fot. vecstock na Freepik
Geneza śmierci według mitów w ujęciu trans-kulturowym
Ogólna charakterystyka mitów tanatogenetycznych
Człowiek ze społeczności pierwotnej zawsze interesował się zaistnieniem świata, pierwszych ludzi, wiedział, że życie jego skończy się śmiercią. Jak można sądzić na podstawie mitów, wierzeń religijnych i myśli filozoficznej, refleksje nad swoją przemijalnością należą do podstawowych doświadczeń, człowieka i jego dążności do odtworzenia dawno minionej przeszłości i przewidywania, jaki może „być jego los pośmiertny”. Jednak idea o jakimś powszechnym „końcu” bytów zaznacza się w mitach krajowców słabiej, nieraz w ogóle nie występuje, gdyż eschatologia dla nich nie ma znaczenia priorytetowego, tym bardziej, że przepływ czasu wg nich ma charakter raczej cykliczny, a nie linearny, nie zdąża do jakiegoś ostatecznego, nieodwracalnego końca. „Krajowcy widzą bowiem swoje zadanie głównie tu na ziemi. Natomiast ich wielkim problemem jest umieranie i śmierć i żaden temat nie jest częściej poruszany w mitach aniżeli śmierć”. Jeśli zaś weźmie się pod uwagę szerokie spektrum rodzajów śmierci i umierania, to najwięcej uwagi poświęca się w mitach genezie śmierci; np. zdaniem H. Baumanna „nic nie porusza afrykańskiego ducha tak mocno, jak pytanie o pochodzeniu śmierci”, zaś „mity o genezie śmierci stanowią najważniejszą kategorię mitów o upadku grzechowym”.
Zakres odpowiedzi w mitach na pytanie, jak zaistniała śmierć, jest bardzo duży, czasem nawet w jednej społeczności mogą występować różne warianty. Niekiedy człowiek sam zadecydował o jej genezie, częściej stało się to poza jego sferą decyzyjną. Zdarza się, jak np. u matrylinearnych Yansi w Afryce, że jeśli kobieta opowiada mit o początku śmierci, winę ponosi mężczyzna, jeśli natomiast on relacjonuje mit, winą obarcza mityczną prakobietę.
W związku z mitycznymi wersjami o nastaniu śmierci nasuwa się interesujące pytanie: przecież krajowcy od niepamiętnych czasów polowali na zwierzęta, uśmiercali je, widzieli stare, padłe osobniki – czy nie nasunęło im to myśli o naturalnej, biologicznej przyczynie także śmierci ludzkiej, że występuje i tutaj wyraźna analogia między procesem rozwojowym człowieka a zwierząt, że umieranie należy do praw powszechnych, rządzących przyrodą? – Odpowiedzi krajowców w tym przypadku nie zawsze są konsekwentne i spójne. Często przyjmują oni, przynajmniej teoretycznie kilka „naturalnych” rodzajów śmierci, np. na polu bitwy, z powodu zaawansowanej starości, zdecydowanie częściej jednak tubylcy winią za zaistniały zgon magię destrukcyjną, zastosowaną przez jakiegoś czarownika. Bo raz po raz w mitach przejawia się myśl, że ongiś człowiek żył nieograniczenie długo, że w praczasie „był”, stale „trwał” a przynajmniej, że żył zdecydowanie dłużej, aniżeli w naszym „historycznym” czasie. Np. wg mitu u północnoamerykańskich Dakotów krajowcy ci, w ogóle nie znali chorób, żyli o wiele dłużej, niż współcześni ludzie, mniej więcej 2000 lat i zmarli dopiero wtedy gdy schodzili sobie nogi i zupełnie połknęli swe gardło.
