Obraz autorstwa mdjaff na Freepik

Autorzy tekstów nowotestamentowych w dużej mierze przejęli idee związane ze śmiercią ze Starego Testamentu, zwracając jednak uwagę na duchowość duszy ludzkiej, jej niezniszczalność (Mt 10,28). Podczas zgonu człowiek oddaje swego ducha Bogu; natomiast „ciało bez ducha jest martwe (Jk 2,26). Gdy zaś duch wraca, zmarły przywrócony zostaje do życia (Łk 8,55; Ap. 11,11). Akcentowana też jest odpowiedzialność pośmiertna człowieka za swe postępowanie na ziemi (Mt 10,15; 25,31-46; Hbr 9,27; Ap 6,9-10); odmienny los dobrych i złych w zaświatach, ich odczucia i stan świadomościowy są ukazane w przypowieści o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19-31). Chrystus Pan po swej śmierci zszedł nawet do duchów w Szeolu głosić im zbawienie (1 P 3,19-20).

Słowo „śmierć” (thanatos) występuje w Nowym Testamencie ok. 120 razy, w ewangeliach najczęściej w związku ze śmiercią Chrystusa; termin „umierać” (apothnesko) spotkać można 113 razy. Człowiek żyjąc na ziemi, przebywa w „cienistej krainie śmierci” (Mt 4,16; por. Iz 9,1), wciąż odczuwa lęk przed śmiercią (Hbr 2,15). Paweł szczególną uwagę zwraca na genezę śmierci, nie w stanie biologicznym, lecz teologicznym, na powiązanie jej z grzechem.

Związek śmierci z grzechem, z oddaleniem się od Boga, złamaniem z Nim za- wartego przymierza nurtował już ludzi w dawnym Izraelu. W Rdz 2,17 zawarta jest groźna przestroga: „Z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”. Zastanawiano się, czy przestąpienie tego zakazu przyczynowo wiąże się z zaistnieniem powszechności śmierci, czy też umieranie stanowiło nieodłączną cechę natury ludzkiej, należało do conditio humana. Opinie egzegetów i innych teologów nie są w tej kwestii jednomyślne. Według św. Tomasza człowiek dzięki swej pełnej łączności z Bogiem otrzymałby nadprzyrodzoną moc, pozwalającą mu uchro- nić swe ciało przed skażeniem (S. Theol. I, q. 97, a. 1). Błogosławiony Duns Szkot wypowiada się za odmienną koncepcją: człowiek nawet w stanie rajskiej niewinności uległby z czasem stopniowej biologicznej degradacji ze względu na swą kompozycję z różnych substancji, co doprowadziłoby w końcu do zejścia. Nie byłoby jednak przypadków przed- wczesnej śmierci, gdyż ludzie w raju staraliby się o to, by nikomu nie zabrakło rzeczy potrzebnych do życia, nie byłoby tam także klęsk żywiołowych i wypadków losowych (Ord. II, s. 19, q. un., n. 4-6). Człowiek byłby jednak faktycznie nieśmiertelny, ponieważ Bóg odwołałby go do siebie jeszcze przed naturalnym procesem zejściowym, który miałby miejsce mimo pierwotnej sprawiedliwości człowieka (Ord. II, d. 19. q. un., n. 5).

Jest rzeczą interesującą, że wielu teologów nie wiąże genezy śmierci człowieka z upadkiem pierwszych rodziców w raju. Słowo hebrajskie „bejom”, które znaczy dosłownie „tego dnia”, wyraża też ogólniej „kiedy”, „jeżeli”; innymi słowy zwrot „niechybnie umrzesz” znaczyłby w danym kontekście, iż czyn, którego byś się dopuścił, jest godny śmierci, zasługuje na śmierć. Nie wynika jednak z tego, iż gdyby takiego czynu człowiek w ogóle nie popełnił, to by nigdy nie umarł. Zdaje się na to również wskazywać paralelizm między Rdz 2,7 o ulepieniu człowieka z prochu ziemi i Rdz 3,19 przypominający człowiekowi: „wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty, bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Według C. Westermanna ta wypowiedź o śmierci, ujęta w zdaniu pobocznym, nie stanowi jako taka wyroku karnego; nie można bowiem ze zdarzeń późniejszych rekonstruować stanu poprzedniego, lecz stanowi kres czasowy dla udręki zdobywania w wielkim trudzie podstawowych środków do życia; dopiero śmierć miała zakończyć te mozoły (7). Autorzy zwracają nadto uwagę, iż poprzednie wiersze nie zawierają wzmianki, iż człowiek dysponował poprzednio darem nieśmiertelności, który potem przez grzech utracił, albo że wskutek grzechu dokonała się w nim istotna przemiana. Również za- powiedź kary za ewentualne przestąpienie nie brzmiała, iż ludzie staną się śmiertelni, lecz iż „niechybnie umrą”. Niewątpliwie człowiek dowiedział się teraz jednak o swojej nieuniknionej śmierci, w pełni uświadomił sobie kruchość i ograniczoność czasową swego bytowania; pamięć o śmierci miała mu odtąd towarzyszyć przez całe życie 8.

