Po franciszkańsku trwać w wierze. 

Przeciwnik Chrystusa i Kościoła ma tylko jeden cel: wydrzeć człowiekowi z serca wiarę. Jako uczeń dawnej piątej klasy szkoły podstawowej 8-letniej, w której rozpoczynała się nauka historii, pamiętam jak nauczyciel kpił z Biblijnego opowiadania o stworzeniu człowieka. nauczyciel ten skądinąd nie cieszył się szacunkiem: ani rodziców, ani uczniów. Także dlatego, że powszechnie było wiadomo o jego romansie z zamężną nauczycielką. Jako dzieci odbieraliśmy to jako krzywdę. Nie wolno mu tak było postępować. Zmianie ulega jedynie sposób wydzierania człowiekowi z serca wiary. Za czasów komunizmu odbywała się przez walkę o światopogląd naukowy. Starano się wykazać nieistnienie Boga, albo że Jezus w ogóle nie istniał. Dziś z kolei można w szkołach wyższych studiować psychotronikę, astronumerologię, fizjonomikę, refleksologię oraz sugestologię. W spisie zawodów wykonywanych w naszej ojczyźnie figuruje bioenergoterapeuta, chiropraktyk oraz wróżbita. Kościół jest dziś ostoją rzetelnego myślenia. Kościół dziś reprezentuje jak najbardziej światopogląd naukowy. Nie ma prawie świat Wielkanocnych, byśmy się nie dowiedzieli, że Jezus Chrystus nie zmartwychwstał, bo albo odkryto kolejną Ewangelię, albo archeolodzy odkryli grób Jezusa, oczywiście nie pusty. Witryny internetowe w kółko informują o super odkryciach, mających rozsypać gmach naszej wiary. Autor Listu do Hebrajczyków powie: Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy (Hbr 10,23). Ta Wiara wytrzymała 2000 lat ataków. Przeciwko wierze katolickiej wytoczono wszystkie możliwe działa. Nie istnieje zarzut, którego by nie postawiono Chrześcijaństwu i Kościołowi. Ono jednak trwa. Także Franciszek będzie wzywał swych naśladowców do niezachwianej wiary. W Regule Niezatwierdzonej powie: A wszystkich, którzy pragną służyć Panu Bogu w świętym Kościele katolickim i apostolskim, i wszystkie następujące stany, kapłanów, diakonów, subdiakonów, akolitów, egzorcystów, lektorów, ostiariuszy i wszystkich duchownych, wszystkich zakonników i zakonnice, wszystkich nawróconych i maluczkich, ubogich i potrzebujących, królów i książąt, robotników i rolników, sługi i panów, wszystkie dziewice, wdowy i mężatki, ludzi świeckich, mężczyzn i kobiety, wszystkie dzieci, młodzież, młodych i starych, zdrowych i chorych, wszystkich małych i wielkich, i wszystkie ludy, plemiona, pokolenia i języki (por. Ap 7, 9), wszystkie narody i wszystkich ludzi na całej ziemi, którzy są i będą, my wszyscy bracia mniejsi, słudzy nieużyteczni (Łk 17, 10), pokornie prosimy i błagamy, abyśmy wszyscy wytrwali w prawdziwej wierze i pokucie, bo inaczej nikt nie może być zbawiony. Z całego serca, z całej duszy, z całego umysłu, z całej siły (por. Mk 12, 30), i mocy (por. Mk 12, 33), z całego umysłu, ze wszystkich sił (por. Łk 10, 27), całym wysiłkiem, całym uczuciem, całym wnętrzem, wszystkimi pragnieniami i całą wolą kochajmy wszyscy Pana Boga (por. Mk 12, 30), który dał i daje nam wszystkim całe ciało, całą duszę i całe życie, który nas stworzył, odkupił i zbawił nas tylko ze swego miłosierdzia (por. Tb 13, 5), który nam nieszczęsnym i nędznym, zepsutym i cuchnącym, niewdzięcznym i złym wyświadczył i wyświadcza wszelkie dobro. Nie miejmy więc innych tęsknot, innych pragnień, innych przyjemności i radości oprócz Stwórcy i Odkupiciela, i Zbawiciela naszego, jedynego prawdziwego Boga, który jest pełnią dobra, wszelkim dobrem, który sam jeden jest dobry (por. Łk 18, 19), litościwy, łagodny, miły i słodki, który sam jeden jest święty, sprawiedliwy, prawdziwy, wzniosły i prawy, który sam jeden jest życzliwy, bez winy, czysty, od którego i przez którego, i w którym (por. Rz 11, 36) jest wszelkie przebaczenie, wszelka łaska, wszelka chwała dla wszystkich pokutników i sprawiedliwych, dla wszystkich błogosławionych, współweselących się w niebie. Niech więc nam nic nie przeszkadza, nic nie oddziela ani niepokoi; 11 Wszędzie, na każdym miejscu, o każdej godzinie i o każdej porze, codziennie i nieustannie wierzmy wszyscy szczerze i pokornie, nośmy w sercu i kochajmy, czcijmy, uwielbiajmy, służmy, chwalmy i błogosławmy, wychwalajmy i wywyższajmy, wysławiajmy i dzięki składajmy najwyższemu Bogu wiecznemu, Trójcy i Jedności, Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, Stwórcy wszystkich rzeczy i Zbawicielowi wszystkich w Niego wierzących, ufających i miłujących Go, Temu, który nie ma początku i końca, który jest niezmienny, niewidzialny, nieomylny, niewysłowiony, niepojęty, niezgłębiony (por. Rz 11, 33), błogosławiony, chwalebny, przesławny, wywyższony (por. Dn 3, 52), wzniosły, najwyższy, słodki, godny miłości, ukochany i cały pożądany ponad wszystko na wieki. Amen. (1Reg 23,7-11). 

Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków (Hbr 10,24). To na tym polega Chrześcijaństwo. Na zaproponowaniu komuś: pomódlmy się razem; ofiaruj intencję Mszalną. Wiara jednak może słabnąc pod wpływem motywowanego nienawiścią ataku. Ktoś się przyzna, że jest katolikiem i momentalnie wokół takiej osoby robi się luźno. Nie żeby był bity czy kopany. Nie, on jest tylko uznawany za w najlepszym razie nieszkodliwego maniaka. On/ona jeszcze niestety wierzy w takie bzdury. jak ciężko gdy żyć, gdy niewierzącym jest współmałżonek, kiedy od wiary odchodzą dorosłe dzieci czy wnuki. Ile we współczesnym potocznym języku Polskim jest ordynarnych określeń wiary i osób wierzących. Język mówiony wzbogacił się o nowe epitety, o słowa które mają obrazić, upokorzyć, wyśmiać. Co drugi krytyk Kościoła i wiary ukończył konserwatorium muzyczne i dysponuje słuchem absolutnym, pozwalającym rozstrzygnąć, że ktoś zawodzi Godzinki. Z kolei muzyczną ucztą jest ryczenie po pijanemu sprośnych piosenek. Nie pozbywajcie się więc nadziei waszej, która ma wielką zapłatę (Hbr 10,35). Przy wierze, przy Kościele trzeba stanąć. Nie wolno powiedzieć: już mam dość. Z takim Kościołem nie chcę mieć niczego do czynienia. Może będzie jeszcze gorzej. Kto wie? Ktoś, kto usłyszy że klepie pacierze, albo że jest dewotką, niech dziękuje Bogu. Bo za każde z tych słów jest wielka nagroda (por. Mt 5,12).