Najstarsze dziś nam znane mity tanatologiczne liczą kilka tysięcy lat; np. epos mezopotamski o Gilgameszu pochodzi sprzed 3,5 tys. lat, egipska Księga zmarłych liczy tyle samo, grecki mit o Orfeuszu i Eurydyce został napisany ponad 2000 lat temu, zaś tekst biblijny o upadku prarodziców i zaistnieniu śmierci pochodzi sprzed 3 tysiącleci. Wiadomo jednak, że zanim powstała ich wersja tekstowa, przekazywano je sobie w tradycji ustnej. Jest jednak rzeczą interesującą, jak zauważa S. Schopf, iż analiza transkulturowa mitów, „choć powstały w najodleglejszych zakątkach ziemi i niezależnie od siebie, to jednak można znaleźć w nich podobne odpowiedzi”. Nadto zdaniem tej autorki ludzi nurtowało ogromnie ważne pytanie:
„Co następuje po śmierci? Co dzieje się ze zmarłymi? Dokąd udają się? Nie znamy żadnej społeczności, dla której śmierć stanowiłaby absolutny kres, bo w jakiś sposób następuje kontynuacja, istnieje jakieś inne, nowe istnienie po drugiej stronie życia na ziemi: w raju lub w piekle, w zaświatach lub w krainie zmarłych, w wiosce przodków, znajdującej się pod ziemią czy wodą lub w niebie, albo też na jakiejś oddalonej wyspie”.
Społeczeństwa pierwotne, przyjmując w mitycznym praczasie nieśmiertelność człowieka, nie potrafią jednak bliżej określić czasu trwania tego stanu; Biblia zresztą też nie podejmuje tego zagadnienia. Z reguły jednak w tej początkowej fazie człowiek miewał bliski, nawet zażyły kontakt z istotami nadprzyrodzonymi, wiodło mu się zdecydowanie lepiej niż obecnie, aż nastąpiło jakieś katastrofalne załamanie tej sytuacji, a z nim wyraźna deterioryzacja pod różnymi względami statusu i kondycji człowieka: odtąd stał się on istotą śmiertelną, trudniej nawiązywał kontakt ze światem nadprzyrodzonym. Skończył się „bezmierny” praczas, rozpoczęła się zmieniająca historia, zwykłe dzieje ludzkie, z trudną samodzielnością człowieka, pożyciem płciowym, rodzeniem dzieci, chorobami.
„Odtąd nie będzie już jednostka żyła wiecznie, lecz dzięki poczęciu moc życiowa poszczególnego indywiduum będzie kontynuowana w jego potomkach. Indywidualna nieśmiertelność uległa przeobrażeniu w społeczną”.
Należy jednak zauważyć, że opisy egzystencji człowieka w mitycznym praczasie, w owym „illo tempore”, jakie spotkać można w różnych społecznościach pierwotnych, są wyraźnie mniej barwne, mniej „rajskie” i bardziej zbliżone do realiów współczesnego bytowania, aniżeli w charakterystykach raju w wielkich religiach.
Mity w ujęciu transkulturowym ukazują bardzo różne przyczyny zaistnienia śmierci; na ogół pomija się w nich uwarunkowania biologiczne, niewiele też można spotkać refleksji o samej istocie śmierci. W niektórych mitach ukazana jest też walka człowieka ze śmiercią, którą niekiedy krajowcy wyobrażają sobie jako istotę upostaciowaną o złowrogich cechach; np. w mitologii afrykańskich Akan, Krobo i Ewe pająk – reprezentant ludzi, obiecał śmierci, która dotychczas polowała tylko w buszu na zwierzęta, w czasie głodu swoją córkę za żonę. Otrzymał w zamian kawałki mięsa, ale okazało się, że było ono z jego zabitego dziecka. Rozwścieczony pająk rzucił swą wyostrzoną maczetę w śmierć, którą udało mu się ją jednak tylko zranić. Śmierć ścigając go, idąc w trop za i nim, odnalazła osiedla ludzkie.
