Obraz autorstwa Sketchepedia na Freepik
„Bądźcie doskonałymi, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). Słowa Jezusa są skierowane do każdego chrześcijanina, a więc do Kościoła. Jest on przecież Ciałem Chrystusa, Chrystus jest Głową tego Ciała, a my Jego członkami.
Nie dziwmy się więc, że w historii Kościoła ciągle przemyślano drogę pójścia za Chrystusem, prowadzącą do Boga, który jest doskonałością, świętością i miłością.
Na drodze do naszego zbawienia stoi głównie grzech. Gdy apostołowie głosili Ewangelię nawracały się dorosłe osoby. W tym okresie misji pierwotnego Kościoła praktykowano więc chrzest dorosłych. W kolejnej fazie rozwoju Kościoła ustalono też chrzest dla dzieci, by usunąć jak najwcześniej z człowieka zmazę grzechu pierworodnego.
Jeśli chodzi o sakrament spowiedzi św. jest zrozumiałe, że wymagane jest rozeznanie dobra i zła. Podobnie się ma z przyjęciem Komunii św., gładzącej grzechy lekkie i wzmacniające nas w dążeniu do świętości. Nie dziwmy się tedy, że dopuszczenie dzieci do Stołu Pańskiego datuje się od czasów św. Piusa X. Było to zgodnie z jego programem odnowy w Chrystusie: „Omnia restaurare in Christo”.
W walce ze złem wspiera nas modlitwa. Zaś żal za grzechy płynący ze szczerego serca z mocnym postanowieniem poprawy zostanie wysłuchany przez Boga, pełnego miłosierdzia. Wzbudzenie żalu za grzechy z prośbą o przebaczenie poleca się każdemu szczególnie w różnych niebezpieczeństwach duszy i ciała, a także przed spoczynkiem. Mogą być chwile w życiu, kiedy nie będziemy zdolni do wyznania naszych grzechów w ramach sakramentu pokuty, a tylko myślą będziemy mogli prosić naszego Ojca w niebie o odpuszczenie naszych win, wtedy przyjdzie do nas kapłan, by udzielić nam sakramentu chorych. Trzeba jednak podkreślić, że nie jest to „sakrament umierających”, nazwanym często niesłusznie „ostatnim namaszczeniem”. Warto więc zapoznać się z treścią z tzw. formułą sakramentalną.
Jest jeszcze jedna praktyka modlitewno-pokutna w drodze naśladowania Chrystusa. On bez grzechu poniósł nasze grzechy, by wyjednać nam u Ojca swojego i naszego przebaczenie. Nazywamy ją: „Zyskanie odpustu”.
Każdy grzech ma ujemne skutki. Zakłóca harmonię pomiędzy Bogiem a grzesznikiem. Przy grzechach ciężkich zostaje nawet przerwana. Mamy jednak środki do naprawy, dane nam od Boga. Jest to przede wszystkim sakramentalna spowiedź św. z jej trzema warunkami: wyznanie grzechów, żal za grzechy i postanowienie poprawy. Drugi skutek negatywny grzechu. Grzech osłabia wolę człowieka. Coś ze skłonności do grzechu zostaje. Wyraźnie to można zauważyć, że od czasu do czasu popełniamy ten sam grzech, mimo naszych dobrych chęci. Gdy pijak nie będzie unikał okazji, grozi mu ponowne upicie się. Ktoś zdradził swoją żonę. Była chora, jest już starsza. Mąż miał może chwilę słabości. Alkohol, okazja, wczasy, przyjemna młodsza kobieta. Owszem mąż ocknął się, opamiętał. Ale musi uważać, nie spotykać się już z tą kobietą z wczasów. Nie jest to zawsze łatwe. W języku teologicznym mówimy o „skutkach grzechu”. Grzech zostaje odpuszczony, co więcej zmazany z pamięci Boga. Tak dosłownie poucza nas prorok Ezechiel. „W dniu, w którym nawrócisz się do Pana i Boga Twojego, grzechy twoje nie będzie ci już pamiętane, nawet gdyby były czerwone jak szkarłat, Jahwe Twój Bóg o nich zapomni”. Są to słowa szczególnie skierowane dla bojaźliwych dusz. Nie ma potrzeby sobie przypominać dawniejsze grzechy i się z nich wciąż spowiadać.
W zamian za to trzeba po prostu zadbać o to, by nie popaść na nowo w dawne grzechy, czy nałogi.