Również niektóre inne teksty starotestamentowe nie wiążą kauzalnie upadku prarodziców z genezą śmierci, gdyż jako kara zapowiedziana była śmierć natychmiastowa, czy też rychła. Owszem, przeciwnicy takiej interpretacji powołują się często na Mdr 2,24, iż „śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą”. Zdaniem H. Haaga nie chodzi tu jednak o śmierć w sensie biologicznym, co eschatologicznym (9). Natomiast cytat z Mądrości Syracha (25,24), iż „początek grzechu przez kobietę i przez nią też wszyscy umieramy”, odnosi się do złych kobiet, zaś Syr 41,1-4 stanowi głęboką refleksję nad stosunkiem różnych ludzi do nieuniknionej śmierci (10).

Związek grzechu ze śmiercią nurtował także autorów Nowego Testamentu, zwłaszcza św. Pawła. W Liście do Rzymian (5,12-14) pisze, iż

„[…] przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (zob. 1 Kor. 15,21-22).

Dyskutowano jednak również problem, czy istnieją ludzie, którzy muszą umrzeć tylko z powodu przewiny Adama, albo też, czy każdy człowiek ponosi śmierć jako karę za własne grzechy (gr. ApBa 54,19)11. Niektóre wypowiedzi starotestamentowe zdają się wskazywać raczej na winę poszczególnego grzesznika: „Każdy umrze za popełnione przez siebie winy” (Jr 31,29-30; Ez 18-1-3).

Już w tekstach starotestamentowych, zwłaszcza u Izajasza i Daniela, można spotkać także myśl o przezwyciężeniu przez Boga śmierci w czasach eschatologicznych, gdy nastąpi zmartwychwstanie (Iz 26,19; Ez 37,1-14; 2 Mch 7,9, 7,11; 7,14). Sprawiedliwi staną się uczestnikami życia wiecznego, niesprawiedliwi będą przekazani śmierci wiecznej (4 Ezd 7,31 i nn.). Myśl tę, zawartą w księdze niekanonicznej, spotykamy jednak później także w Mt 25,46; 1 Kor 15,54-55; Ap 2,11; 20,6; 21,4.

Przede wszystkim jednak Chrystus Pan przez swoją dobrowolną, odkupieńczą śmierć i zmartwychwstanie przełamał moc grzechu i władzę śmierci (Mk 10,45; J 10,15; Kor 11,24; Hbr 9,28). Chrześcijanin, partycypując przez chrzest w Jego śmierci i zmartwychwstaniu otrzymuje nadprzyrodzone życie łaski i jeśli zachowa naukę Chrystusową, „nie zazna śmierci na wieki” (J 8,51), ponieważ „ze śmierci przeszedł do życia” (J 5,24). Taki człowiek jest już nowym stworzeniem (2 Kor 5,17). Definitywne pokonanie śmierci nastąpi jednak dopiero w czasach eschatologicznych, gdy „jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć” (1 Kor 15,26). To ostatnie zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią zostało jednak już zainicjowane przez Jego zmartwychwstanie (1 Kor 15,12-24). Chrześcijanin, choć „niszczeje jego przybytek doczesnego zamieszkania”, żyje jednak wiarą w przezwyciężenie śmierci, nadzieją zmartwychwstania i otrzymania zapłaty za uczynki dokonane w ciele (2 Kor 5,1-10). Ostatecznemu pokonaniu śmierci będzie też towarzyszyło według Apokalipsy (20,13-14) zwycięstwo nad Szeolem, jako mocą wrogą życiu.

Można nadmienić, że idea zmartwychwstania za czasów Chrystusa nie była powszechnie w Izraelu akceptowana: zdecydowanymi jej zwolennikami byli np. faryzeusze, przeciwnikami saduceusze (Mt 22,23-31; Mk 12,18; Łk 10,27-36; Dz 23,6-8). Ale nawet zwolennicy zmartwychwstania toczyli dyskusje, czy tylko Izraelici, czy też inne ludy, albo też, czy jedynie sprawiedliwi, a obok nich także niesprawiedliwi zmartwychwstaną.