Analizując różne mity o genezie śmierci, zazwyczaj okazuje się, iż choć stanem początkowym człowieka było stałe życie, a nie śmierć, to jednak biologiczny koniec z reguły stanowił jakieś przejście do dalszego życia, zwykle o lepszej jakości. W swojej ziemskiej conditio humana krajowiec za pomocą różnych zabiegów magicznych i leczniczych usiłuje nieraz odsunąć od siebie śmierć, ale ostatecznie nigdy nie będzie jej mógł pokonać; jest ona bowiem elementem naszego porządku kosmicznego, bolesną realnością, mocniejszą od ludzi. I choć człowiek ostatecznie przegrywa walkę ze śmiercią, to jednak jej zwycięstwo wg ujęcia mitycznego jest tylko częściowe i czasowe, bo wg prawie powszechnej wiary społeczeństw pierwotnych egzystencja człowieka wskutek śmierci nie ulega totalnej anihilacji, lecz w jakiejś zmodyfikowanej formie będzie kontynuowana, zwykle w świecie przodków i duchów. Potomni jednak winni przez odpowiednie obrzędy okołośmiertne zapewnić zmarłym bezpieczne przejście do krainy zmarłych. Ostatecznie więc, aczkolwiek mity dla krajowców stanowią regula vitae (normę życiową) i są szkołą postępowania, w tym przypadku nie są w stanie dać wskazówki, jak uniknąć śmierci; jedynie człowiek wie, że prędzej czy później musi umrzeć, a „wiedzę o nieuchronności kresu własnej egzystencji, tzn. gdy pojawi się świadomość śmierci”, związana z naszą zdolnością przewidywania i cofania się myślowo wstecz, „należy uznać za jedną z unikalnych cech człowieka jako gatunku, ostro odróżniającą go od całej reszty świata zwierzęcego”.
- Ważniejsze typy mitów tanatogenetycznych
Mity społeczeństw pierwotnych, zanim zostały spisane przez misjonarzy, badaczy i podróżników, funkcjonowały tylko w tradycji ustnej. Trudno więc ustalić ich wiek albo zapożyczenia od innych społeczeństw. Nie zawsze też przy „zbieraniu” mitów poszczególni uczeni kierowali się należytą starannością i odpowiednią metodą badań. Mimo to obraz, jaki się wyłania na podstawie analizy mitów tanatogenetycznych wykazuje pewne interesujące cechy wspólne, dzięki którym można odpowiedzi na pytanie o pochodzeniu i przyczynach zaistnienia śmierci przyporządkować do kilku podstawowych kategorii. Np. S. Schopf wyróżnia 4 zasadnicze typy:
a. Śmierć stanowi element konstytutywny ludzkiego losu, jego egzystencji: zazwyczaj jakaś wyższa istota w praczasach albo też jakieś bóstwo czy też zła moc zadecydowały, że człowiek musi umrzeć.
b. Do śmierci doszło w wyniku nieporozumienia lub nieszczęśliwego wypadku czy losu, ludzkiej słabości albo też wskutek błędnej lub niemądrej decyzji.
c. Śmierć jako kara jest następstwem za przewinienie człowieka, bo np. zjadł zakazany owoc czy też wbrew zakazowi otworzył pojemnik.
d. Ale śmierć wg ujęć mitycznych może stanowić także konieczność, ponieważ umożliwia ona powstanie nowego życia lub też tylko dzięki niej świat może nadal istnieć.
Związane z powyższym jest również uniwersalne, jednoznaczne posłanie: od śmierci nie ma ucieczki, chociaż raz po raz człowiek usiłuje ją przechytrzyć za pomocą jakiejś sztuczki, fortelu czy zioła zapewniającego nieśmiertelność. Ostatecznie zawsze musi zaakceptować śmierć jako nieunikniony fakt. Zdarzało się nawet, że próbowano śmierć na jakiś czas uwięzić lub przepędzić z danej krainy czy społeczności, ale każdorazowo usiłowania takie kończyły się niepowodzeniem. Należałoby tu jeszcze nadmienić, że w stosunkowo niewielu mitach śmierć następuje w wyniku przekroczenia nakazów bożych. O wiele częściej natomiast w mitach zależy ona od jakiejś okrutnej, demonicznej, złośliwej istoty, jak wynika z analizy tanatogenetycznych toposów mitycznych w tradycyjnych kulturach Afryki, Australii, Azji Centralnej, Syberii i Ameryki Północnej, przy czym nieraz tą istotą jest antagonista stworzyciela.
Bardziej szczegółową klasyfikację mitów o genezie śmierci na podstawie dominującej w mitach jej przyczynie podaje T.P.v. Baaren, wyróżniając 8 podstawowych typów mitów tanatogenetycznych.
