Po franciszkańsku walczyć z grzechem. Własnym.
Ludzie bywają ciekawi. Dla wielu interesujące jest zło. Jak się jednak dobrze złu przyjrzeć, to ono nie jest ciekawe. Wystarczy obejrzeć góra dziesięć filmów kryminalnych czy sensacyjny by odkryć, że pozostałe to jedynie wariacje na kilka zaledwie tematów. Każdy w sumie grzech jest wystarczająco niemądry. Franciszek nie traci czasu na rozpamiętywanie uprzedniego trybu życia. W Testamencie czas przed nawróceniem skwituje lapidarnym: Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak rozpocząć życie pokuty: gdy byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie. I kiedy odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się w słodycz duszy i ciała; i potem nie czekając długo, porzuciłem świat (T 1-3).
Twórcze natomiast i piękne jest dobro. Jest jednak piękne pięknem, które się nie narzuca, do którego trzeba dorosnąć, które trzeba odkryć. Tym łatwiej innych potępiamy, im bardziej sami jesteśmy nie w porządku. To taki mechanizm szatański, żeby siebie jakoś wybielić. Swoim Współbraciom Franciszek udzieli jednej prostej rady: I niech się strzegą, aby się nie gniewali i nie denerwowali z powodu czyjegoś grzechu, bo gniew i zdenerwowanie są i dla nich, i dla innych przeszkodą w miłości (2Reg 7,3). Zalecenie to Franciszek rozszerzy na wszystkich wierzących w Liście do wiernych: I niech się nie gniewa na brata z powodu jego występku, lecz niech go łagodnie upomina i znosi z wszelką cierpliwością i pokorą. (2LW 44).
Żeby siebie wybielić, człowiek za wszelką cenę doszukuje się winy u innych, żeby móc powiedzieć: Nie jestem sam. Inni postępują jeszcze gorzej. Grzech nawet tysiąca księży nie usprawiedliwi ani jednego grzechu człowieka żyjącego w świecie. Ludzie sądzą czasem, że to się dokonuje w ten sposób, ale jednak się mylą. Im bardziej człowiek wzrasta w łasce uświęcającej, w wolności od grzechu ciężkiego, tym mniej interesują mnie grzechy innych. Jeśli przez wolność od grzechu ciężkiego jestem bliżej Jezusa, nie interesują mnie grzechy innych.
Zarazem nie pozwalajmy sobie zamykać ust stwierdzeniem: Co ty mi tu będziesz mówił! Nie jesteś lepszy(a) ode mnie! Tak czasem dzieci próbują zamykać usta rodzicom. A ty mamo też, a ty tato też. Odpowiedź jest prosta: Dziecko drogie: nie ma nic przeciwko temu, żebyś ty w życiu był/była lepszym człowiekiem ode mnie. Żebyś żył mądrzej i piękniej niż ja. jeszcze ci w tym pomogę. Moją modlitwą czy w inny sposób.
Kiedy mam prawo odezwać się, powiedzieć? Wtedy, kiedy ja sam/sama rozpocząłem(łam) walkę ze złem. Chrześcijanina weryfikuje nie bezgrzeszność, ale postawa zdecydowanej walki z grzechem: Sługą wiernym i roztropnym jest ten, który nie zaniedbuje pokuty za wszystkie swoje przewinienia: wewnętrznie przez skruchę, a zewnętrznie przez wyznanie winy i uczynki wynagradzające (Np 24,3). Franciszek zdaje sobie sprawę z potrzeby świadectwa. Zanotował Celano: Ile razy wytykano mu surowość życia, odpowiadał, że został dany zakonowi na przykład, jak orzeł, co wabi swe pisklęta do lotu. Stąd to chociaż jego ciało było niewinne i nie zasługiwało na bicie za przestępstwa, jako że już samorzutnie poddawało się duchowi, to jednak dla dania przykładu wciąż ponawiał karcenie go; jedynie ze względu na innych przestrzegając twardych dróg (Ps 17,4).
