„Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja” (Łk 1,27-28) – słyszymy nieraz w czytaniach mszalnych w adwencie i nie tylko.
Co wiemy o mieście Nazaret w Galilei? W czasach Nowego Testamentu nie cieszyło się dobrą sławą: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu? – powiedział Natanael do Filipa (J 1,45-46).
Wprawdzie w Starym Testamencie Nazaret nie jest znane, jednak znaleziska archeologiczne z epok brązu i żelaza pozwalają twierdzić, że teren aktualnego miasta był zamieszkały już tysiące lat przed Chrystusem.
Na przestrzeni wieków Nazaret dzieliło losy całej Galilei. Gdy około XIII wieku przed Chr. Izraelici pod wodzą Mojżesza przywędrowali do Ziemi Obiecanej, Galilea, ze względu na korzystny klimat i bujną wegetację, była stosunkowo gęsto zaludniona przez różne plemiona kananejskie. W procesie osiedlania się centralną Galileę zajęły pokolenia Neftalego i Zabulona, natomiast peryferie zostały zamieszkane przez pokolenia Issachara, Aszera i Dana.
Dopiero król Salomon (970-931 przed Chr.) zmienił administrację i wprowadził w Galilei cztery prowincje. W roku 929 przed Chr. cały kraj podzielono na dwa królestwa: królestwo Judy i królestwo Izraela. Galilea znalazła się na terenie Państwa Północnego, czyli Izraela, które zostało w roku 732 przed Chr. zdobyte przez Asyryjczyków pod dowództwem Tiglat-Pilesara III. Mieszkańców uprowadzono do niewoli, a Galilea została ogłoszona prowincją asyryjską. Królestwo Judy podbili Babilończycy, a gdy nad Eufratem i Tygrysem rządzili Persowie, król Cyrus pozwolił Judejczykom powrócić do ojczyzny. Mimo to Galilea pozostała pod panowaniem władców perskich.
Niezmiernie trudno znaleźć jakiekolwiek pozostałości archeologiczne z tego okresu. Świadczy to o bardzo małym zaludnieniu w VI-V w. przed Chr. Do tego zdaje się nawiązywał prorok Izajasz, pisząc: …będzie się on błąkał w kraju uciśniony i wygłodzony; a kiedy zazna głodu i wpadnie we wściekłość, zacznie przeklinać swego króla i swego Boga; podniesie oczy w górę, potem popatrzy na ziemię: a oto tylko utrapienie i ciemności, i przygniatająca noc! Ale mrok będzie rozpędzony. Pan upokorzył krainę Zabulona i krainę Neftalego, za to w przyszłości chwałą okryje drogę do morza, wiodącą przez Jordan, krainę pogańską” (Iz 8,21-23). Galilea tak ucierpiała przez najazdy wojsk asyryjskich i przez deportację, że jest nazwana „krainą pogańską”. Niektórzy uczeni, biorąc pod uwagę trudności tekstowe, tłumaczą to jako „Galilea pogan”, tak jak to odczytał ewangelista Mateusz (4,15), czyli że liczni Izraelici byli pod wpływem obcych narodów.
Galilea zaczęła się rozwijać gospodarczo dopiero po IV w. przed Chr., gdy wpływy cywilizacji greckiej doprowadziły do powstawania ważnych i prężnych miast, które z biegiem czasu przeobraziły się w Dekapol. Były to między innymi: Gadara, Hippos, Skytopolis. Od obcych wpływów religijnych uwolniło kraj dopiero powstanie machabejskie w II w. przed Chr. i rozpoczęła się żydowska epoka hasmonejska. Niedługo potem, w latach 104-103 przed Chr., również Galilea została zdobyta i wcielona do państwa hasmoneuszy. Podjęto zdecydowane kroki, aby znów wprowadzić wiarę w jedynego Boga.
W tym czasie znacznie wzrosło zaludnienie. Na wzgórzach Galilei powstają wioski i miasta, a wokół Jeziora Galilejskiego pojawiło się tylu mieszkańców, jak nigdy dotąd. W tym samym czasie został znowu zamieszkany teren nieopodal źródła – miasteczko czy raczej wioska Nazaret.
Tu Bóg wprowadza w czyn swoje odwieczne plany zbawcze, tu Słowo staje się Ciałem (J 1,14).
Ewangelista Mateusz nawet w samej nazwie miasta widzi spełnienie się proroctw: „Przybył do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem” (Mt 2,23). Niewątpliwie dla ewangelisty imię „Nazarejczyk” ma związek z miastem Nazaret, jednak to określenie oznacza coś więcej. Świadczy o tym uroczyste ogłoszenie tego imienia wraz z odwołaniem się do proroctw.
Problem w tym, że dokładnie tak brzmiącego proroctwa nie ma w Starym Testamencie. Całe pokolenia egzegetów rozważały, o jaki tekst proroctwa chodziło Mateuszowi.
Określenie „Nazarejczyk” może nawiązywać do hebrajskiego nazir, czyli oznaczałoby osobę poświęconą całkowicie Bogu poprzez ślub zobowiązujący do powstrzymania się od napojów alkoholowych i od strzyżenia włosów (np. Lb 6; Sdz 13,5-7). Takie wyjaśnienie jest możliwe, ponieważ „nazarejczyk Boży” znaczyło tyle, co „święty Boży”. Jezus także był nazwany „Świętym Bożym” (Mt 1,24; Łk 4,34) i był poświecony całkowicie sprawie Bożej. Warto wspomnieć, że Jezus obiecał nie pić wina, dopóki nie przyjdzie królestwo Boże (Mt 26,29; Mk 14.25) i odmówił skosztowania wina nawet w czasie męki (Mt 27,48; Mk 15,23).
Dla większości egzegetów prawdopodobniejszym kluczem do zrozumienia określenia „Nazarejczyk” jest tekst proroka Izajasza: „i wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni” (Iz 11,1). Przede wszystkim Jesse jest ojcem Dawida, a Jezus jako potomek Dawida staje się jego „Odroślą”. Najbardziej interesujący jest fakt, że słowo „pęd, odrośl, kiełek” brzmi po hebrajsku nezer. Także w judaizmie pozabiblijnym wyrażenie nezer odnoszono do Mesjasza. Zatem można przypuszczać, że w rozumieniu hebrajskim Nazaret znaczyło tyle, co „miasto odrośli, pędu”.