I. Śmierć stanowi naturalne przeznaczenie człowieka lub przynajmniej uważa się ją za zgodną z pierwotnym zamiarem bóstw. Jest ona elementem bożego zarządzania światem, a tego porządku nie można kwestionować. Charakterystyczny pod tym względem jest żal Gilgamesza po śmierci swego przyjaciela Enkidu, „którego tak miłowałem, z którym wszystkie trudy razem przeszedłem: los go dopadł człowiekowi sądzony! W los ludzki odszedł […]. Czyż i ja nie umrę, czy też nie legnę, ażebym po wieki wieków już nie wstał? […]. Obym nie zobaczył śmierci, której się lękam!” Na to Siduri rzekła Gilgameszowi: „Na co ty się porywasz? Życia, co go szukasz, nigdy nie znajdziesz! Kiedy bogowie stwarzali człowieka, śmierć przeznaczyli człowiekowi, życie zachowali we własnym ręku”. A jednak Gilgameszowi udało się zdobyć życiodajne zioło, dzięki któremu nawet starzec miał odzyskać znowu młodość; ale gdy Gilgamesz zażył w stawie kąpieli, „wąż poczuł zapach tego zioła, z jamy swej wychynął i zioło porwał. Z powrotem uchodząc wnet skórę zrzucił”. Wąż zyskuje życie, Gilgamesz pozostanie śmiertelnikiem. Ale człowiekowi pozostaje co najmniej cień nadziei: jego dusza – tchnienie życiowe, po śmierci będzie kontynuowała w podziemnym świecie zmarłych swoją osobliwą egzystencję. Oczywiście ta kategoria typologii obejmuje jeszcze różne warianty; np, krajowcy w różnych częściach Indonezji uważają, że bogowie traktują ludzi po trosze jak swoją trzodę: gdy zabijają w niebie z niej jedno zwierzę, to również człowiek na ziemi umiera. Nie można też mieć pretensji do Boga, gdy osoba bliska umrze; wg mitu w społeczności Luba (w południowo-wschodnim Kongu), gdy pewna staruszka utraciła wszystkich swoich bliskich, i udała się z „reklamacją” do boga, musiała się pocieszyć wiadomością, że los jej jest zgodny z jego wolą. Ale nie zawsze krajowcy zgadzają się z wyrokiem bożym; np. Patagończycy zarzucają w przypadku śmierci osoby kochanej, Waitaunewie, najwyższemu bóstwu, że jest mordercą i w ramach zemsty zabijają zwierzęta, które do niego należą.
II. Śmierć jakiegoś bóstwa lub innej istoty mitycznej zapoczątkowała umieralność ludzi, a więc zupełnie nie zależała od zachowania się człowieka. Można tu wskazać na półbóstwa dema, które swą aktywność przejawiały pod koniec mitycznych praczasów i wtedy, wraz z ich śmiercią skończył się ich ziemski sposób egzystowania. „Uśmiercone bóstwo dema przemienia się w rośliny użytkowe, ale jako pierwsze wybiera się w drogę ku śmierci”. Odtąd nieśmiertelność zostaje zastąpiona przez śmiertelne życie doczesne, a z nim związana jest zdolność rozrodcza, potrzeba odżywiania się, ale także niszcząca życie forma bytowania. Ukazuje to mit o dema Aczakoik – pramatce Arapeszów na Nowej Gwinei. Poleciła swemu synowi, by zastawił sidła w buszu na kazuary, w które jednak sama wpadła i zmarła. „Gdy syn poszedł w to miejsce, znalazł ciało kazuara (zoomorficzna postać Aczakoik), którego głowa już się rozkładała. Wyjął ciało z sideł, nakrył je gałęziami, a po dwóch miesiącach, zgodnie z przedśmiertnym nakazem Aczakoik, zabrał kości do plecionki i przyniósł je do domu. Gdy kości zakiełkowały, posadził je w ogrodzie. Z kości długich wyrosły yamy, z małych natomiast mami”. Według mitu arapeskiego z okolic Maprik yamy wyrosły z serca kazuara. Praczas mityczny, w którym człowiek „był”, choć mit nie podaje, skąd się wziął, lub że kobieta przyszła skądś „z góry”, ostatecznie skończył się; rozpoczęła się natomiast typowa ziemska egzystencja z walką o przetrwanie, aktywnością seksualną, rodzeniem, rozmnażaniem się i umieraniem.