Trzeźwiejący alkoholik i tylko on może powiedzieć: ty pijesz za dużo. Jak długo jakiś upadek zdarza się mnie, rzadziej czy częściej, lepiej żebym nie mówił. Jeżeli jednak ktoś trzeźwieje, uświadomił sobie swój grzech, wtedy ma prawo upomnieć. W dobrej wierze upominany inny słysząc: ty robisz to samo. I to jest prawdą. Gdzie tkwi koło zamachowe tego błędu? Że nic ze złem obecnym we mnie nie robię. To innych denerwuje. Jest grzech cudzy: grzechu nie karcić. I jest czyn miłosierny co do duszy: Grzeszących upominać. Trzeba zatem, abyśmy ze swoim grzechem, ze swoją wadą zaczęli coś robić. Innemu człowiekowi mogę powiedzieć tylko: Słuchaj, ja z tym złem walczę w ten sposób. Jeśli chcesz, w te drogę wyruszymy razem. To nie grzech jest problem lecz to, że my z grzechem robimy czasem niewiele. Dla Franciszka to nie grzechy są problemem, ale brak należnej pokuty. Franciszek nie wzywa do niegrzeszenia. Zachęca do pokuty: Wszyscy zaś oni i one, którzy nie trwają w pokucie i nie przyjmują Ciała i Krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa, i dopuszczają się występków i grzechów, i którzy ulegają złej pożądliwości i złym pragnieniom swego ciała, i nie zachowują tego, co przyrzekli Panu, i służą cieleśnie światu cielesnymi pragnieniami i zabiegami świata, i troskami tego życia: opanowani przez szatana, którego są synami i spełniają jego uczynki (por. J 8, 41), są ślepi, ponieważ nie widzą prawdziwego Światła, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nie mają mądrości duchowej, ponieważ nie mają Syna Bożego, który jest prawdziwą Mądrością Ojca; o nich jest powiedziane: Mądrość ich została pochłonięta (por. Ps 106, 27); i: Przeklęci, którzy odstępują od przykazań twoich (Ps 118, 21). Widzą i poznają, wiedzą i postępują źle, i sami świadomie gubią dusze. Patrzcie, ślepcy, zwiedzeni przez waszych nieprzyjaciół: przez ciało, świat i szatana; bo ciału słodko jest grzeszyć, a gorzko jest służyć Bogu; ponieważ wszystkie występki i grzechy z serca ludzkiego wychodzą i pochodzą (por. Mk 7, 21. 23), jak mówi Pan w Ewangelii. I niczego nie macie w tym świecie ani w przyszłym. I uważacie, że długo będziecie posiadać marności tego świata, lecz łudzicie się, bo przyjdzie dzień i godzina, o których nie myślicie, nie wiecie i których nie znacie; ciało choruje, śmierć się zbliża i tak umiera gorzką śmiercią. I gdziekolwiek, kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób umiera człowiek w śmiertelnym grzechu bez pokuty i zadośćuczynienia, jeśli może zadośćuczynić, a nie zadośćczyni, szatan porywa jego duszę z jego ciała z takim uciskiem i o jakich nikt wiedzieć nie może, o ile tego nie doznaje. I wszystkie bogactwa i władza, i wiedza, i mądrość (por. 2Krn 1, 12), o których sądzili, że mają, zostały im odjęte (por. Łk 8, 18; Mk 4, 25). I pozostały dla krewnych i przyjaciół, a oni zabrali i podzielili jego majątek, a potem powiedzieli: „Niech będzie przeklęta jego dusza, bo mógł więcej nam dać i zgromadzić niż zgromadził”. Ciało jedzą robaki i tak zgubili ciało i duszę w tym krótkim życiu i pójdą do piekła, gdzie będą cierpieć męki bez końca. Tych wszystkich, do których dojdzie ten list, prosimy przez miłość, którą jest Bóg (por. 1 J 4, 16), aby te wyżej wspomniane wonne słowa Pana naszego Jezusa Chrystusa z miłości ku Bogu życzliwie przyjęli. A ci, którzy nie umieją czytać, niech starają się, aby im często czytano. I niech je zachowują, postępując święcie aż do końca, bo są duchem i życiem (J 6, 64). A ci, którzy tego nie uczynią, będą musieli zdać rachunek w dzień sądu (por. Mt 12, 36) przed trybunałem Pana naszego Jezusa Chrystusa (por. Rz 14, 10) (1LW 2,1-22).
Jest chyba tak, że drugiemu człowiekowi mogę zasadnie zwrócić uwagę tylko na ten grzech czy wadę, która w moim życiu za Łaską Bożą już się nie zdarza.