Na temat Brata Benedykta z Prato nie wiemy prawie nic. Jedyna wzmianka o nim znajduje się w Źródłach franciszkańskich.
Był skromnym i świątobliwym kapłanem. Niekiedy służył św. Franciszkowi jako kapelan i spowiednik. Odprawiał też dla niego w celi mszę św., gdy Biedaczyna chorował. Pewnego razu, gdy przyszedł do Franciszka, ten rzekł do niego: „Napisz, że błogosławię wszystkim moim braciom, którzy są w zakonie, oraz tym, którzy przyjdą aż do końca świata”. Było to już w jego zwyczaju – jak czytamy o tym w Zbiorze Asyskim – że zawsze na zakończenie kapituł, na których gromadzili się bracia, błogosławił im i darował winy. Oczywiście nie chodziło tu o rozgrzeszenie sakramentalne, gdyż Franciszek nie był kapłanem. Udzielał jedynie braterskiego przebaczenia, które było połączone z modlitwą wstawienniczą za brata, czego przykład mamy w Liście św. Jakuba Apostoła: „Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego” (Jk 5,16).
Franciszek dalej tak mówił do Brata Benedykta: „Ponieważ ze względu na słabość i ból spowodowany chorobą, nie mogę mówić, krótko, w trzech słowach objawię braciom moją wolę, mianowicie: aby na znak, że pamiętają o moim błogosławieństwie i testamencie, zawsze kochali się wzajemnie; zawsze kochali i zachowywali naszą panią święte ubóstwo; i aby zawsze byli wierni i poddani prałatom i wszystkim kapłanom świętej matki Kościoła”. Dalej napominał braci, by stronili od złego przykładu, i przeklął tych, którzy swoim przewrotnym i złym życiem spowodowaliby, że inni ludzie będą mieli powód, by bluźnić zakonowi i szydzić ze sposobu życia braci, także tych dobrych i świętych. Do dziś serca naśladowców poruszają Franciszkowe słowa przestrogi: „Przyrzekliśmy wielkie rzeczy, większe zostały nam przyrzeczone, zachowajmy te, wzdychamy do tamtych, rozkosz krótka, kara wiekuista, małe cierpienie, chwała nieskończona, wielu wezwanych, mało wybranych, wszystkim odpłata” (2 Cel 191,9).
O wiele więcej słów pełnych troski o braci znajdujemy w Napomnieniach, które zachowały się wśród najstarszych pism Ojca Franciszka. Są wśród nich prawdziwe perły duchowej mądrości. Franciszek upomina w nich braci grzeszących, piętnuje zło samowoli, domaga się doskonałego posłuszeństwa, potępia pychę, każe się chlubić z Krzyża, żąda naśladowania Pana Jezusa, zaleca unikać wszelkiej zazdrości, mówi o miłości nieprzyjaciół, umartwieniu ciała. Przestrzega przed gorszeniem się z grzechu, uczy cierpliwości, pokory, znoszenia oskarżeń. Uczy prawdziwej miłości braterskiej, domaga się wielkiego szacunku dla duchownych. Przypomina o tym, że cnoty usuwają wady i wprowadzają pokój, a wszelkie dobro należy ukrywać, aby go nie stracić; uczył o radości doskonałej.
By lepiej zrozumieć te napomnienia, odwołajmy się do źródeł (ad fontes):
– Gdy od furty klasztornej bracia przepędzili zbójców, Franciszek zganił ich za to i dał taką radę na przyszłość: „Weźcie dobrego wina i chleba, i zanieście im do lasu, gdzie przebywają; nakarmcie ich”;
– Złorzeczącego wieśniaka na swego pana, który doprowadził go do nędzy, Franciszek błagał, by w imię Boga przebaczył. A skoro ten nie chciał przebaczyć, Franciszek zdjął swój płaszcz, obdarował go nim, a ten przebaczył. Mały gest miłości, a przywraca zwaśnionych do miłości.
– Gdy jeden z braci posądził schorowanego żebraka, że udaje, Franciszek natychmiast go skarcił i nałożył mu pokutę: „Idź i zdejmij swój habit, i nagi upadnij do nóg ubogiemu, wyznaj mu, że zgrzeszyłeś i proś, aby modlił się za ciebie”.
– Franciszek najbardziej brzydził się obmową. Język obmówców nazywał „zaraźliwą trucizną”, a oszczerców – „pchłami krwiopijczymi”. Obmówcy kazał zdjąć habit i nie pozwolił wznieść oczu ku niebu, zanim nie naprawi wyrządzonej krzywdy.
Możemy zapytać: skąd Franciszek czerpał tę życiową mądrość? – Odpowiedź jest prosta: z radykalnego przyjęcia Ewangelii. We wszystkich pokrzywdzonych widział cierpiącego Chrystusa: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7,12). Także i jego miłość nieprzyjaciół ma swe ewangeliczne pochodzenie: „Lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mt 5,39), czy też: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5,44). Jak zaświadcza św. Bonawentura, każdy, kto spotkał się z Franciszkiem, odnosił wrażenie, że spotkał człowieka z innego świata.
Tradycja Kościoła zaliczyła „upominanie grzeszników” do dzieł miłosierdzia duchowego. Papież Benedykt XVI w orędziu na Wielki Post 2012 roku przypomniał o tym duchowym dobru z myślą o zbawieniu wiecznym i podkreślił, że nie należy milczeć w obliczu zła. „W naszym świecie, przesyconym indywidualizmem, trzeba odkryć na nowo, jak ważne jest upomnienie braterskie, aby razem podążać do świętości” – napisał Ojciec Święty. Papież skupił się w nim wokół troski o bliźniego, wzajemności i osobistej świętości, do czego zachęca fragment Listu do Hebrajczyków: „Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków” (Hbr 10,24).
Warto jeszcze zwrócić uwagę na ten charakterystyczny rys miłości św. Franciszka wobec braci grzeszących. W Liście do ministra stwierdza, że nie powinno być na świecie takiego brata, choćby bardzo ciężko zgrzeszył, który by stanął przed swym ministrem, prosił o miłosierdzie i odszedł bez przebaczenia. I choćby potem tysiąc razy stawał przed nim, ma on okazać mu jeszcze więcej miłości, by go pociągnąć do Pana. A wszyscy bracia, którzy wiedzą o jego grzechu, niech go nie zawstydzają, lecz niech mu okażą wielkie miłosierdzie, a grzech brata zachowają w całkowitej tajemnicy, bo jak mówi Pan Jezus: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,12-13).
Z pewnością tymi ewangelicznymi cechami odznaczał się także Brat Benedykt z Prato, który jako szafarz Bożego miłosierdzia był dla Franciszka spowiednikiem i kapelanem. Według Martyrologium franciszkańskiego zmarł w opinii świętości w niecały miesiąc po swym Serafickim Ojcu, prawdopodobnie 28 października 1226 roku.