Można by w tej kategorii wyróżnić jeszcze ważny podtyp – stworzenie człowieka z krwi jakiegoś bóstwa. Wg mitu starobabilońskiego w eposie Enuma elisz (tablica VI) Marduk, zwycięzca nad Tiamat – potworem chaotycznego praoceanu, chciał stworzyć także ludzi. Bogowie postanowili zabić Kingu, który podjudził Tiamat do buntu przeciw bogom, a „z jego krwi z przeciętych tętnic Ea stworzył ludzkość”. Wg jeszcze starszego mitu Atramchasis (18-17. w. p.n.e.) Mami – akuszerka bogów zrobiła praczłowieka z gliny oraz z ciała i krwi bóstwa planowania, które razem zmieszała. Chociaż człowiek zawierał komponent boski, to jednak był istotą tylko ziemską, śmiertelną, o czym m.in. świadczy zagłada ludzi wg mezopotamskich mitów o potopie, sam zaś istotny składnik jego bytu – krew, którą uważano za nośnik życia i ducha, pochodziła z zabitego bóstwa.
III. Wg niektórych mitów śmierć ludzi została spowodowana przez konflikt między bóstwami. Np. wg wierzeń krajowców wyspy Fidżi bóstwa Księżyc i Szczur dyskutowały o losie człowieka. Księżyc chciał, by człowiek jak on postarzał się, wzrastał, a potem znikł i znów okazał się młody, ale mityczny Szczur domagał się, by ludzie umierali podobnie jak szczury i w końcu jego zdanie przeważyło. Natomiast w przekazach mitycznych u Dogonów w Mali jest mowa o walce między bogami, w czasie której uległo zmiażdżeniu prącie boga Ogo, wskutek czego zarówno najpierw on sam zmarł, a potem także ludzie. Analogiczny mit o walce między bóstwami, który skończył się śmiercią ludzi, znają także Musarongowie w Kongu.
IV. Niekiedy wg przekazów mitycznych śmierć jest skutkiem podstępu lub beztroski jakiejś istoty nadprzyrodzonej. Można tu wskazać na znaną w mitach postać trickstera (zwodziciela, przecherę) u Indian w Kalifornii; np. jeden z nich Sedit, o formie zoomorficznej kojota sprowadził na świat śmierć przez swoje intrygi. Między innymi Maidu opowiadają, że on zniszczył wzgórze, na którego wierzchu znajdowało się jezioro z życiodajną wodą, która chroniła ludzi przed śmiercią. Również wielu Indian północnoamerykańskich przedstawia w swych mitach Kojota lub innego trickstera jako winowajcę śmierci. Należy tu mieć na uwadze jego ambiwalentną, rolę w kosmologii mitycznej, charakteryzującą się działalnością zarówno kreatywną jak i destrukcyjną, bo wprowadza on chaos i dezorganizację w uporządkowaną strukturę świata, a zarazem stanowi on jego niezbędny element składowy.
V. Śmierć jest skutkiem ludzkiego błędu, nieraz wg naszych poglądów dość niewielkiego, który trudno określić czasem nawet jako przewinienie; np. w Afryce można spotkać mity, wg których bóg obwieścił wszystkim ludziom w nocy informację o życiu bez śmierci. Ale ponieważ kontynuowali spanie nie przejmując się tym objawieniem, utracili wiadomość o swym życiu wiecznym.
VI. Śmierć jako skutek błędnego wyboru. W tym przypadku człowiek sam dokonuje wyboru, niestety nietrafnego. Np. wg mitu u Holoholo, należących do plemienia Luba, bóg w jednej i drugiej ręce miał orzech, z których jeden symbolizował życie, a drugi śmierć. Człowiek, w tym przypadku kobieta, wybrała niewłaściwą dłoń i w ten sposób śmierć stała się udziałem wszystkich ludzi, podczas gdy wąż, który również tam był obecny, dokonał trafnego wyboru i otrzymał dar ciągłej odnowy swego życia.
