Ewangelie świętego Jana wspomina Łazarza z Betanii, który został wskrzeszony przez Jezusa (J 11,1-45). Jezus tym samym objawił, że jest naprawdę zmartwychwstaniem i życiem. „Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego” (J 11,45). Uwierzyć w Jezusa znaczyło uwierzyć w tego, który ma moc nad śmiercią. Sam to pokazał. Najpierw tutaj właśnie, w Betanii, potem sam zmartwychwstając w niedalekiej Jerozolimie.
We wczesnej historii chrześcijaństwa bardzo wielu pielgrzymów wspomina o odwiedzinach w tym miejscu. Wszyscy kładą nacisk na to, że jest to miasto, gdzie Jezus wskrzesił Łazarza, mniej opowiada się o domu Marii i Marty. Widocznie od samego początku otaczano czcią grób Łazarza. Spośród wydarzeń wspominanych w Betanii niewątpliwie objawienie Jezusowej mocy nad śmiercią uważano za najważniejsze.
Archeologia także potwierdza, że był tu czczony grób Łazarza. To, co widzimy dzisiaj to tylko odbudowane ruiny kościoła nad grobem, zamieszkana miejscowość znajdowała się w pewnej odległości na zachód, to znaczy w kierunku Jerozolimy. W historii chrześcijanie nieprzerwanie czcili tutaj to wydarzenie, w którym Jezus okazał się Panem nad życiem i śmiercią. Już we wczesnych czasach bizantyjskich stanął tutaj obszerny kościół, który obejmował grób czczony przez wiernych. To jest oczywiste, że chodzi o grób Łazarza, wynika to z opisów pielgrzymów tej epoki. Ten duży kościół z pięknymi mozaikami długo nie przetrwał. Czy runął z powodu trzęsienia ziemi, czy zawalił się z powodu wad konstrukcyjnych, nie dowiemy się. Pozostały z niego tylko zarysy fundamentów i fragmenty mozaik na posadzce. Ale bizantyjczycy, chrześcijanie epoki bujnego rozkwitu chrześcijaństwa, postawili w tym samym miejscu drugi kościół, już nieco skromniejszy. Również oczywiste jest to, że czczono tu grób Łazarza, bo z tego kościoła było bezpośrednie wejście się do tego samego grobowca czczonego w poprzednim kościele. I ten kościół nie przetrwał długo, bo został zburzony a potem odbudowany na nowo. Ten trzeci kościół w tym miejscu był jeszcze skromniejszy, jeszcze mniejszy, o prostszych wzorach na mozaikach posadzkowych.
Dzisiejszy kościół jest po opieką franciszkanów, został zaprojektowany przez włoskiego architekta Antoniego Barluzzi, swą architekturą nawiązuje do grobu rzymskiego. Zbudowany jest na planie krzyża greckiego, nie ma okien, tylko otwór w kopule, który przepuszcza blade, rozproszone światło, które oświetla wnętrze kościoła. Daje to niezwykły efekt. Ten kościół nie tylko ma przypominać grób Łazarza, ale ma również przypominać, że z tego grobu Łazarz wyszedł żywy. I to jest tematyką mozaiki ściennej nad głównym ołtarzem.
Na ścianach z czterech stron kościoła, są cztery mozaiki opowiadające o różnych wydarzeniach umiejscowionych przez ewangelistów w Betanii. Mozaika nad wejściem ukazuje Jezusa siedzącego za stołem, do którego przyszła Maria Magdalena, namaściła Jego stopy i otarła je włosami (J 12,1-8). Na innej mozaice jest znana scena: Maria zasłuchana w słowa Jezusa, Marta krząta się wokół posług. Jedno i drugie posłannictwo jest ważne – Marty i Marii. To tylko w ostatecznym rozrachunku Maria „obrała lepszą cząstkę” (Łk 10,38-42). Na przeciwległej stronie jest scena jak Jezus woła do otwartego grobu: „Łazarzu, wyjdź z grobu”. Widać postać Łazarza, który wychodzi z grobu (J 11,43-44). Natomiast scena naprzeciwko wejścia, nad głównym ołtarzem przedstawia Martę jak zmartwiona tym, że Jezus tak długo nie przychodził na wezwanie do umierającego Łazarza, wybiegła Mu naprzeciw. Jezus mówi: do niej: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.» (J 11,25-26).
Mieszkańcy dzisiejszej Betanii to wyłącznie muzułmanie, mimo to w sanktuarium codziennie słychać modlitwy chrześcijan. Oczywiście są to wyłącznie pielgrzymi, którzy chętnie przybywają do tego sanktuarium. Może dlatego, że jest to blisko Jerozolimy, może dlatego, że sanktuarium jest zadbane, czyste. A może pielgrzymi przybywają chętnie przyciągnięci nie tylko ładną architekturą i miłą atmosferą, atmosferą modlitewną. Może ciągle pozostało tutaj coś z atmosfery gościnnego domu Marii, Marty i Łazarza.