak zgubili ciało i duszę w tym krótkim życiu i pójdą do piekła, gdzie będą cierpieć męki bez końca. 

Tych wszystkich, do których dojdzie ten list, prosimy przez miłość, którą jest Bóg (por. 1 J 4, 16), aby te wyżej wspomniane wonne słowa Pana naszego Jezusa Chrystusa z miłości ku Bogu życzliwie przyjęli. A ci, którzy nie umieją czytać, niech starają się, aby im często czytano. I niech je zachowują, postępując święcie aż do końca, bo są duchem i życiem (J 6, 64). A ci, którzy tego nie uczynią, będą musieli zdać rachunek w dzień sądu (por. Mt 12, 36) przed trybunałem Pana naszego Jezusa Chrystusa (por. Rz 14, 10) (1LW II). Dostrzeżmy elementy świadomej zgody na współdziałanie ze złem, wyliczone przez Franciszka. Są to postawy których nie sposób przyjąć przypadkiem: nie trwają w pokucie, nie przyjmują Eucharystii, dopuszczają się występków i grzechów, nie zachowują przyrzeczeń. Ile dziś znaczy zapewnienie wielu kandydatów do przyjęcia Sakramentu Bierzmowania: Pragniemy, aby Duch Święty, którego otrzymamy, umocnił nas do mężnego wyznawania wiary, i postępowania według jej zasad? Jaką ma wagę obietnica składana podczas udzielania sobie Sakramentu Małżeństwa: oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci? Jak bardzo aktualne są spostrzeżenia Franciszka na temat postępowania wierzących! 

Franciszek zauważa następnie, że przyzwolenie na zło jakoś je w człowieku utrwala, staje się ono dugą naturą człowieka. W złu człowiek powoli acz nieuchronnie się zatraca:  Widzą i poznają, wiedzą i postępują źle, i sami świadomie gubią dusze (1LW II,10).  

Ważną drogą uchronienia się przed popadaniem w coraz większe zło będzie spokojne, wytrwałe, niepotępiające przyglądanie się sobie, swojemu postępowaniu, czyli zwyczajny rachunek sumienia. Z jednej strony  tego, co się stało, nie trzeba wyolbrzymiać. Z drugiej jednak trzeba koniecznie przyjrzeć się temu, co zło poprzedziło: okoliczności, sposób przebiegania procesu decyzyjnego, nawyki do usunięcia. Kluczową rolę odegra szczerość, stawanie w prawdzie. Radę, jakiej Franciszek udziela przełożonym, można spokojnie rozciągnąć na wszystkich uczniów Chrystusowych: Jeśli jacyś bracia za podszeptem nieprzyjaciela [duszy] dopuszczą się grzechu śmiertelnego i jeśli idzie o taki grzech, którego odpuszczenie, zgodnie z postanowieniem braci, wymaga zwrócenia się do ministrów prowincjalnych, wspomniani bracia obowiązani są zwrócić się do nich jak najprędzej, bez zwlekania. Ministrowie zaś, jeśli są kapłanami, niech sami z miłosierdziem nałożą im pokutę; jeśli zaś nie są kapłanami, niech ją nadadzą za pośrednictwem innych kapłanów zakonu, jak wobec Boga uznają za lepsze. I niech się strzegą, aby się nie gniewali i nie denerwowali z powodu czyjegoś grzechu, bo gniew i zdenerwowanie są i dla nich, i dla innych przeszkodą w miłości (2Reg VII).  I nam trzeba wystrzegać się gniewu i denerwowania się na siebie samych. To co się stało, istotnie się nie odstanie. Ale też nie o to chodzi. Celem jest ciągle doskonalenie swojego działania, aby było coraz bardziej świadome i skuteczne. Abym coraz rzadziej musiał przepraszać. Nie żeby w tym było coś uwłaczającego. Rzeczy w tymże coraz lepiej postępując, mogę czynić coraz więcej dobra.