Święty na dziś – 19 stycznia

Św. Eustochia Calafato, dziewica, klaryska (1434 – 1486).

Eustochia urodziła się w Annunziata k/Messyny 25 marca 1434 r. z rodziców hrabiego Bernarda Calafato i Matyldy Colonna. Na chrzcie św. otrzymała imię Smeralda. Od najmłodszych lat wychowywana była pobożnie i religijnie. Gdy miała 11 lat, ojciec pragnął, by poślubiła kupca z Messyny. Ona jednak postanowiła poświęcić się Chrystusowi za wzorem matki, która wstąpiła do III Zakonu św. Franciszka i prowadziła w rodzinie życie wprost zakonne. Obiecany narzeczony umarł ze zgryzoty. Aby się uchronić przed następnymi kandydatami do ręki, Smeralda postanowiła wstąpić do klarysek w Bassicaro k/Messyny. Bojąc się gróźb braci klaryski nie chciały jej przyjąć, po śmierci ojca jednak bracia ustąpili i zgodzili się na to. W zakonie klarysek przyjęła imię Eustochii. Pragnęła upodobnić się do Chrystusa Ukrzyżowanego i uzyskać palmę męczeństwa. Ciało poddawała niezwykłym umartwieniom, postom, długim modlitwom.

Podjęła także myśl o reformie klasztoru. Przy pomocy funduszów swej matki za pozwoleniem papieża Kaliksta III przystąpiła do budowy nowego klasztoru. W ślad za S. Eustochią poszły jej dwie rodzone siostry Małgorzata i Franciszka i ich matka Matylda. Mając 30 lat została opatką w klasztorze Montevergine i na tym stanowisku trwała aż do śmierci. Żywiła szczególne nabożeństwo do Najśw. Sakramentu i Matki Bożej. Będąc opatką nie zmieniła swego umartwionego sposobu życia, długich postów, umartwień, całonocnych czuwań i modlitw przy Najśw. Sakramencie.

W 1484 r. wybuchła zaraza, która dotknęła także Montevergine. S. Eustochia zaraziła się pielęgnując w klasztorze chorego robotnika i po ciężkiej chorobie zmarła 19 stycznia 1486 r. w 52 roku życia.

S. Eustochia napisała dla sióstr książkę o Męce Pańskiej, a umierając w testamencie przekazała im, by pielęgnowały miłość do Ukrzyżowanego i serafickie ubóstwo.

S. Eustochia tak zwracała się do Chrystusa: “O najsłodsza moja miłości, najukochańszy mój Panie, nadziejo moja, moja jedyna pociecho… O miłości moja, albo zabierz mnie z tego świata, albo daj mi cierpieć, gdyż nie mogłabym żyć inaczej, skoro Ty umarłeś dla mnie wśród tak wielkich cierpień. Nie mogę żyć bez Ciebie. (…) Panie, nieustannie Cię prosiłam, abym była pogardzana przez wszystkich, jak Ty byłeś pogardzany w czasie męki, o miłości moja. Panie jestem szalona, jestem ostatnią wśród wszystkich stworzeń. Obdarz mnie więc tym, o co Cię proszę”.

Swym współsiostrom dała taką radę: “Przywołujcie nieustannie na pamięć i rozkoszujcie się słowami słodkimi jak miód, które najsłodszy Pan kieruje do Was w Piśmie św”..

S. Jakoba Pollicino, która wiernie i starannie opisała życie św. Eustochii, iż Święta spędzała całe godziny przed Najśw. Sakramentem. Gdy tylko mogła, “udawała się do Kościoła przed Jezusa Eucharystycznego i w pewnej odległości – czuła się bowiem niegodna stać bliżej – rzucała się na ziemię z najwyższym szacunkiem składając dziękczynienie Panu”.

Papież Pius VI dnia 14 września 1782 r. zaliczył ją w poczet Błogosławionych. 11 czerwca 1988 r. papież Jan Paweł II kanonizował ją w Messynie.

Boże wszechmogący i wieczny, który wybrałeś istoty łagodne i słabe, by zawstydzić możnych tego świata, daj nam czczącym pamięć bł. Eustochii dziewicy, naśladować jej stałość w spełnianiu Twojej woli. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.