Obraz autorstwa vecstock na Freepik

Papież św. Jan Paweł II wprowadził w życie roku liturgicznego piękny zwyczaj pogłębienia jednej z tajemnic wiary. I tak rozważaliśmy tajemnicę osoby Boga Ojca, czy Ducha Świętego lub tajemnicę Eucharystii. Zwyczaj ten kontynuował papież Benedykt XIII a także obecny Ojciec Święty Franciszek. Rok liturgiczny (2013) był poświęcony tajemnicy Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego. W roku liturgicznym (2014) wsłuchiwaliśmy się w to co Syn Boży ma nam do powiedzenia. Wybrano słowa Jezusa z pierwszej Jego katechezy wygłoszonej Żydom, którą zanotował Św. Marek w swojej Ewangelii w pierwszym rozdziale. Słowa te stanowią drugą część w 11: „Nawróćcie się i wierzcie w Ewangelię”; „Wypełnił się czas i zbliżyło się Królestwo Boże”. Wychodząc ze słusznego założenia, że my, aktualni chrześcijanie żyjemy w „pełni czasu” i że „Królestwo Boże jest w nas”. Kościół pragnie nam przypomnieć jak ten czas zbawienia dany nam mamy wykorzystać i jak realizować w nas Królestwo Boże. Inaczej mówiąc samego Boga, Emanuela, który nam objawił Jego Syn. Nie wszyscy jednak katolicy są skłonni przyjąć to zaproszenie Jezusa Chrystusa do nawrócenia i do wprowadzenia w swoje życie Ewangelię Jezusa Chrystusa. Ona skupia się bowiem postulatu pójścia za Jezusem. To wokół znaczy nawrócić się. Nie koniecznie nasza dotychczasowa droga musiała być zła, błędna, jednakże zdążająca do celu, który nie bardzo jest zgodny z zamiarem pójścia za Jezusem. Jezus tę drogę nakreślił w słowach skierowanych do uczniów o zaparciu samego siebie czy wzięciu krzyża na siebie. Ostrzega przed oglądaniem się wstecz, by nie zbłądzić i już nie trafić z powrotem na drogę Jezusa. Te wszystkie postulaty pójście za Nim, Jezus zawarł w przypowieściach o Królestwie Bożym, o jego rozroście, o jego wartości i jego wspaniałości. Dlatego głosi: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam dane”.

Powstaje jednak inny problem. Krążą wśród wiernych najróżniejsi głosiciele ewangelii o różnych nazwach i o różnych założeniach będący poza Kościołem Katolickim. Obojętnie czy to są świadkowie Jehowy, czy jeszcze inni.

A Ewangelia jest tylko jedna. Przypomina nam to św. Paweł: „A gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosimy niech będzie przeklęty”

My wierzący dziękujemy Jezusowi, że nam prostaczkom objawił swojego Ojca i że Jezusowi możemy całkowicie zaufać. Jest bowiem Synem Bożym. Ciekawa rzecz, że innowiercy nie negują istnienia Boga a poniekąd korzystają z Pisma Świętego, tłumaczą jednak na swój sposób. Tu również warto przypomnieć sobie słowa o natchnieniu biblijnym i o kompetencjach jego wyjaśnienia: „To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma, jest dla prywatnego wyjaśnienia. Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili od Boga święci ludzie” (2P 1,21)

Opieramy naszą wiarę na objawieniu spisanym na kartach Pisma Św., przez mężów powołanych przez Boga. Szkoda, że w katechezie, czy na ambonie nie wykorzystuje się niezwykle ważnego argumentu na synostwo Boże Jezusa.

Przypomina mi się pewne wydarzenie. Gdy ostatnio przebywałem w Lublinie miałem rozmowę z pewnym młodym lekarzem (imiona i inne nazwy, tu podane nie są prawdziwe). Antoś mówi mi. Ojcze Hugolinie zostałem przyjęty do pracy w szpitalu. Ja na to: Przecież ciężko o przyjęcie do pracy w tym akurat szpitalu”, „Owszem ciężko” odpowiada Antoś. Kontynuuje. „Byłem u dyrektora szpitala. Przedstawiłem świadectwa i wszystko co do przyjęcia jest potrzebne. Dyrektor podziwia: „Rzeczywiście, młody człowieku. Widać, że masz powołanie na lekarza. Przykro mi jednak, naprawdę bardzo przykro, ale nie mamy etatu. Próbuj może w innym szpitalu, albo zajrzyj do nas za trzy miesiące, najwcześniej. Ja na to. Panie dyrektorze miałem Panu przekazać list od Profesora Lwowskiego. „Panie, dawaj tu. Czego od razu nie mówisz. Młodzieńcze, znajdzie się etat. Od przyszłego tygodnia Pan zaczynasz u nas pracę”.

Wróćmy do Jezusa. Chwali się, że zna Ojca i że Ojciec Jego zna. A skąd mamy pewność, że zna Ojca. Owszem św. Jan Ewangelista wątek znajomości Ojca przez Syna i odwrotnie Syna przez Ojca rozwija. Nawet całe rozdziały poświęca tematowi równości Syna z Ojcem, powołując się na cuda Jezusa nazywając je „znakami”. Zauważa się także stopniowanie w relacji cudów. Od słabszego, przez mocniejszy (uzdrowienie niewidomego od urodzenia (J 9,1-41), cudowne rozmnożenie chleba (J 6,1-15)) do niemożliwego. Łazarz już się rozkładał w grobie. Cuchnął. Był opasany a mimo to wychodzi z grobu żywy. Pisze też św. Jan, że wielu żydów uwierzyło w Jezusa cudotwórcę. Ale potem go ukrzyżowali. Znaczyło to, że wiara ich była słaba i chwiejna (wskrzeszenie Łazarza J 11,1-53). Ślepotę Żydów ich przewrotność a szczególnie brak wiary ewangelista Jan formułuje słowami samego Jezusa: „Kto nie wierzy, już został osądzony”.

