„Zaraz i drugi asyżanin poszedł za nim, wielce godzien pochwały za swoje postępowanie, jako że to, co święcie rozpoczął, po krótkim czasie jeszcze święciej ukończył” (1 Cel 25,1).
Tym drugim asyżaninem jest brat Piotr Cattani, prawnik i kanonik katedry św. Rufina w Asyżu. Za przykładem swego przyjaciela Bernarda z Quintavalle i on rozdał całe swoje mienie i przywdział szatę pokutnika, idąc w ślady św. Franciszka.
To w obecności Bernarda z Quintavalle i Piotra Cattaniego, na prośbę Franciszka, kapłan otworzył Ewangelię i przeczytał słowa, na jakie natrafił. Za pierwszym razem odczytał: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!” (Mt 19,21). Za drugim razem były to słowa: „Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mt 10,9) – te same, które usłyszał Franciszek w Porcjunkuli. Gdy kapłan po raz trzeci otworzył księgę, natrafił na słowa: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24).
Słowa te stały się regułą życia braci. Pragnęli czynić to, co mówi do nich Bóg.
Piotr, jak Franciszek i Bernard, zerwali z połowicznym życiem. Spotkali się z czymś, co zaspokajało ich najgłębsze tęsknoty i pragnienia. Przy Franciszku usłyszeli głos Boga i ten głos zrozumieli. Wnet cały Asyż dowiedział się i opowiadał o decyzji Piotra.
W roku 1219 brał udział w wyprawie misyjnej do Syrii i na Bliski Wschód. Kiedy 29 września 1220 roku w Porcjunkuli Franciszek zrzekł się zarządu w zakonie, mianował brata Piotra swoim następcą, tzn. wikariuszem, mówiąc: „Odtąd jestem dla was umarły. Ale oto Brat Piotr Cattani, którego wszyscy, ja i wy, będziemy słuchać”. Po tych słowach skłonił się przed nowym przełożonym i ślubował mu posłuszeństwo i uszanowanie. A następnie święty Franciszek wstał i złożywszy ręce, wzniósł oczy do nieba i rzekł: „Panie, Tobie polecam rodzinę, którą powierzyłeś mi aż do tej pory. A teraz, najłaskawszy Panie, z powodu moich niemocy, jakie Ty znasz, nie mogę już troszczyć się o nią, dlatego powierzam ją ministrom. Panie, w dzień sądu będą zobowiązani zdać sprawę, gdyby jakiś brat zginął z powodu ich zaniedbania, złego przykładu, a także surowego karcenia”.
Wiązało się to praktycznie z pełnieniem przez Piotra Cattani funkcji generała. W Zbiorze asyskim jest właśnie nazywany ministrem generalnym.
W tym czasie Piotr rozwinął działalność charytatywną w klasztorze Matki Bożej Anielskiej – kolebce zakonu franciszkańskiego. Będąc świadomy tego, iż nie jest w stanie zaspokoić potrzeby wielu braci i ubogich, którzy przychodzili po wsparcie do klasztoru, prosił Franciszka, by pozwolił na zachowanie niektórych rzeczy, jakie mają nowicjusze wstępujący do zakonu, by służyły one na pokrycie wydatków. Spotkało się to jednak z odmową Biedaczyny: „Bracie najdroższy – powiedział Franciszek – wykluczona jest taka miłość, żeby ze względu na jakiegokolwiek człowieka niegodziwie postępować przeciw Regule”.
Pod żadnym pozorem nie chciał Franciszek, by czyniono to, co jest sprzeczne ze świętym ubóstwem, do którego bracia się zobowiązali. Był bardziej skłonny do pozdejmowania ozdób z ołtarza Dziewicy Maryi. Uważał, że to będzie bardzo miłe dla Madonny, bo zdobywając w ten sposób środki na wsparcie na ubogich, nie sprzeniewierzymy się Ewangelii.
Piotr Cattani żywił względem Franciszka wiele szacunku i bojaźni i tak bardzo był mu posłuszny, że nie ośmielał się zmieniać jego woli.
Brat Piotr dzierżył stery zakony przez rok, przestrzegając obserwancji, odznaczając się łagodnością, pokorą i cierpliwością, mimo iż miał wielu przeciwników.
Zmarł w Porcjunkuli 10 marca 1221 roku, a jego ciało zostało złożone w kaplicy tegoż konwentu.
Po śmierci Piotra każdego dnia przychodziło do Porcjunkuli wielu ludzi, by się pomodlić przy jego grobie, zawiesić dziękczynne wota na znak otrzymanych łask oraz by składać liczne dary braciom, przez co został zakłócony duch obserwancji zakonnej, a bracia łamali milczenie i brakowało im czasu na Boskie Oficjum. Gdy został powiadomiony o tym św. Franciszek, pełen gorliwości kazał się zaprowadzić do grobu Brata Piotra i rzekł głośno: „Bracie Piotrze, jak długo żyłeś, zawsze i bez ociągania byłeś mi posłuszny. To samo ci nakazuję, byś czynił teraz, kiedy przeszedłeś do lepszego życia. Jesteśmy bardzo utrudzeni przez tych, którzy przybywają do twego grobu. Oni bowiem umniejszają nasze ubóstwo, zakłócają nasze milczenie i znoszą obserwancję zakonną. Nakazuję ci to w imię świętego posłuszeństwa, abyś zaniechał czynienia w przyszłości cudów”.
I cudowna rzecz się stała! Ze względu na ten Franciszkowy nakaz już nigdy więcej nie został uczyniony cud za jego wstawiennictwem. Już nikt nie miał przychodzić do jego grobu i nikt już więcej nie nękał braci.
Fakty z życia Pietro Cattaniego opisuje m.in. Tomasz z Celano w swoich Życiorysie pierwszym i Życiorysie drugim św. Franciszka z Asyżu oraz Giacomo Oddi (La franceschina), Mariano da Firenze (Compendium), Luca Wadding (Annales).