Bywamy kuszeni do tego by sądzić, że naszym największym brakiem jest słaba znajomość prawd wiary, nieporadność w jej obronie, brak argumentów, które by kogoś do wiary przekonały. Tak nie jest. Największym brakiem jest lęk. Nie chodzi bowiem o to, aby kogoś przekonać. W sprawach dotyczących wiary i Kościoła można się argumentami przerzucać do końca świata. Nie da się bowiem udowodnić dwóch twierdzeń: o istnieniu oraz o nieistnieniu Boga. Duch Święty nie przychodzi, aby przeprogramować umysłu apostołów, ludzi skądinąd nie najlepiej wykształconych. Duch Święty uzdalnia ich do złożenia świadectwa, do mężnego głoszenia Bóstwa Jezusa Chrystusa. Dzieje chrześcijaństwa to historia konfliktów między władzą kościelną a świecką, to czasy herezji i niewierności. Także nasze czasy od tej normy bynajmniej nie odbiegają. Może się w nas rodzić lęk, kiedy uświadamiamy sobie skalę słabości Kościoła. Zaczynamy się bać gdy uświadamiamy sobie, że znajdujemy się wewnątrz kurczącej się mniejszości. Odwaga pozwoli nam za łaską Bożą zauważać to, co jest o wiele istotniejsze i donioślejsze: motywy wiary tych, którzy wierzą nadal. Dziś próbuje się zmusić do milczenia ludzi wierzących pokazując że przecież wszyscy, że przecież większość rozumuje inaczej. Odwaga, za łaską Bożą, mocą Ducha Świętego pozwoli oprzeć się terrorowi większości. Odwaga jest nam potrzebna zwłaszcza do tego, aby być tym jedynym, tą jedyną, którzy opowiedzą się za jakimkolwiek dobrem. By powiedzieć: Nie mów, że tak robią wszyscy, bo ja tak nie postępuję”.
Chrystus nie potrzebuje naszej wiedzy ale naszego świadectwa, zwłaszcza gdy ja sam jako jedyny je składam. Duch Święty po to jest nam dany abyśmy zobaczyli, jak jest granicznie ważne, aby znalazł się przynajmniej jeden człowiek składający świadectwo dobru. Ponieważ moje świadectwo jest jedynym argumentem, na który nie ma kontrargumentu. W naszej codzienności nie zawsze rozumiemy znaczenia naszego świadectwa, naszej wierności podstawowym praktykom religijnym, przykazaniom Kościelnym, dyscyplinie pokutnej Kościoła i religijnym zwyczajom. Ponieważ zaś na argument świadectwa nie ma kontrargumentu tego jednego trzeba usunąć. Nie ma cytatu, religijnej książki, mającej moc przekonania kogoś do wiary. Dlatego tak istotne jest „bycie świadkiem”. Świadectwo będzie zawsze potrzebne. Ono się nie starzeje. Wiara w ogóle jest niesiona przez świadków, którzy za swoją wierność Chrystusowi zawsze płacili cenę boleśnie wysoką. Warto jednak ją zapłacić wiedząc, że się stoi po stronie Chrystusa. To może najpiękniejsza tu, na ziemi, najpiękniejsza świadomość należąca do wiary: że się stoi po tej samej stronie, co Chrystus, że się jest obok Niego. Nie ma chyba niczego piękniejszego.