VII. Śmierć wg mitów może też być zawiniona przez człowieka, przy czym stopień winy może być różny. W niektórych przypadkach chodzi tylko o jakiś grzech zaniechania czy zwykłego ludzkiego błędu, niekiedy górę wzięła ciekawość, ale też może mieć miejsce poważne nieposłuszeństwo. Np. wg jednego z mitów afrykańskich śmierć weszła na świat po oddzieleniu się nieba od ziemi i gdy Bóg oddalił się od ludzi; śmierć spowodowała kobieta, bo wbrew wyraźnemu zakazowi bożemu wzięła więcej żywności, niż trzeba było na jeden dzień. Pigmeje znają inną wersję o genezie śmierci: Bóg Mugasa, trudniący się kowalstwem, miał dwóch synów i córkę, o których bardzo dbał, tak że wszystkiego mieli pod dostatkiem. Zakazał im jednak surowo, by nigdy nie próbowali go podglądać, gdyż sprowadzałoby to na nich nieszczęście. Kiedyś córka uległa ciekawości i z ukrycia udało jej się zobaczyć jego ramię obwieszone wspaniałymi ozdobami mosiężnymi. Jednak Mugasa przyuważył ją i rzucił na nią przekleństwo. Lecz przed swoim odejściem nauczył ich jeszcze kowalstwa i innych sprawności potrzebnych w życiu. Ale odtąd już sami musieli wypracować sobie wszystko, nadto życie ich miało się kończyć śmiercią. Pierwsze dziecko, które ta kobieta urodziła, jakby przeczuwając nieszczęście, nazwała „Kukua kende” (tzn. „Śmierć nadchodzi”). Faktycznie, po 2 dniach zmarło.
VIII. Śmierć jako wybór i pragnienie człowieka. Czasem mity wiążą śmierć z płciowością i prokreacją. Np. wg mitu u Nupe w Nigerii bóg stworzył ludzi, żółwie i kamienie, nadając im męską lub żeńską postać; ewentualnie mogli mieć dzieci. W wieku starczym mieli ulec odmłodzeniu. Ale żółw bardzo chciał mieć potomstwo, choć bóg ostrzegał go, że wtedy będzie musiał umrzeć. Lecz żółw prosił: „Pozwól mi ujrzeć moje dzieci i potem umrzeć”. Bóg spełnił więc jego prośbę. Także człowiek zapragnął mieć dzieci: „Pozwól mi zobaczyć moje dzieci, a potem umrzeć”. W ten sposób śmierć i dzieci przyszły na świat. Jedynie kamienie nie chciały mieć dzieci i dlatego nie umierają.
Ale nawet człowiek ze społeczności pierwotnej rozumie, że jeśliby ludzie nie umierali, a nowi wciąż rodzili się, zabrakłoby im prędzej czy później żywności. Myśl tę zawiera pewien mit indiański, wg którego ludzie początkowo nie umierali, tak że w końcu zabrakło dla nich miejsca na ziemi. Postanowili więc, by na jakiś czas umarli, ale potem odżyli. Jednak mityczny Kojot był przeciwny tej uchwale i zamknął bramę magicznego domu, w którym duch zmarłego miał być przywrócony do życia przez czarodzieja i w ten sposób Kojot uwiecznił śmierć, a zmarli muszą udać się do krainy duchów.
Można oczywiście więcej kategorii mitów tanatogenetycznych wymienić. Niekiedy np. zaistnienie śmierci w początkach ludzkości było uwarunkowane pragnieniem śmierci przez, mityczne zwierzęta, przy czym skutek ich działania przeniósł się na ludzi. Np. Arapesze (na Nowej Gwinei) uważali, że początkowo nie było śmierci na ziemi, bo ludzie podobnie jak węże zrzucali z siebie starą skórę i przywdziewali nową, w ten sposób odmładzając się. Ale kiedyś mitycznemu szczurowi i wężowi znudziło się życie i postanowili umrzeć. Wykopali duży dół, w którym chcieli zakończyć życie. Najpierw ześlizgnął się w niego wąż, długo tam leżał, ale skóra wyleniała mu i znowu czuł się odmłodzony. Szczur natrząsał się z niego: „Teraz ja spróbuję, ty nie umiałeś umrzeć, ale ja jestem lepszy od ciebie i mnie się to uda”. Zszedł do jamy i już nigdy z niej nie wyszedł, umarł na jej dnie. „Od tego czasu ludzie już nie mogą zmieniać swej skóry, lecz muszą umrzeć podobnie jak mityczny szczur”. Jest jeszcze inny wariant tego mitu, również o podobnym wydźwięku.