Z tego wynika, że wiara staje się miernikiem zbawienia. Abyśmy jednak nie mieli żadnej wątpliwości do synostwa Bożego Jezusa sam Bóg o Nim daje świadectwo. Pierwszy raz, gdy Bóg Ojciec zaprezentował Żydom Jezusa jako swojego Syna. Chodzi o słyszalny głos Boży z nieba skierowany do Jana w czasie chrztu Jezusa w Jordanie „Ty jesteś Synem moim umiłowanym w Tobie mam upodobanie”. O tym, że słyszano głos z nieba zaświadcza sam Chrzciciel św. Jan. Jego wyznanie w Jezusa powtarzamy w czasie Eucharystii przed przyjęciem Go do naszych serc: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Żydzi wierzyli w Boga. Musieli więc także wierzyć w słowa Boga Ojca skierowane do Jego Syna.

Drugi raz Bóg Ojciec potwierdza synostwo Boże Jezusa pod koniec Jego działalności misyjnej na ziemi. Na Górze Przemienienia głos Boży zwraca się na Górze Przemienienia do trzech uczniów, przedstawicieli tworzącego się Kościoła Chrystusowego, do Piotra, pierwszego papieża, Jakuba pierwszego biskupa Kościoła Jerozolimskiego i najmłodszego ucznia, świadka śmierci Jezusa i Jego słów do swojej Matki i do niego. On pod Krzyżem reprezentował uczniów Jezusa. A więc Bóg objawił swojego Syna światu żydowskiemu i nowemu Izraelowi, to jest Kościołowi

Trzecie poświadczenie przez samego Ojca niebieskiego, że Jezus ziemski był Jego Synem, to wskrzeszenie ukrzyżowanego i zhańbionego z powodu naszych grzechów z umarłych. Stąd to pierwotna katecheza paschalna w formule kontrastowej ujęła tę prawdę: „wyście Go (żydzi) ukrzyżowali, ale Bóg wskrzesił Go z martwych”. Formuła ta stała się prawdą centralną wszystkich siedmiu mów św. Piotra zanotowanych przez św. Łukasza w Dziełach Apostolskich, ale także późniejszego kerygmatu paschalnego czy to św. Pawła, czy innych wyznawców Chrystusa, choćby wspomnieć o św. Szczepanie diakonie i męczenniku (Dz 7,1-60).

Zmartwychwstanie Chrystusa stało się więc fundamentalnym świadectwem wiary, że ziemski Jezus był prawdziwym Synem Bożym, który ukazał się swoim uczniom po swoim zmartwychwstaniu jak to potwierdza najstarsze wyznanie wiary przekazane nam przez św. Pawła w 1 Kor 15,36-5. Nie wierzymy więc na próżno, nie wierzymy w bajki, ale wierząc w Chrystusa Syna Bożego wierzymy równocześnie w nasze zbawienie. Wyznajmy więc odważnie Chrystusa Syna Bożego, naszego Zbawiciela za przykładem Tomasza niewiernego. Empirycznie doświadczył, że zmartwychwstały Pan, to jego mistrz Jezus Chrystus, ukrzyżowany przez Żydów. Dotknął przecież Jego rany i powiedział: „Pan mój i Bóg mój”. O nagrodzie wyznania wiary pisze św. Paweł, który także widział zmartwychwstałego Pana: „Jeśli ustami wyznasz, że Panem jest Jezus a w sercu uwierzysz, że Bóg wskrzesił Go z martwych będziesz zbawiony. Wiara bowiem prowadzi do usprawiedliwienia a wyznanie jej do zbawienia” (Rz 10,9-10).

Z powyższych rozważań wynika, że brak wyznania Jezusa Chrystusa równa się zaprzeczeniu Boga. Psalmista niedowiarstwo takie odpowiednio zakwalifikował: „Tylko głupiec może w swoim sercu powiedzieć, że nie ma Boga”. Wiara jest dla prostych i pokornych. Jezus Chrystus tę prawdę ujął w modlitwie uwielbienia swego Ojca. „Dziękuję Ci Ojcze niebieski, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te sprawy przed pyszałkami i zarozumiałymi a objawiłeś prostaczkom (nie prostakom!!!). Nikt nie zna Syna tylko Ojciec i nikt nie zna też Ojca tylko Syn i komu Syn zechce Ojca objawić”. Dziękujmy Jezusowi, że otrzymaliśmy łaskę poznania Ojca dzięki Jezusowi, Synowi Bożemu.

Jak ów młody lekarz został przyjęty na podstawie listu polecającego, tak też Jezus powinien być przyjęty przez nas. Tylko On zresztą otrzymał list polecający od samego Ojca niebieskiego. A szczególnym przyjęciem Jezusa jest przyjęcie Go utajonego w małej białej hostii, która staje się gwarancją naszego zmartwychwstania: „Kto przyjmować będzie moje ciało i będzie pić moją krew, ten nie dozna śmierci na wieki a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.