Obraz autorstwa fxquadro na Freepik
W ewangeliach i w innych pismach Nowego Testamentu niejednokrotnie jest mowa o rzymskich żołnierzach, legionistach lub kohortach. W tym czasie Palestyna należała do prowincji rzymskiej i faktycznie była administrowana przez władców Imperium Rzymskiego.
Legiony rzymskie pojawiły się w Ziemi Świętej w roku 64 przed Chrystusem. Od tego czasu notuje się wyraźne rzymskie wpływy kulturowe, gospodarcze, językowe i religijne. Dlatego poznanie tej epoki, poznanie mentalności i kultury rzymskiej jest nie tylko interesujące, ale jednocześnie ważne dla zrozumienia pism Nowego Testamentu.
Legiony rzymskie, jak każde wojsko, przemieszczając się, zakładały obozy – czasem na jedną noc, ale częściej na dłuższy okres czasu. Niejednokrotnie takie obozy były zamieszkiwane bardzo długo, przez lata całe, przekształcając się w stałe posterunki wojskowe służące obronie i zabezpieczeniu zaopatrzenia wojska w terenie.
Trzeba pamiętać że wschodnie granice Palestyny (dzisiejsza Jordania), gdzie zaczynały się tereny pustynne, były jednocześnie krańcami Imperium, przynajmniej na tym odcinku tworzyły tak zwany limes, czyli „rubieże” rzymskich prowincji. Limes był strzeżony i kontrolowany poprzez cały rozbudowany system twierdz, warownych miast lub zwykłych posterunków wojskowych.
Obozy wchodzące w skład limes, były zaopatrywane w żywność i inne produkty na bieżące potrzeby, przez wojskowe zarządy prowincji rzymskiej. Ponadto załoga obozu utrzymywała się z tzw. teritorium, czyli z plonów uprawianej roli w najbliższej okolicy obozu.
Jednak wieki mijały i zmieniały się warunki polityczne i gospodarcze. Imperium Rzymskie w wiekach naszej ery ma różnorakie problemy. Od początku V w. po Chrystusie, zaopatrzenie obozów na terenach arabskiego limes przestało funkcjonować, legioniści byli zmuszeni sami zadbać o utrzymanie. W tym okresie zaczyna się kształtować los rzymskich legionistów na wschodzie imperium, mianowicie stopniowo ale z konieczności zmieniają się ze strażników granic na osadników. To nie znaczy że rzymskie limes gwałtownie się załamało, ale jednak stopniowo zachodzą zmiany. W dodatku trzeba wziąć pod uwagę, że legioniści stanowiący załogę obozu, względnie jakiejkolwiek placówki wojskowej wzdłuż limes byli w tej epoce coraz częściej werbowani spośród miejscowej ludności, a to tylko ułatwiało i przyspieszało proces osadnictwa oraz „cywilizowanie” się wschodnich rubieży Imperium. Czyli pierwotna rzymska załoga wojskowa stawała się coraz bardziej tubylcza, a okoliczna lokalna ludność uczyła się rzymskiego stylu życia i korzystała z ich osiągnięć cywilizacyjnych.
Na terenie współczesnej Jordanii w okolicy Kerak zachowały się ruiny obozu rzymskiego zwane Ledżun (po angielsku pisane Lejjun). W samej nazwie zostało zakonserwowane słowo łacińskie „legion”, które oznacza określoną jednostkę wojskową armii rzymskiej.
Z ruin można doskonale odczytać założenia urbanizacyjne i architektoniczne obozu. Wszystkie obiekty, mury obronne i budynki są zbudowane z miejscowego materiału, czyli z kamienia.
Obóz był założony w formie regularnego prostokąta o rozmiarach: 242 m x 190 m. W narożnikach były cztery wieże. Cały obóz został podzielony na cztery dzielnice przez krzyżujące się prostopadle ulice. W dzielnicach które służyły jako koszary, mogło stacjonować 1500 żołnierzy (czyli 3 kohorty), w tych samych dzielnicach były również zabudowania przeznaczone na magazyny i zaopatrzenie.
Za zachód od centralnego skrzyżowania stosunkowo dobrze zachowały się mury komendantury (tzw. principia), w której mieściły się pomieszczenia oficerskie, oraz wojskowy przybytek (tzw. tabernaculum) gdzie był zdeponowany sztandar legionowy. Tu były przechowywane również polowe znaki, ich utrata oznaczała utratę czci i honoru.
Prości legioniści mieszkali po 8 osób w jednym podwójnym pomieszczeniu, który składał się z sypialni oraz magazynu (gromadzono w nim zaopatrzenie dla mieszkańców tego jednego pokoju).
Wzdłuż głównej ulicy obozu (Via Principalis) zostały dokładnie przebadane dwa kompleksy mieszkalne. Prawdopodobnie była to kwatera kogoś ważnego, archeolodzy przypuszczają że była przeznaczona dla centuriona (stopień wojskowy porównywalny ze stopniem oficerskim), ponieważ pokoje są większe jak inne, odmierzone wręcz rozrzutnie.
W Ledżun odkryto bardzo interesujący system zaopatrzenia w wodę. Projekt był zakrojony na szeroką skalę, starannie i z rozmysłem przygotowany i zrealizowany, co świadczy o tym, że legioniści tutaj nie robili prowizorki, lecz zakładali system z perspektywą na przyszłość. Odkrycie tak perspektywicznych założeń potwierdza proces osadnictwa legionistów.
W skład systemu zaopatrzenia w wodę wchodziła tama usytuowana ok. 300 m poniżej źródła (źródło tryska na zachód od obozu); następnie dwa kanały, z których jeden zapewne prowadził wodę do obozu i napełniał wodą zbiornik. System obejmował cały szereg stawów w korycie zwanym Wadi el-Ledżun. Powyżej stawów były trzy młyny poruszane siłą wody. Następna tama, którą wybudowano w ujściu Wadi el-Ledżun do Wadi Mudżib, tworzyła nawet małe jezioro. Na terenie obozu, w trakcie badań archeologicznych znaleziono m.in. ości rybie, co pozwala na przypuszczenie, że w stawach mogły być nawet hodowane ryby. Dziś, zwiedzając to miejsce wydaje się to nieprawdopodobne – w szczerej pustyni hodowla ryb.
Najbliższa okolica obozu stanowi żyzną glebę, obecnie brak tylko nawodnienia, temu brakowi – jak wszystko na to wskazuje – zaradzili legioniści z obozu. Młyny wodne, które zboże mełły na mąkę, dodatkowo to potwierdzają.
Ruiny na pustyni odkrywają przed nami mało znaną kartę historii o życiu legionistów rzymskich stacjonujących w Palestynie.