Obraz autorstwa rawpixel.com na Freepik

( Mt 15, 10 – 20) – Potem przywołał do siebie tłum i rzekł do niego: «Słuchajcie i chciejcie zrozumieć. Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym». Wtedy przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Wiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to powiedzenie?» On zaś odrzekł: «Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną».  Wtedy Piotr zabrał głos i rzekł do Niego: «Wytłumacz nam tę przypowieść!». On rzekł: To i wy jeszcze niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, do żołądka idzie i wydala się na zewnątrz. Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym”.

Fragment z książki „Jezus pyta – Ewangelia wg. św. Mateusza”. 
Autor: o. Bonawentura Smolka OFM

Prawdziwa nieczystość

Kolejnym zagadnieniem poruszanym przez Jezusa w obecności  tłumu była ludzka czystość i to wszystko, co czyni nas nieczystymi. Eksponuje tutaj wyraźnie rolę wewnętrznego charakteru czystości człowieka. Zasadniczą część tej prawdy, ukonkretnia wypowiedź Jezusa: „Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym”. Jezus więc przedkłada czystość wewnętrzną ponad  zewnętrzną. Ponadto można to zrozumieć w ten sposób, że w przeciwieństwie do prawa rytualnej czystości, to co wchodzi do ust zanieczyszcza jedynie żołądek. To zaś, co wychodzi z ust człowieka, jego serca, zanieczyszcza go całego. 

Według Jezusa prawo moralne przewyższa prawo obrzędowe. Podobnie też nauka, która płynie z ust faryzeuszów nie może znosić przykazania Boże i w ten sposób zanieczyszczać człowieka i świat jego postępowania i obyczajów.

Faryzeusze czuli się zgorszeni wypowiedzią Jezusa i odeszli. Również u uczniów wypowiedź ta wywołała mieszane uczucia. Według nich bowiem, Jezus mógł zdobyć się na bardziej przyjazną postawę, która by zrelatywizowała ich dotychczasowe stanowisko, czyniąc  je bardziej przyjaznym Mistrzowi z Nazaretu. 

Obraz sadzonki, użyty przez Jezusa wskazywał naprawdę, że Izrael miał być Sadzonką Bożą. W jego wspólnocie ma rozwijać się nauka Jezusa. Określenie faryzeuszów jako ślepych jeszcze bardziej potęguje ich negatywną ocenę jako ślepych przewodników, niezdolnych prowadzić naród w kierunku realizacji dziejów zbawienia. Przyjmowanie bezkrytycznie ich nauki jest bezmyślną partycypacją ich sympatyków w błędzie i możności ludzi pozbawionych szczególnie ważnego zmysłu wzroku, dla wszystkich będących w drodze.

Dla wielu, a w tym również dla Piotra, treść przypowieści domaga się jeszcze dodatkowych wyjaśnień. Odpowiadając pytaniem „To i wy jeszcze niepojętni jesteście?” Jezus wydaje się bardzo zdziwiony, powstającym trudnościom niezrozumienia. Objaśniając więc rozróżnia pomiędzy tym, co materialne, a tym, co duchowe, wprowadza również w kwestię czystości.

Jezus więc jeszcze raz wyprowadza naukę, co czyni człowieka nieczystym. Jeżeli więc chodzi o pokarmy, to rzeczywiście, co pochodzi z zewnątrz czyni człowieka nieczystym. Jednakże jest zdecydowanie przeciwny takiej wizji człowieka. Uczy jednocześnie, że każdy czyn lub słowo, jest zaliczane do kategorii złych lub dobrych. Serce bowiem znajduje się w centrum natury osoby ludzkiej. Ono zaś jest ośrodkiem ludzkiej woli i działania. Według Jezusa, każde działania zewnętrzne człowieka poprzedzone muszą być wewnętrzną decyzją. Wszystko to, co bowiem odnosi się do czystości człowieka jest owocem serca człowieka.

Jezus nie poddaje tutaj wyraźnej krytyce wszystkie tradycje faryzeuszów, które godzą swoim istnieniem w Prawo pisane. Ostateczną bowiem normą postępowania, zarówno człowieka indywidualnego jak i społecznego jest nieomylna wola Boża. Niech to zasadnicze rozumienie roli wnętrza człowieka w jego zewnętrznym postępowaniu, powoduje w nas nieustanną czujność na to, co w nas duchowe. Byśmy nie pozbawiali się wzroku, a przez to nie przyczyniali się do nieszczęść drugich wpadając razem w dół.