Przy łożu umierającego bliscy szczególną uwagę przywiązują do jego ostatniej woli, rad, oceny przezeń dorobku życiowego, życzeń, błogosławieństwa. Niekiedy ujawnia on ideę przewodnią swego życia, program postępowania, które potomni mają kontynuować. Według Biblii gestem błogosławieństwa, przekazania mocy sakralnej, kompetencji było nałożenie rąk przez umierającego na swoich następców; np. Jozue, syn Nuna, pełen był ducha mądrości, gdyż Mojżesz włożył na niego ręce (Pwt 34,9).

Z analizy starotestamentowych wypowiedzi osób umierających zdaje się wynikać, iż zbliżającą się śmierć przyjmowano jako ogólnoprawidłową konieczność, spełnienie się uniwersalnego prawa Bożego; np. Jozue rozpoczyna swój życiowy testament słowami: „Ja sam muszę teraz pójść drogą, którą idą wszyscy” (Joz 23,14); prawie identycznych słów używa także Dawid (1 Kr 2,2). Osoby, odpowiedzialne za losy Izraela, zwykle zachęcają lud do zachowania przymierza z Bogiem, przestrzegają przed bałwochwalstwem, błogosławią potomnym, wydają ostatnie nakazy i zalecenia, niekiedy wypowiadają proroctwa; np. Jakub, umierając w Egipcie, brew oczekiwaniom pobłogosławił prawą ręką, której przypisywano większą moc sakralną, Efraima – młodszego syna Józefa, lewą zaś Manassesa – starszego syna (trzymając nad nimi ręce „na krzyż”), gdyż przewidział większą potęgę Efraimitów: „Młodszy będzie większy od niego, gdyż potomstwo jego obejmie wiele szczepów” (Rdz 48,13-19). Umierającemu bowiem, choć oczy jego gasną, przypisuje się jaśniejsze spojrzenie, przenikające mglistą przyszłość, zaś prorocza zapowiedź uczy potomków odpowiednio kształtować swoją przyszłość (12).

Mężczyzna przed śmiercią miał też prawo rozporządzić testamentarnie swym majątkiem (2 Sm 17,23; 2 Krl 20,1; Iz 38,1). Zgodnie z prawem zwyczajowym musiał jednak pierworodnemu synowi dać podwójną część tego, co pozostałym przydzielił (Pwt 21,17), który po śmierci ojca stał się także głową rodziny. Podobne regulacje prawne spotykamy także w Asyrii, Nuzi i Mari. Jeśli dany mężczyzna nie miał dzieci, to jego dziedzictwo przypadało nie wdowie, lecz jego krewnym; bezdzietna wdowa musiała wrócić do domu ojca albo wyjść za mąż zgodnie z prawem lewiratu (Rdz 38,11; Kpł 22,13; Rt 1,8) (13).

Pismo Święte nie przytacza modlitw, które umierający odmawiał, choć niewątpliwie niektóre teksty biblijne szczególnie w tej sytuacji mogły być wykorzystane; wiadomo, że Chrystus Pan umierając odmawiał mesjanistyczny Psalm 22: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił…” (Mk 15,34); aż wypowiedział ostatnie słowo: „Wykonało się” (J 19,30). Znana jest też przedśmiertna modlitwa Szczepana, w której prosi Boga o przebaczenie dla swoich prześladowców (Dz 7,59-60).

7 C. W e s t e r m a n n, Genesis – I Teilband, Genesis 1-11, Neukirchen-Vluyn 1974, s. 356-363.

8 G. v. R a d, Das erste Buch Mose Genesis, Göttingen 1976, s. 68
9 H. H a a g, Biblische Schöpflungslehre und kirchliche Erbsündenlehre, Stuttgart 1966, s. 54-55.
10 V. H a m p, Paradies und Tod, [w:] A. D ä n h a r d t (Hrsg.), Theologisches Jahrbuch, Leipzig 1966,
11 W. Schmithals, op.cit.,s.1224.
12 H. W. W o l f, Anthropologie des Alten Testaments, München 1973, s. 151-153.
13 G. Cornfeld u. G.J. Botterweck (Hrsg.),DieBibelundihreWelt,t.I,Herrsching1991, s. 499-500. 

Źródło:

WROCŁAWSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE WROCŁAW SCIENTIFIC SOCIETY
PROBLEMY WSPÓŁCZESNEJ TANATOLOGII MEDYCYNA – ANTROPOLOGIA KULTURY – HUMANISTYKA

Materiały I Krajowej Konferencji Tanatos ’97, zorganizowanej przez Wrocławskie Towarzystwo Naukowe w Karpaczu w dniach 6 – 8 listopada 1997 r.