Analogiczną wersję o winie zwierząt podają Pigmeje-Bambuti; również wg ich mitu ludzie początkowo nie umierali. Bóg Tore umieścił śmierć w pojemniku, dał go ropusze z poleceniem, by ostrożnie go niosła, bo jeśliby śmierć się z niego wydostała, to zabiłaby wszystkich ludzi. Początkowo bardzo uważnie niosła ona pojemnik, ale gdy spotkała żabę, ta prosiła ją, by jej pozwoliła nieść pojemnik. Ropucha uległa jej naleganiom, lecz żaba lekkomyślnie podskakiwała z garnkiem, który uległ rozbiciu. Tak śmierć wydostała się na świat.
Można by tu nadmienić, że w różnych mitach często spotykamy pozaludzkie przyczyny śmierci. Natomiast wg relacji biblijnej człowiek sam dokonuje świadomego wyboru, ale winę zwala na węża. Człowiek usiłuje wyjaśnić swoją conditio humana, swą egzystencję nakierowaną ku śmierci. Trudno mu przyjąć do wiadomości, i uwierzyć, że z góry został zaprojektowany jako istota ograniczona w swym bytowaniu, śmiertelna, i szuka winowajców. Wybiera poznanie, a tym samym także śmierć. Ale nie jest ona równoznaczna z totalnym unicestwieniem. Dotychczas nie było pożądania seksualnego i pożycia płciowego, konsekwencją jego będzie płodność, rozród. Odtąd już jednostka nie będzie żyła wiecznie, lecz jej siła życiowa będzie kontynuowana w jej potomstwie. „Nieśmiertelność indywidualna uległa zamianie w nieśmiertelność społeczną”, przy czym wąż, istota wg poglądów bliskowschodnich ambiwalentna, staje się pośrednikiem tego nowego typu nieśmiertelności. Jest ona przecież nie tylko symbolem odradzającego się wciąż na nowo poprzez swe linienie życia, ale również symbolem fallicznym i ancestralnym. Jest winna śmierci, ale także prowadzi do poznania, seksualności i społecznej nieśmiertelności.
Chociaż śmierć jest ewidentnym faktem, to jednak kryje w sobie wiele problemów, tajemnic i pytań, np. dlaczego w ogóle jest, kto ponosi winę, czy następuje kontynuacja życia, czy będzie trwało wiecznie, jaki będzie jego charakter. Społeczności pierwotne podają w swych mitach wiele odpowiedzi, nieraz bardzo różniących się, jednakże „wszystkie ludy, niekoniecznie jednak poszczególni ludzie, wierzą w jakąś formę życia pozagrobowego”. Najczęściej w mitach nie ma natomiast mowy o jakiejś prawinie człowieka, zwykle winę przypisuje się komuś czy czemuś innemu. Czasem krajowcy uciekają się do wymownego symbolu: np. na Filipinach rozpowszechniony był mit: „z czasem na ziemi żyło zbyt wielu ludzi, tak że zaczęło brakować im żywności. Wtedy młodzi poprosili Boga, by zesłał na ziemię wielki potop. Gdy ten nastąpił, młodzi szybko uciekli w góry; starzy nie zdążyli i potonęli”. Okazuje się, że mity, choć najczęściej stanowią regula vitae – archetyp, model i regułę postępowania, w przypadku mitów tanatogenetycznych, tego charakteru z reguły nie mają, przynależą do kategorii mitów etiologicznych.
The genesis of the death according to myths in the transcultural approach
S u m m a r y
The issue of the genesis of death at the beginning of humankind is the most frequent plot in myths. The answers are miscellaneous, hence the typology is problematic. Most often the cause of death lies beyond a human, occasionally the animals were to blame. The mortal biological nature of the human is scarcely taken into account. Basic variants of thanatogenetic myths in the transcultural approach have been disccused in the article.