Jakie ku temu mamy środki. Są zwyczajne i nadzwyczajne. Do pierwszych zaliczamy modlitwę, umartwienie, post, czasem przez cierpliwe znoszenie cierpień nie tylko fizycznych a przede wszystkim często przyjmowanie Jezusa, lekarza dusz, w Komunii św.
Środki nadzwyczajne. Jako członkowie Ciała Chrystusa to jest Kościoła korzystamy z odżywczych sił tego zbawczego organizmu, którego głową jest sam Chrystus. Siła Kościoła polega między innymi na tym, że w Kościele mamy dużo zdrowych członków, świętych ludzi, nie mówiąc już o orędownikach w niebie na czele z Matką Bożą, Pośredniczką wszelkich łask. Oni wszyscy wspierają nas na drodze do doskonałości. Z tego ogromnego bogactwa i z obfitości miłosierdzia Bożego może każdy z wiernych chrześcijan, jako członek „Ciała Chrystusowego” korzystać. W tym sensie i znaczeniu należy zrozumieć pojęcie „odpustu”. Jest on środkiem nadzwyczajnym, pomocniczym w walce z pozostałościami po grzechach.
Z tego też wynika, że „odpustu” nie można kupić za żadne skarby ziemskie, można go natomiast „zyskać” zwracając się do Boga o pomoc o skuteczność w zwalczaniu „skutków” grzechu. Posłużmy się językiem medycznym. Sakrament pokuty to operacja. Organ szkodliwy a nawet śmiercionośny (np. rak) został wycięty. Nie ma go już. Stąd nazwa grzechu śmiertelnego nie jest staromodna. Natomiast, kto po operacji zaraz wstaje z łoża i idzie do domu? Trzeba czuwać nad tym, aby rana się całkowicie zagoiła.
Odpustu jako środka w gojeniu ran nie wolno wyjąć z kontekstu powszechności Kościoła, przez św. Pawła przedstawionym w obrazie ludzkiego ciała. Stąd też odpust mogę uprosić nie tylko dla siebie samego. Nic więc dziwnego, że Kościół zachęca nas ofiarować „odpust” dla zmarłych.
Drugiego sierpnia przypada święto Najświętszej Maryi Panny Anielskiej z Porcjunkuli. Św. Franciszek przemierzając ziemię Umbrii napotkał pod Asyżem kapliczkę poświęconą Matce Najświętszej. Zaniedbaną i zniszczoną kapliczkę odnowił i często tu wracał na modlitwę. Tutaj też dokończył doczesne życie w roku 1226. W tej kapliczce objawiła mu się pewnego razu Matka Najświętsza ze swoim Synem Jezusem Chrystusem, obiecując spełnienia jakiejś jego prośby. Franciszek poprosił o łaskę przebaczenia grzechów każdemu, który by odwiedził ten kościółek. Papież Honoriusz III potwierdził ten odpust, to znaczy darowanie kar jakie powinniśmy ponieść za popełnione grzechy. Odpust ten znany jako odpust Porcjunkuli polega na darowaniu kar doczesnych za grzechy.
Kolejni papieże rozszerzyli przywilej odpustu także na inne kościoły.
Sama nazwa Porcjunkula – cząsteczka jest związana z pojmowaniem św. Franciszka istoty Kościoła i wiary w „świętych obcowanie”. Bracia Mniejsi czuli się cząstka Kościoła powszechnego.
Każdy z nas, każdy ochrzczony, znakowany Chrystusem, należy jako członek do Jego „Mistycznego Ciała” (Pius XII). Jest „porcjonkulą” Kościoła. W tym znaczeniu wypowiada się też Kościół o odpuście: „… o ile grzech jednego może szkodzić innym, o tyle bardziej w przedziwnej wymianie świętości jednego przynosi korzyść innym. I tak odwołanie się do komunii świętych (świętych obcowanie) pozwala skruszonemu grzesznikowi wcześniej i skuteczniej oczyścić się od kar za grzech” (KKK 1475).
My Polacy jako czciciele Maryi jesteśmy równocześnie dziećmi naszej Matki i Królowej, a to znaczy „cząsteczką – porcjonkulą” Kościoła. Jako taka, choć cząsteczka, wzbogacona darami Ducha Świętego pomnaża skarbiec Kościoła Chrystusowego przez uwalnianie współbraci inne cząsteczki Kościoła od kar za popełnione grzechy.