Pragnienie i źródło
Pragnienie wody jest czymś, co łączy całą ludzkość. Kiedy brakuje wody i nie ma jej w zasięgu ręki, zaczyna zasychać w ustach i gardle. Jej brak zaczynamy odczuwać na różne sposoby, tracimy siły, upadamy, obumieramy. Bez wody nie ma życia. Kiedy tylko odczuwamy jej pragnienie, bez dłuższego zastanowienia, wyciągamy rękę po szklankę, szukamy studni, czerpiemy ze strumienia, odkręcamy kran, kupujemy ją w sklepie. Gdy przychodzi pragnienie, robimy wszystko, co da się zrobić, by je ugasić. W życiu są też inne pragnienia. Pan Jezus, jako pielgrzym w upalny dzień, odczuwając ogromne pragnienie wody i spotykając przy studni kobietę, która ma wszystko, czego trzeba, by zaczerpnąć wodę i się jej napić, mówi o innych pragnieniach. Wykorzystuje zaistniałą sytuację do rozmowy na temat ważnych pragnień.
Pierwszym pragnieniem, na które Jezus chce wskazać, to Jego pragnienie. Nie o wodę w upalny dzień tu chodzi, lecz o pragnienie, aby owa kobieta chciała zaczerpnąć ze źródła wody życia. Jezus dobrze wiedział, że kobieta idzie przez życie z nieugaszonym pragnieniem sensu życia i szczęścia. Życiowo jest pokiereszowana i wcale nie musi nawet o tym wiele mówić, gdyż rozmówca doskonale zna jej sytuację. Samarytanka była odstępczynią od wiary. Stała się czcicielką fałszywych bożków. Inni mówili o niej bez cienia wątpliwości, że jest grzesznicą.
Tym bardziej Jezus pragnie, aby zapragnęła tego, co On może jej dać.
Kolejnym pragnieniem, na które Jezus wskazuje w czasie rozmowy przy studni to te, które jest wołaniem każdego człowieka, aby znalazła się na tym świecie rzeczywistość, która byłaby odpowiedzią na suchotę duszy. Każdy przecież idzie przez życie ze sferą duchową. Ona nie znosi pustki. Ten, kto wypiera duchowy świat ma o wiele trudniej, ponieważ nie potrafi określić swojego pragnienia. Może nawet takie pytania, jak sens życia, skąd idę, dokąd idę i po co idę, wydają się niepotrzebne. Natomiast owe najważniejsze egzystencjalne pytania definiują człowieka. Człowiek, który nie wie kim jest, żyje z ogromnym pragnieniem, którego nie chce, ale jednocześnie nie potrafi go ugasić. Nie wie, kto mógłby to pragnienie ugasić.
Św. Jan Paweł II, kiedy w niespełna rok po wyborze na papieża przyjechał do Polski, chciał pomóc młodym ludziom w znalezieniu źródła, które jest na wyciągnięcie ręki, a które prowadzi, do odkrycia tożsamości człowieka, gasi pragnienie duszy. W stolicy kraju, w 1979 roku, powiedział: „Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie…”. Kilkadziesiąt lat później napisał w swoim poemacie „Tryptyk Rzymski” takie słowa:
„Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
wiesz, że ono musi tu gdzieś być (…).