Kryzys i szansa
W języku chińskim słowo kryzys zapisuje się jedynie dwoma literami. Każda z nich ma swoje znaczenie. Pierwsza litera znaczy „niebezpieczeństwo”, druga natomiast jest słowem „szansa”. Kryzys z jednej strony jest dla człowieka niebezpieczny, z drugiej zaś jest dla niego szansą do przekroczenia pewnej granicy, oddzielającej go dotąd od innej jakości życia. Są czasami granice niewidoczne dla nas. Nie znamy też tego, czego za ową granicą można doświadczyć i też nie pragniemy tego, bo nic nie wzbudziło tęsknoty za tym. Pan Bóg jednak lubi robić nam niespodzianki. Dopuszcza nam takie sytuacje, które obracają nasze życie o sto osiemdziesiąt stopni. Z jednej strony niebezpieczeństwo w kryzysie, z drugiej natomiast szansa, do której nie przybliżylibyśmy się, gdyby nie kryzys.
Każdy kto rozpoczyna życie na pustyni w tym Wielkim Poście – a pustynią jest już autentyczne, konkretne przeżywanie tego czasu łaski – prędzej czy później, mocniej czy słabiej, przeżyje kryzys. To nie jest straszenie, ani też złe życzenia, lecz swoista teologia pustyni. Sama pustynia jawi się jako przestrzeń pełna niebezpieczeństw dla człowieka. Pustynia ma w sobie wiele zagadek i tajemnic. Pustynia jest nieprzewidywalna. Na pustyni innego wymiaru nabiera spotkanie i budowane relacji z kimkolwiek. W obliczu trudności człowiek na pustyni skazany jest na siebie. Rezygnacja z drogi przez pustynię w obliczu kryzysu wydaje się czymś niedorzecznym, bo i powrót nie będzie drogą już przebytą, lecz zupełnie czymś nowym. Taka jest pustynia. Pustynia w kryzysie jest drogą w niebezpieczeństwie, w czasie której człowiek albo chciałby w sposób przedziwny zniknąć, albo z bagażem doświadczenia kryzysu iść w zaparte przed siebie, by urzeczywistnić szansę.
Doświadczenie trudnego etapu pustyni nie ominęło również Jezusa, który ma niebawem rozpocząć swoją publiczną działalność. Pustynia okazuje się być dla Niego miejscem konfrontacji z pokusami oraz pojedynku z szatanem. Syn Boży stał się podobny do człowieka we wszystkim oprócz grzechu, a doświadczenie pokusy nie jest jeszcze grzechem. Jezus doświadcza rzeczywistości kryjącej w sobie niebezpieczeństwo i szansę. Niebezpieczeństwem jest szatan i jego kuszenie, czyli droga ku zagładzie, ku śmierci. Szansą natomiast wypełnienie do końca misji, do której został posłany przez Ojca. Misją jest odkupienie i zbawienie człowieka, czyli droga zwycięstwa i życia.
Jezus uczy nas życia z pokusami. Nie będziemy wolni od pokus. Nie o to chodzi, żeby uwolnić się od pokus. Skoro pokusy nie omijają nawet Syna Bożego, to dlaczego miałyby kogoś z nas omijać. Jezus uczy nas, aby nie wchodzić na własną rękę w dialog z Szatanem. Nie bez powodu w Piśmie Świętym szatan został nazwany ojcem kłamstwa. Adam i Ewa weszli z nim w dialog i na starcie byli już na przegranej pozycji. Jezus poniekąd też zaczął dialogować, lecz nie była to rozmowa między szatanem a człowiekiem ale między szatanem a Bogiem. Jezus posługiwał się słowem Bożym zawartym na kartach Starego Testamentu. Cóż jest mocniejsze – słowo szatana, czy słowo Boże? Co zwycięża – kłamstwo, czy prawda? Kto komu ma być poddany Stworzyciel stworzeniu, czy stworzenie Stworzycielowi?
W przeżywaniu naszej pustyni przyjdzie taka chwila. Będzie to moment niebezpieczeństwa oraz szansy. To jest moment decyzji, czy ufać we własne siły i zostawić wszystko po staremu, albo nawet pogorszyć, albo skorzystać z pustyni na serio i przeżyć nawrócenie, zostawić za sobą to, co stare i wykorzystać szansę na przygodę nowego życia.