Święty na dziś – 6 stycznia

Św. Karol z Sezze, brat zakonny I Zakonu, (1613 – 1670).

Urodził się w Sezze w 1613 r. Pochodził z wieśniaczej rodziny niedaleko Rzymu. Religijne wychowanie w domu ukształtowało jego życie modlitwy oraz miłości Boga i bliźniego. Pisze o sobie, że w szkole nauczył się “troszkę czytać i źle pisać”. Do 22 roku życia pracował na roli. W 1633 r. przebył ciężką chorobę. Wtedy złożył ślub, że w wypadku wyzdrowienia wstąpi do zakonu. Już w dzieciństwie przystąpił do kongregacji mariańskiej prowadzonej przez jezuitów; jezuita też był jego stałym spowiednikiem. Z latami wzrastało jego pragnienie bycia franciszkaninem, ale tylko bratem zakonnym. Zaczyna rozczytywać się w pismach duchownych, które czytał także innym chłopcom pasąc owce. Mając 17 lat doświadcza łaski modlitwy kontemplacyjnej. Wzrasta również jego nabożeństwo do Najśw. Dziewicy, na której cześć zaczyna pościć wraz z innymi chłopcami, w sobotę o chlebie i wodzie. Na cześć Matki Bożej składa ślub dozgonnej czystości. Od tej chwili przeżywa straszne pokusy przeciw czystości, które przezwycięża z pomocą łaski Bożej. Ciągle wzrasta jego miłość do Eucharystii i rozpamiętywania męki Pańskiej. Pości także w piątki oraz biczuje się, ale w ukryciu. Zaczyna tęsknić i do życia w samotności. Przeżywa pierwsze wizje.

Nowicjat był dla niego czasem prawdziwego oczyszczenia pod każdym względem: upokorzenia i pokuty, zmyślone oskarżenia i poważne zarzuty wynajdywane przez gwardiana i magistra zgodnie z pedagogią tamtych czasów. Dla tych powodów zamierzał opuścić zakon.

Jako 22 letni przywdział habit św. Franciszka. Wbrew woli rodziców pragnął pozostać bratem zakonnym. Już od nowicjatu (1635 r.) życie jego upływa w pełnieniu posług kucharza, ogrodnika, kwestarza i zakrystiana.

Po złożeniu ślubów przeznaczony został do klasztoru w Morlupo, gdzie spotkał wspaniałych współbraci w osobie gwardiana i wikarego domu, którzy byli dla niego prawdziwymi ojcami i mistrzami życia duchowego. Wróciła radość w pracy i w modlitwie, pokój ducha oraz pełne zaufanie Bogu.

W zakonie nie chciał studiować źle interpretując słowa św. Franciszka z Reguły, iż ci, którzy nie potrafią czytać niech się nie starają nauczyć. Już od początku życia franciszkańskiego odznaczał się skromnością, pokorą i zamiłowaniem do obowiązków swojego stanu. W 1643 r. odczuł, że Bóg pragnie, żeby spisywał swoje doświadczenia duchowe, nabożeństwa i przebieg życia duchowego, aby mogły służyć innym. To sprawiło zaraz na początku, że wiele musiał znieść i ścierpieć ze strony współbraci i przełożonych, ponieważ kiepsko pisząc zabierało mu to sporo czasu, którego później brakowało dla innych zajęć. Pisał jednak z nakazu spowiednika. Z tego powodu musiał znosić ciężkie i publiczne pokuty. Z czasem jego pisma cieszyły się wielkim uznaniem teologów. Pałał pragnieniem męczeństwa. Wyznaczono go do pracy misyjnej w Indiach. Choroba powtórnie stanęła na przeszkodzie. Od 1646 aż do śmierci przebywał w Rzymie w klasztorze św. Piotra na Montorio i św. Franciszka a Ripa. Obdarzony darem wlanej wiedzy Bożej zagłębiał się w zagadnienia filozoficzno-teologiczne. Wielu teologów, kardynałów a także papież Klemens IX zasięgali jego rad. Napisał kilka dzieł dotyczących życia mistycznego. Mimo tych umiejętności pozostał człowiekiem skromnym i pokornym. Największą czcią otaczał Najśw. Sakrament. “Gdy kiedyś adorował św. Hostię – jakby strzała z niej wychodziła, która raziła jego lewy bok”. Piętno to pozostawiło ślady aż do śmierci, która nastąpiła 6 stycznia 1670 r. Leon XIII beatyfikował go, a Jan XXIII kanonizował 12 kwietnia 1959 r.

Boże, Ty zapaliłeś serce św. Karola przedziwną miłością do Siebie i braci oraz przeszyłeś je strzałą światła, która wyszła z konsekrowanej Hostii, udziel nam za jego wstawiennictwem, byśmy zawsze trwali zjednoczeni z Tobą w Twojej miłości i łasce oraz wzrastali w miłości naszych braci. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.