foto. Freepik

„Trzeciego dnia zmartwychwstał”

Dlaczego św. Paweł w traktacie  o zmartwychwstaniu (1 Kor rozdz. 15) tak stanowczo twierdzi: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara” (w. 14). Św. Paweł ma rację. Po co się trudzić, po co żyć uczciwie według przykazań Bożych i Kościelnych, po co rano wstawać, by zdążyć na niedzielną mszę św., po co żyć do końca życia z jedną kobietą, albo ona ze ślubnym małżonkiem, niedołężnym, potrzebującym raczej pielęgniarki a nie żony pełnej życia i temperamentu. A gdy już ani lekarz, ani lekarstwa nie dadzą rady, by uśmierzyć bóle, to przecież inaczej można pomóc. Eutanazja jest pochodzenia greckiego a znaczy pomyślne uśmiercenie. A gdy ciąża jest uciążliwa, albo niepożądana, to przecież w myśl zasady takich ludzi jak zwolenników „KODu” „brzuch jest mój” można pozbyć się tego niepożądanego „bachora”. Gdyby matki tych kobiet czy dziewcząt były tych samych poglądów to by krzykaczy z czarną flagą nie byłoby na świecie. O tych którzy nie wierzą w życie przyszłe pozagrobowe pisze Dante Aligierii w Boskiej Komedii. Dzieląc wszechświat na niebo, ziemię i podziemie (L ’Inferno) na wejściu do ostatniego umieścił napis: „Wy którzy tu wchodzicie zostawcie wszelką nadzieję”. 

Kto nie wierzy w Boga i nie wierzy, że wskrzesił swojego Syna z umarłych – żyje bez nadziei. Sądzi, że stwarza sobie raj na ziemi nie zdając sobie sprawy z tego, że stwarza sobie piekło. Nie tylko sobie. Kto żyje „światem” będzie wszystko czynił, by mu było dobrze i to za wszelką cenę. Historia uczy do czego doprowadzały światopoglądy ateistyczne. Wystarczy tylko wspomnieć o obozach hitlerowskich. Dla Nazistów istniała tylko jedna kategoria ludzi „Die arische Rasse”. A czy komunizm oparty na zasadach dialektycznego materializmu postępował inaczej?

Postawmy jednak zasadnicze pytanie. Czy Chrystus naprawdę zmartwychwstał? Że żył Jezus Chrystus już nikt na świecie nie wątpi. Nawet Sowiecka Encyklopedia Powszechna zmieniła już swoje zdanie o „micie Jezusa z Nazaretu”.

Myślę, że wystarczy powołać się na samego św. Pawła. Gorliwy Faryzeusz, który brał czynny udział przy ukamienowaniu św. Szczepana, pierwszego męczennika chrześcijaństwa, który zionął nienawiścią do chrześcijan, zaopatrzony w pełnomocne pisma uwięzienia chrześcijan nagle się nawraca. On widział Chrystusa zmartwychwstałego w swojej boskiej chwale i usłyszał także Jego głos: „Szawle, Szawle czemu mnie prześladujesz?” Pyta „Kto Ty jesteś Panie? Ja przecież Ciebie nie znam i nie Ciebie prześladuję”. Chrystus uświadomił Pawłowi, kto prześladuje Kościół ten prześladuje samego Chrystusa.

Pod Damaszkiem zrodziła się Pawłowa koncepcja o Kościele.
Kościół to Ciało Chrystusa
Chrystus jest głową tego Ciała
Wierni jego członkami.

Pytajmy dalej. Jakie korzyści miał św. Paweł z tego, że stał się Apostołem Chrystusa posłanym szczególnie do pogan? Materialnych żadnych. Wręcz przeciwnie, bity, biczowany, prześladowany, zarabiający własnymi rękami na kawałek chleba, a w końcu święty podobnie jak św. Jan Chrzciciel. Ten ostatni otrzymał od samego Boga Ojca (głos z nieba) deklarację z nieba, że Jezus ochrzczony przez Jana jest umiłowanym Synem Jego, w którym ma upodobanie (Mk 1,11n). Jan też potwierdził oświadczenie z nieba. Ujął je w formułę wiary, którą powtarzamy w czasie liturgii eucharystycznej przed przyjęciem Komunii Świętej: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Świętemu Pawłowi objawił się sam Syn Boży jednakże już w swojej chwale podobnie jak innym Apostołom.

Prawdy o zadośćuczynnej śmierci Jezusa, o zmartwychwstaniu i o ukazaniu się Chrystusa po zmartwychwstaniu najpierw Piotrowi a potem innym Apostołom św. Paweł ujął w pierwszym apostolskim wyznaniu wiary w 1 Kor 15, 3-5. Osobiście je poszerzył, żeby także wspomnieć o Chrystofanii którą on doświadczył: „W końcu po wszystkich ukazał się i mnie jako poronionemu płodowi” (w.8).

Może za mało prosimy św. Franciszka, by nam towarzyszył na naszej ziemskiej drodze krzyżowej. Jemu nie ukazał się Jezus w chwale jak ongiś Apostołom i św. Pawłowi. Jemu ukazał się Chrystus ukrzyżowany i przekazał mu swoje rany nie po to by się nimi szczycił, by go uwolniły od cierpień, lecz po to by dzięki zbawczej mocy krzyża pomagał Chrystusowi „budować Jego święty Kościół apostolski”. Myśli o zbawczych skutkach krzyża, ale i naszego cierpienia rozwinął św. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej „Salvifici doloris”, czyli o cierpieniu, które jest zbawiające. Jeśli ktoś myśli jak uczniowie idący do Emaus. Oni się spodziewali „że On właśnie miał wyzwolić Izraela”, to się mylili. Jezus i nam dzisiaj wyjaśnia: „O nierozumni jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko co przepowiadali prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?” (Łk 24, 19-28). Gdy w naszym życiu nastaną chwile ciemności, wieczór cierpień, prośmy Jezusa jak ongiś uczniowie zdążający do Emaus: „Panie zostań z nami, bo się ma ku wieczorowi” (Łk 24,29). Jezus został. Jest też z nami a szczególnie gdy łamie dla nas chleb, gdy się nam daje Cały w tej małej niepozornej hostii, gwarantce naszego chwalebnego zmartwychwstania. Starożytni mówili: „per aspera ad astra” – przez trudy do zaszczytów (dosł. gwiazd). Chrześcijanie mówią: „W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie. Kto krzyż odgadnie ten nie upadnie w boleści sercu zadanej”.